169.

3.4K 111 0
                                    

Tydzień w pracy zleciał mi dość szybko. Na początku Michael wkurzał się, że bardziej zależało mi na plotkowaniu niż pracowaniu, ale później mu przeszło. To chyba normalne, że chciałam dowiedzieć się, co działo się w kancelarii pod moją nieobecność. A mój mąż nie raczył mnie szczegółami, jak na przykład to, że dwa miesiące temu zwolnili prawnika, którego zatrudnił za Bena. Gdy go o to spytałam, odpowiedział, że to żaden problem. Ale Eliza powiedziała, że Michael miał tyle roboty, że musiał rezygnować z niektórych spraw, bo się nie wyrabiał. Coś czułam, że Brownowi wcale nie zależało na pomocy. Jednak musiał kogoś zatrudnić, żeby spędzać więcej czasu ze mną i córeczką. Nie chciałam, żeby mała widziała go tylko w weekendy, bo w tygodniu wychodził do pracy, gdy jeszcze spała, a wracałby wieczorami, gdy już zasnęła. Nigdy nie chciałam, żeby moje życie wyglądało tak, że któreś z nas nie miało czasu dla dziecka.

Mama przez cały tydzień przyjeżdżała do Daisy rano i wracała do siebie wieczorem, ale musieliśmy wymyślić coś innego. Następny tydzień zostanie u nas, żeby nie musiała dojeżdżać, a my poważnie pomyślimy o opiekunce. Poza tym za dwa dni nasz skarb będzie obchodzić pierwsze urodziny i mama będzie musiała pomóc nam w przygotowaniu imprezy.

Kilka minut temu zadzwoniła Melisa i prosiła mnie, żebym do niej przyjechała. Próbowałam dopytać, o co chodziło, ale powiedziała, że to nie była rozmowa na telefon i żebym przyjechała sama.

– I zamierzasz zostawić nas samych w sobotnie popołudnie? - Michael spojrzał na mnie zdziwiony.

– A co mam zrobić? - Wzruszyłam ramionami. – Była zdenerwowana. Nie wiem, co się stało, a ona nie chce mi tego powiedzieć przez telefon. Dacie sobie radę. - Położyłam mu dłoń na ramieniu.

Nie miałam zamiaru ich zostawiać, ale skoro siostra chciała, żebym przyjechała, to musiało się coś stać. Wiedziałam, że gdybym potrzebowała, to również mogłabym na nią liczyć. Zresztą udowodniła to nie raz.

– Wróć do nas w miarę szybko. - Objął mnie w talii. – Chociaż bardzo nie chcę cię puścić.

– Postaram się. - Pocałowałam go. – Idźcie na spacer.

– Może przyjadę po ciebie za godzinę, co? - Odgarnął mi włosy z czoła.

Mimo że ostatnio spędzaliśmy bardzo dużo czasu ze sobą, nadal nie miał mnie dość. Myślę, że to przez to tak ciężko nam się rozstać tym bardziej, gdy mieliśmy spędzić razem cały dzień.

– Dobrze.

Wychodząc z domu, widziałam, jak Daisy bawiła się z Michaelem w ganianego. A dokładniej to on próbował ją ubrać, ale uciekanie uznała za świetną zabawę. Byłam ciekawa, kiedy straci cierpliwość i zrezygnuje z ganiania jej, pozwalając, żeby biegała po salonie w samym pampersie.

Wzięłam samochód Michaela i miałam nadzieję, że nie będzie zły, gdy dowie się, że pojechałam sama. Liczyłam na to, że Johny się nie wygada i przyjedzie niedługo odebrać auto spod domu mojej siostry tak, żeby Brown myślał, że to on mnie przywiózł. Nie wiedziałam, czemu mój mąż miał problem, z tym że chciałam jeździć sama.

Gdy zaparkowałam auto pod domem siostry, zauważyłam Chrisa z dzieciakami.

– A wy co? - Uśmiechnęłam się do nich.

– Mama zwariowała – odpowiedziała Nadia i pobiegła przed siebie, a Aston zaczął ją gonić.

– Nie wiem, co jej jest. - Chris wzruszył ramionami. – Pojechała wczoraj na badania i od tamtego czasu ze mną nie rozmawia. A nie, kazała mi wyjść z dzieciakami.

– Coś się stał? Coś nie tak z dzieckiem?

Przez całą drogę zastanawiałam się, po co siostra kazała mi przyjechać i martwiłam się, czy chodziło o jej ciążę, czy o coś innego.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz