83.

4.6K 177 0
                                    

Nasze lenistwo powoli dobiegało końca. Ostatni dzień spędzaliśmy poza miastem. Przez czas spędzony tutaj na nowo poczułam się jak w szczęśliwej rodzinie. Nikt się z nikim nie kłócił, żadnej nadopiekuńczości i kontroli. Chciałabym, żeby tak było zawsze, ale wiedziałam, że to niemożliwe.

Siedziałam z Michaelem w salonie sama, bo Mel poszła z mężem i dziećmi na spacer, mama zajmowała się czymś w kuchni, a tata pracował na górze.

– Dzwoniłem do Mariki. Za dwa dni wychodzi ze szpitala.

– To dobrze, a co z dzieckiem? - Spojrzałam na niego.

– Dobrze. Po wyjściu zawiozę ją do domu dla samotnych matek. - Zacisnął zęby. – Szkoda, że musi się tłuc nie wiadomo gdzie, bo ten sukinsyn zajmuje jej mieszkanie.

– Tam jej pomogą. Może jak poczuje się na siłach zamieszka u mnie.

– Z tobą? - Przyjrzał mi się.

– Pomyślałam, że... – zaczęłam niepewnie. – Mogłabym się wprowadzić do ciebie, a później znaleźlibyśmy coś dla siebie. Gdybyś oczywiście chciał. - Wzruszyłam ramionami.

– Pewnie, że bym chciał. - Uśmiechnął się, przytulając mnie do siebie.

Chyba byłam gotowa, by z nim zamieszkać. Zresztą widząc jego szczery uśmiech na twarzy, wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję. Po powrocie wprowadzę się do niego, a niedługo poszukamy czegoś innego. Nie czułam się dobrze w domu Browna ze względu na jego wspomnienia. Chciałabym, żebyśmy zaczęli od początku, zapominając chociaż trochę o przeszłości.

– Cieszę się bardzo, że chcesz ze mną zamieszkać. - Pocałował mnie.

– Moglibyście sobie darować te czułości albo iść na górę – odburknęła Maddie, idąc w stronę kuchni.

– Przeszkadza ci to?!– krzyknęłam za nią.

– Nie, dopóki twój facet nie zacznie ci się dobierać do majtek. - Zaśmiała się.

– Maddie! – warknął tata, schodząc do nas. – A wy byście mogli zaoszczędzić jej widoków.

– Nie chcesz wiedzieć, co robią dziewczyny w jej wieku na imprezach. - Michael się zaśmiał, a ja szturchnęłam go w ramię.

Mógł sobie darować tę uwagę.

– Wcale nie wzbudzasz tym mojego zaufania. - Tata zmarszczył brwi. – A do tego próbujesz zgorszyć mi córkę. Nie wystarczy, że jedną już zgorszyłeś?

– Ja ją? - Zdziwił się. – Ona jest niewyżyta.

Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, a Maddie usiadła koło nas i zaczęła się śmiać. Boże, moja cała rodzina nie musiała wiedzieć wszystkiego o moim życiu, a w szczególności o tym, co robiliśmy w łóżku.

– Co robią dziewczyny w moim wieku na imprezach? – zapytała zaciekawiona.

– Nie zgrywaj się. - Rozczochrałam jej włosy, mówiąc na ucho: – Zabezpieczaj się.

– Jak wy? - Zaśmiała się. – Faktycznie, macanki przy ojcu to cudowna antykoncepcja.

– Niewdzięczna – odburknęłam.

Słysząc nasze hałasy, Melisa postanowiła zejść, zobaczyć co się działo. Zdążyli wrócić piętnaście minut temu. Zdziwiła się, gdy zobaczyła nas w towarzystwie najmłodszej siostry i ojca. Dosiadła się do nas, a tato od razu zaczął z nią rozmawiać byle tylko nie słuchać naszych głupot.

Około dziesiątej mama skończyła robić śniadanie. Nie chcąc słuchać dalej przekomarzającego się ojca z Michaela, pomogłam mamie. Prawdziwy hałas był, gdy Chris zszedł na dół z dzieciakami.

– Świetnie się bawicie bez nas. - Naburmuszona Nadia stanęła pośrodku, byśmy mogli ją doskonale widzieć.

– Mama cię zmęczyła na spacerze? - Zaśmiałam się.

– Trzeba było tyle nie spać. - Melisa rozczochrała jej włosy. – A tak w ogóle, to ty chyba masz zajęcie?

– Jakie? - Spojrzała na nią zdziwiona.

– Zajmujesz się bratem. Nie pamiętasz? Wczoraj powiedziałaś, że jesteś już dorosła i możesz.

– Już nie chcę być dorosła! – krzyknęła i tupnęła nogą, czym rozbawiła nas wszystkich.

– Żeby to było takie proste.

– Ale zobacz ile przyjemności – Michael szepnął mi do ucha.

– Hmm. - Uśmiechnęłam się.

Po śniadaniu udaliśmy się na spacer do parku. Pogoda była dzisiaj bardzo ładna, więc korzystając z okazji, urządziliśmy sobie piknik. Wśród kilku rodzin z dziećmi wyglądaliśmy naprawdę na szczęśliwych ludzi, ale problem polegał na tym, że tacy nie byliśmy. Na co dzień nie umieliśmy się ze sobą dogadać, a wszystko przez to, że nie zauważaliśmy, jak się ranimy. Każdy z nas uważał, że mając swoje życie, mógł mówić, co chciał. Tato z Michaelem na czas wyjazdu zawiesili broń i dogadywali się dobrze. Chciałabym, żeby tak było po powrocie. Jednak zdawałam sobie sprawę, że nie wytrzymają bez sprzeczek, a do tego jeszcze dochodziły dwie rozprawy o ich firmy, przed całym rozstrzygnięciem, co mogło doprowadzić do większego konfliktu. Szkoda, że nie wiedziałam, jak im pomóc, żeby nie musieli stracić tego, na co tak długo pracowali.

– Nie myśl za dużo. - Mike położył głowę na moich kolanach.

– Staram się. - Pogłaskałam go po głowie.

Dla niego wszystko wydawało się łatwe, ale wiedziałam, że nie było. Próbował skrywać wszystko w sobie tylko, po to, żeby mnie nie martwić. Przez to czasami nie wiedziałam, jak pocieszyć jego. Będzie nam trudno, gdy zamieszkamy razem, ale miałam nadzieję, że nam się uda i nie pożałujemy tej decyzji.

Patrzyłam przed siebie na Nadię skaczącą z Maddie i Mel przez skakankę. Blondyneczka robiła tyle hałasu, że jej braciszek nie miał chwili na drzemkę i przez to zaczynał krzyczeć.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz