Szybko znalazłam sobie mieszkanie w Rochester. Blisko domu rodzinnego, dzięki czemu będę mogła często odwiedzać rodziców. Nie byli do końca zadowoleni z mojej decyzji, ale obiecali, że nie będą mieli do mnie pretensji. Musieli zrozumieć, że nie mogli chronić mnie do końca życia. Byłam dorosła i potrzebowałam swobody.
– Jesteś pewna, że nie chcesz większego? - Tata rozglądał się dokładnie po każdym pomieszczeniu. – Dopłacimy, o to się nie martw.
– To jest idealne. - Uśmiechnęłam się, wchodząc do pustej sypialni, w której znajdował się tylko materac. – Mam nadzieje, że szybko znajdę jakąś pracę i nie będę często spędzać tutaj samotnie dni.
– Mogłaś pracować u mnie.
– Wiem tato, ale to oznacza kontrolę. - Spojrzałam na niego. – Mogę pracować w kancelarii? Jako jakaś asystentka na przykład? Sekretarka? Cokolwiek.
– Nie rozumiem, czemu nie chciałaś skończyć studiów, byłabyś wspaniałym prawnikiem.
Wyczułam, że powiedział to szczerze. Jednak nie zamierzałam kontynuować tej rozmowy. To był dla mnie drażliwy temat.
– Poradzę sobie. - Przytuliłam go. – Sama. Jak będę potrzebowała pomocy, dowiecie się o tym jako pierwsi.
Czułam, że tym razem uda mi się lepiej wkroczyć w dorosłe życie. W końcu dostałam drugą szansę, której zmarnować nie mogłam. Nawet nie chciałam jej marnować.
Po powrocie do domu pomogłam Lisie w przygotowywaniu obiadu dla całej rodziny. Wiedziałam, że tego nie lubiła, ale musiałam ją trochę podenerwować.
Pracowała u nas, od kiedy pojawiła się Madeleine. Rodzice potrzebowali wtedy pomocy, bo tata, coraz mniej czasu spęczał w domu. Z Lisą mamie było łatwiej ogarnąć wiele rzeczy.
– Alyson, nie musisz tu siedzieć.
– Wiem, ale chcę. - Uśmiechnęłam się. – Tylko raz w miesiącu cała rodzina je wspólny obiad, a ja spędzę ten czas z nimi po raz pierwszy, odkąd się stąd wyprowadziłam.
– Więc jesteś gościem. Idź do salonu. - Spojrzała na mnie.
– Niezupełnie i nie dam się tak łatwo spławić. - Zabrałam jej z ręki garnek z warzywami. – Co z tym zrobić?
– Alyson!
Zabrzmiało groźnie, ale moja reakcja była inna, niż oczekiwała. Wybuchłam głośnym śmiechem. Po półgodzinnej sprzeczce doszłyśmy w końcu do porozumienia.
Wszyscy zasiedliśmy do wielkiego stołu, czekając z podaniem posiłku, aż pojawi się najmłodsza z rodzeństwa.
Rodzice nigdy nie tolerowali, gdy z Melisą się spóźniałyśmy, więc nie rozumiałam, dlaczego tolerowali to u Maddie.
– A co z naszą siostrą się dzieje? Nie zamierza spędzić ze starszym towarzystwem kilka godzin? – spytała Melisa, trzymając na kolanach rozweseloną czterolatkę, która bawiła się swoim różowym kucykiem Pony.
– Może nie ma ochoty – odburknęłam.
– Zaraz powinna przyjść – Tata odpowiedział nerwowo.
Oczywiście ze sporym spóźnieniem, ale w końcu się pojawiła. Była zupełnie inna, niż ją zapamiętałam. Swoją dziewczęcą urodę podkreśliła mocnym makijażem, a sportową figurę ciemnymi, lekko rockowymi ubraniami. Do tego zauważyłam, że pomimo długich włosów miała wygolony lewy bok.
– Nie musieliście na mnie czekać. - Rzuciła swoją czarną skórzaną kurtkę na kanapę.
– Byłyśmy wychowane inaczej niż ty – skomentowała Melisa, po czym otrzymała złowrogie spojrzenie ojca.
– Nic się nie stało. Siadaj. - Spojrzał na nią ojciec.
– A ciebie, co do nas sprowadza? - Usiadła obok mnie. – Gdzie masz chłopaka?
– Nie twój interes!
– Ta, ale na długo chyba nie zostajesz?
Chciałam coś odpowiedzieć, ale spojrzałam na tatę, który patrzył na mnie, kręcąc głową. Dlaczego jej nie upomniał?
– Dziewczyny! – skarciła nas mama. – Bądźcie, chociaż przez chwilę dla siebie miłe.
– Staram się. - Spojrzałam na nią.
Nie wiedziałam, czym ta mała gówniara zasłużyła sobie na lepsze traktowanie ode mnie, ale nie zamierzałam tego tak zostawić. Chciałam zrozumieć, dlaczego najmłodsza z nas nie była kontrolowana jak my, pełnoletnie i dorosłe już kobiety. Wiem, że Melisie również się to nie podobało, ale była o wiele spokojniejsza ode mnie i łatwiej radziła sobie z kontrolą rodziców. Nie bez powodu poszli na układ przed jej ślubem. Oni mieli zaakceptować Chrisa, a ona nie robić problemów przy ochronie. Nie zgodziłam się na to, dlatego Damian otrzymał od nich tyle nienawiści, a ja musiałam się odizolować. Zniknęłam z ich życia na ich prośbę. Nie chcieli mnie widzieć, gdy powiedziałam, że zamieszkam z chłopakiem, którego nienawidzili.
![](https://img.wattpad.com/cover/87870489-288-k914382.jpg)
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...