Zima w Nowym Jorku zawitała na dobre. Codziennie rano w drodze do pracy otulało mnie zimne powietrze. Widok śniegu na ulicach powodował uśmiech na mojej twarzy i nie byłam w stanie nic na to poradzić.
Zapatrzona w stronę parku na dzieciaki lepiące bałwana, nie zauważyłam przechodnia, na którego wpadłam.
– Bardzo przepraszam – wydukałam, pomagając podnieść mu teczkę z ziemi.
– Nic się nie stało. - Wziął ją ode mnie, uśmiechając się szeroko.
Chłopak był wyższy ode mnie o kilkanaście centymetrów. Ubrany w luźne spodnie, adidasy i czarny elegancki płaszcz sprawiał wrażenie wyluzowanego. Był uroczym blondynem o niebieskich oczach, które dokładnie mi się przyglądały. Szczerze mówiąc, to był nawet przystojny.
– Coś ze mną nie tak? – spytałam zdezorientowana jego wzrokiem.
– Wszystko w porządku. - Pokręcił głową.
– To, czemu tak się na mnie gapisz? – wypaliłam, spoglądając na zegarek.
Powinnam być w kancelarii dokładnie dziesięć minut temu. Nie wiedziałam, jak zareaguje na moje spóźnienie szef, bo jeszcze mi się to nie zdarzyło. Może wpadł do pracy na chwilę i pojechał od razu do sądu, nie zauważając nawet mojej nieobecności?
– Po prostu się przyglądam – odpowiedział zmieszany.
– To przestań. - Odwróciłam się i odeszłam.
Michael nawet, by się nie zorientował, gdyby nie to, że zauważył mnie przed wejściem, bo właśnie wychodził na rozprawę.
– Teraz nie mam czasu – spojrzał na zegarek – ale porozmawiamy o tym, jak wrócę.
– To moje pierwsze spóźnienie! – krzyknęłam w jego stronę.
– Jak wrócę. - Pomachał mi.
Był zły? Zdarzyło mi się to po raz pierwszy i powinien zrozumieć. Wzruszyłam ramionami i zdejmując szal, weszłam do kancelarii. Bez słowa minęłam ochroniarza i dziewczynę przy biurku w holu. Udałam się do windy i po chwili stałam przed Elizą.
– Michael ma gorszy dzień? - Spojrzałam na nią.
– Mnie się pytasz? - Zdziwiła się.
– Przecież był tutaj.
– Nie wjechał na górę. Nawet nie wiedziałam, że wyrobił się przed czasem i zamiast pojechać od razu do sądu, pojawił się tutaj.
Zdezorientowana opadłam na fotel. Nic z tego nie rozumiałam. Przyjechał do kancelarii i nie był w swoim gabinecie? Co mógł załatwiać w recepcji na dole?
Po dziesięciu minutach zamknęłam się w swoim gabinecie na końcu budynku, zapominając na chwilę o Michaelu.
Zadzwoniłam do mamy zapytać się jak udała im się podróż do Kanady. Ostatnio rodzice pojechali tam rok temu. Od tamtego czasu nigdzie nie wyjeżdżali razem. Ojciec wyjeżdżał służbowo, a mama opiekowała się Maddie, która zbytnio jej opieki nie potrzebowała, więc miała czas na wypady z Melisą i pogaduszki z Lisą.
Około dwudziestej pierwszej przyjechał Michael.
– Jak się czujesz? - Pocałował mnie w policzek.
– Nie wiem, o co ci chodzi? - Wzruszyłam ramionami, zamykając za nim drzwi.
Razem udaliśmy się do salonu. Zrobiłam herbatę i czekałam na to, co miał do powiedzenia.
– Jak rozprawa?
– Udana. - Uśmiechnął się. – Jak spotkanie?
– Jakie? – spytałam zdziwiona.
– To, przez które się spóźniłaś.
– Co? - Zaśmiałam się. – O to ci chodzi?
– Odpowiedz. - Spojrzał na mnie. – Widziałem cię z tym kolesiem.
– To widziałeś też pewnie, że na niego wpadłam. Zapatrzyłam się i nie zauważyłam go. Tylko dziesięć minut spóźnienia i o to taka afera? Zostanę jutro za to godzinę dłużej. - Skrzyżowałam ręce na piersiach.
– Na co się zapatrzyłaś w takim razie, bo na pewno nie na mnie.
– Michael! – podniosłam głos. – Zapominasz się. Nie masz przed sobą Rachel.
– Właśnie dlatego z tobą rozmawiam. - Upił łyk herbaty.
– Nie będę się przed tobą spowiadać. Możesz mi wierzyć lub nie, ale w związku najważniejsze jest zaufanie. - Wstałam.
– Myślisz, że jakbyś mnie zobaczyła z inną kobietą w takiej sytuacji, odpuściłabyś tak łatwo.
– Tak. - Zacisnęłam zęby. – Widziałam cię w takiej sytuacji i nawet nie pisnęłam słowem aż do teraz.
– Co?
– Nic. - Machnęłam ręką, a on złapał mnie za nadgarstek.
– Powiedz.
– Nie chcę o tym rozmawiać w tej chwili. Mimo że mnie to ciekawi, nie zrobiłam ci żadnej afery.
– A powinnaś – powiedział cicho.
– Masz coś do ukrycia? - Spojrzałam na niego.
– Nic. Po prostu chciałem wiedzieć i tyle. - Puścił mnie.
– Ja też dużo rzeczy chciałabym wiedzieć.
– To pytaj.
– Nie dziś. - Wyszłam do sypialni.
Nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Wiedziałam, że mogłabym powiedzieć dziś więcej, niż bym chciała, a nie chciałam go zranić, dlatego odpuściłam.
Leżałam skulona plecami do drzwi, gdy położył się obok mnie, przytulając do moich pleców.
– Przepraszam – wyszeptał, całując mnie w ucho.
– Nie możesz się tak zachowywać – powiedziałam zachrypniętym głosem.
– Po prostu jestem zazdrosny.
Zaśmiałam się pod nosem, nic nie mówiąc. Splotłam swoją dłoń z jego, a on pocałował mnie w szyję.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...