7.

10.8K 378 0
                                    

Szybko znalazłam sobie mieszkanie w Rochester. Blisko domu rodzinnego, dzięki czemu będę mogła często odwiedzać rodziców. Nie byli do końca zadowoleni z mojej decyzji, ale obiecali, że nie będą mieli do mnie pretensji. Musieli zrozumieć, że nie mogli chronić mnie do końca życia. Byłam dorosła i potrzebowałam swobody.

– Jesteś pewna, że nie chcesz większego? - Tata rozglądał się dokładnie po każdym pomieszczeniu. – Dopłacimy, o to się nie martw.

– To jest idealne. - Uśmiechnęłam się, wchodząc do pustej sypialni, w której znajdował się tylko materac. – Mam nadzieje, że szybko znajdę jakąś pracę i nie będę często spędzać tutaj samotnie dni.

– Mogłaś pracować u mnie.

– Wiem tato, ale to oznacza kontrolę. - Spojrzałam na niego. – Mogę pracować w kancelarii? Jako jakaś asystentka na przykład? Sekretarka? Cokolwiek.

– Nie rozumiem, czemu nie chciałaś skończyć studiów, byłabyś wspaniałym prawnikiem.

Wyczułam, że powiedział to szczerze. Jednak nie zamierzałam kontynuować tej rozmowy. To był dla mnie drażliwy temat.

– Poradzę sobie. - Przytuliłam go. – Sama. Jak będę potrzebowała pomocy, dowiecie się o tym jako pierwsi.

Czułam, że tym razem uda mi się lepiej wkroczyć w dorosłe życie. W końcu dostałam drugą szansę, której zmarnować nie mogłam. Nawet nie chciałam jej marnować.

Po powrocie do domu pomogłam Lisie w przygotowywaniu obiadu dla całej rodziny. Wiedziałam, że tego nie lubiła, ale musiałam ją trochę podenerwować.

Pracowała u nas, od kiedy pojawiła się Madeleine. Rodzice potrzebowali wtedy pomocy, bo tata, coraz mniej czasu spęczał w domu. Z Lisą mamie było łatwiej ogarnąć wiele rzeczy.

– Alyson, nie musisz tu siedzieć.

– Wiem, ale chcę. - Uśmiechnęłam się. – Tylko raz w miesiącu cała rodzina je wspólny obiad, a ja spędzę ten czas z nimi po raz pierwszy, odkąd się stąd wyprowadziłam.

– Więc jesteś gościem. Idź do salonu. - Spojrzała na mnie.

– Niezupełnie i nie dam się tak łatwo spławić. - Zabrałam jej z ręki garnek z warzywami. – Co z tym zrobić?

– Alyson!

Zabrzmiało groźnie, ale moja reakcja była inna, niż oczekiwała. Wybuchłam głośnym śmiechem. Po półgodzinnej sprzeczce doszłyśmy w końcu do porozumienia.

Wszyscy zasiedliśmy do wielkiego stołu, czekając z podaniem posiłku, aż pojawi się najmłodsza z rodzeństwa.

Rodzice nigdy nie tolerowali, gdy z Melisą się spóźniałyśmy, więc nie rozumiałam, dlaczego tolerowali to u Maddie.

– A co z naszą siostrą się dzieje? Nie zamierza spędzić ze starszym towarzystwem kilka godzin? – spytała Melisa, trzymając na kolanach rozweseloną czterolatkę, która bawiła się swoim różowym kucykiem Pony.

– Może nie ma ochoty – odburknęłam.

– Zaraz powinna przyjść – Tata odpowiedział nerwowo.

Oczywiście ze sporym spóźnieniem, ale w końcu się pojawiła. Była zupełnie inna, niż ją zapamiętałam. Swoją dziewczęcą urodę podkreśliła mocnym makijażem, a sportową figurę ciemnymi, lekko rockowymi ubraniami. Do tego zauważyłam, że pomimo długich włosów miała wygolony lewy bok.

– Nie musieliście na mnie czekać. - Rzuciła swoją czarną skórzaną kurtkę na kanapę.

– Byłyśmy wychowane inaczej niż ty – skomentowała Melisa, po czym otrzymała złowrogie spojrzenie ojca.

– Nic się nie stało. Siadaj. - Spojrzał na nią ojciec.

– A ciebie, co do nas sprowadza? - Usiadła obok mnie. – Gdzie masz chłopaka?

– Nie twój interes!

– Ta, ale na długo chyba nie zostajesz?

Chciałam coś odpowiedzieć, ale spojrzałam na tatę, który patrzył na mnie, kręcąc głową. Dlaczego jej nie upomniał?

– Dziewczyny! – skarciła nas mama. – Bądźcie, chociaż przez chwilę dla siebie miłe.

– Staram się. - Spojrzałam na nią.

Nie wiedziałam, czym ta mała gówniara zasłużyła sobie na lepsze traktowanie ode mnie, ale nie zamierzałam tego tak zostawić. Chciałam zrozumieć, dlaczego najmłodsza z nas nie była kontrolowana jak my, pełnoletnie i dorosłe już kobiety. Wiem, że Melisie również się to nie podobało, ale była o wiele spokojniejsza ode mnie i łatwiej radziła sobie z kontrolą rodziców. Nie bez powodu poszli na układ przed jej ślubem. Oni mieli zaakceptować Chrisa, a ona nie robić problemów przy ochronie. Nie zgodziłam się na to, dlatego Damian otrzymał od nich tyle nienawiści, a ja musiałam się odizolować. Zniknęłam z ich życia na ich prośbę. Nie chcieli mnie widzieć, gdy powiedziałam, że zamieszkam z chłopakiem, którego nienawidzili.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz