Woda, piasek, leżak i drinki. O tym marzyłam. Nie ma to, jak wylegiwać się na cudownym słońcu na plaży w Miami. Cieszyłam się, że miałam okazję skorzystać z ostatnich promieni słońca tego lata. Spokoju jednak nie dawało mi zachowanie Michaela i to, że siostra była tego świadkiem. Czekałam, kiedy zacznie dopytywać mnie o relację z szefem.
– A spróbuj powiedzieć coś ojcu o Michaelu, a nie wiem, co ci zrobię. - Zagroziłam.
– Czyli jednak coś między wami jest? - Zaśmiała się.
– Wielka przepaść. Poważnie. Nie wiem, czemu się tak zachowuje.
– Ponieważ mu się podobasz. To normalne zachowanie u facetów. - Popijała kolorowy napój.
– Czemu uważasz, że mu się podobam? - Spojrzałam na nią spod swoich ciemnych okularów, na co ona wzruszyła ramionami. – Jego blondi nie daje mi spokoju.
– Jeszcze z nią jest? - Zdziwiła się.
– Pyskata, wredna – odburknęłam – I była...
– Poznałaś ją? – dopytywała.
– Przez przypadek. I jest nachalną...i ładną blondynką, która podoba się wszystkim – westchnęłam.
Mogłabym tak wymieniać przez cały dzień jej negatywne cechy, ale prawda była taka, że Rachel to urocza blondynka, której pragnął każdy facet. Nie sądziłam, żeby czegoś mi brakowało, ale po ostatnich wydarzeniach nie czułam się atrakcyjna, tym bardziej że moje szczupłe ciało nadal zdobiły siniaki. Próbowałam o nich zapomnieć, ale w takich sytuacjach było to trudne. Wiedziałam, że nikt nawet na mnie tu nie spojrzy. Na kolanie nadal miałam bandaż, pod którym kryła się największa rana. Próbowałam się nie przejmować. Nie przyszłam na plażę po to, żeby się komuś przypodobać, a po to, żeby się trochę opalić. To jedyny powód, dla którego tutaj byłam.
– A tobie coś brakuje? - Spojrzała na mnie rozgniewana.
– Pewnie, że nie. Tylko nie jestem blondynką. - Zaśmiałam się.
– Uwierz mi, że faceci oprócz pustych blondynek wolą te inteligentne kobiety.
– Damian chyba myślał, że jestem idiotką.
– On sam był idiotą. - Puknęła się palcem w czoło. – A ty zakochana, dlatego tego nie zauważyłaś.
– Chyba tak – powiedziałam, ciszej zastanawiając się nad tym.
Kochałam go? Czy byłam tylko tak zdesperowana, że nie chciałam zostać sama po tym, jak odeszłam od rodziców? Gdybym go nie kochała, nie potrafiłabym wybaczyć mu wszystkich zdrad. I tak długo to znosiłam. Zastanawiałam się, czy gdyby nie porwanie to dałabym mu kolejną szansę? Podobno tamtego dnia powiedziałam mu, że nie możemy być już razem, ale nie pamiętałam tego... Pomógł mi się uwolnić i sprawiał wrażenie, że czułam się przy nim bezpieczna, chociaż w ogóle tak nie było. Nie powinnam mu, aż tak ufać. Przynajmniej miałam nauczkę na przyszłość.
Gdy ja korzystałam z promieni słońca, Mel leżała pod parasolem, chroniąc swój sporawy już brzuch, czytając jakąś książkę. Do końca dnia udało mi się nabrać trochę koloru i bardzo się z tego cieszyłam, mimo że moja opalenizna nie do końca w każdym miejscu była równa, ale najważniejsze, że była. Misja została zakończona sukcesem.
Wieczorem wyszłyśmy na spacer i chociaż siostra ciągnęła mnie kilka razy w stronę klubów, nie miałam ochoty. Zazwyczaj spędzałam w nich każdy weekend i nie trzeba było mnie namawiać na imprezę dużej niż pięć minut. Melisie za to wcale nie przeszkadzało, że była w ciąży.
– No chodź – prosiła – Zabawimy się tylko trochę. Proszę, no.
– Mel, wiesz, co spotkało mnie po ostatniej imprezie. - Spojrzałam na nią z litością. – Jeszcze nie teraz. Innym razem.
– Zawlekę cię do niego siłą. - Zaśmiała się.
– Ale na pewno nie dziś.
Próbowała być na mnie zła, ale długo nie wytrzymała. Szczególnie wieczorem, gdy nie miała się do kogo odezwać. Dopóki nie zasnęła, długo opowiadała, jak jej się układało z Chrisem. Nie wiedziałam, jak on z nią wytrzymywał. Jak zacznie gadać, to nie dało rady jej uciszyć. Naprawdę była szczęśliwa, czego bardzo jej zazdrościłam.
– Ty też niedługo będziesz szczęśliwa, zobaczysz. Dobranoc, Ali.
– Chciałabym – szepnęłam. – Dobranoc.
Miałam nadzieję, że to stanie się już niedługo, bo miałam dość ciągłych porażek w swoim życiu. Powinnam się jeszcze wybawić, zanim pomyślę o związku na poważnie, ale chyba nie miałam już na to najmniejszej ochoty.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...