82.

4.4K 184 1
                                    

Obudziłam się otulona ciałem Michaela. Dosłownie przygniótł mnie sobą. Nie wspomnę już, że czuć od niego alkohol. Wczoraj ledwo w człapał się do pokoju, ale tata z Chrisem byli w takim samym stanie. Zastanawiałam się, czemu nie postanowili spać na dole w salonie.

– Mike! – wrzasnęłam.

– Hmm – burknął pod nosem i nawet się nie ruszył.

– Mógłbyś położyć się obok mnie?

– Yhm. - Zsunął się ze mnie, ale nadal otulał mnie nogami i ręką.

Zastanawiałam się, czy powinnam dać mu jeszcze spać. Wczoraj nieźle popili, gdy my z mamą i Mel próbowałyśmy iść już spać, oni zaczynali zabawę w najlepsze. Wydawało mi się, że gdyby nie deszcz siedzieliby na ogrodzie do rana, pijąc różne drinki.

– Ładnie się wczoraj popiło.

– Na zgodę. - Uśmiechnął się.

– Akurat i na zgodę kłóciliście się w salonie o to, że nie powinniśmy spać razem? - Spojrzałam na niego.

– No, a Chris też miał nie spać z twoją siostrą. Twój tatuś nie chcę przyłapać nikogo na seksie. - Pocałował mnie w ramię. – Ciekawe, czy sam nie zabawia się teraz z twoją mamą.

– Michael. - Szturchnęłam go. – To moi rodzice!

– A co byś zrobiła, jakbyś ich przyłapała? - Zaśmiał się. – Brian mówił, że nam kazałby się nie pokazywać na oczy. Myślisz, że by mnie pobił?

– Spadaj. W ogóle to przecież wie, że są tutaj dzieciaki.

– Właśnie dlatego tak zarządził. Co się wściekasz? - Patrzył na mnie. – Nie martw się. Było miło i jak na razie żadnych poważnych spięć.

– Oby tak zostało, jak najdłużej.

– Ale wiesz, że po powrocie do Nowego Jorku wszystko wróci do normy?

– Dlaczego?

– Bo twój tata powiedział, że nie mam, co liczyć na dobre traktowanie, gdy nie będzie cię obok. - Objął mnie w talii, przyciągając do siebie. – W sumie z mojej strony może liczyć na to samo.

– Jak ja was nie lubię.

– Bo ty nas kochasz. - Zaczął mnie całować.

– Ale jest mały postęp.

– Jaki? - Spojrzał na mnie zdziwiony.

– Powiedział, że w moim towarzystwie postara się ciebie tolerować, a w jego przypadku to już dużo.

– Tolerować mnie. Tak, naprawdę mógłby postarać się bardziej. - Zaśmiał się.

– Daj mu czas.

– Ile tylko potrzebuje. - Pocałował mnie, po czym wstał. – W końcu nie zamierzam się z tobą rozstawać, więc ma sporo czasu na oswojenie się z tym.

– Wyrozumiały jak zawsze.

To dobrze, że podchodził tak do tej sprawy.

Zeszłam na dół sprawdzić, czy reszta towarzystwa już wstała i zastałam w salonie Maddie. Byłam w wielkim szoku, bo wczoraj jej tutaj nie było.

– Zdecydowałaś się spędzić weekend ze staruszkami? - Usiadłam obok niej.

– Dlaczego uważasz, że nie mam ochoty spędzać z wami czasu?

– Dlaczego? - Spojrzałam na nią. – Bo nie masz. Masz szesnaście lat, my będąc w twoim wieku, też nie lubiłyśmy spędzać czasu z rodzicami.

– To, czemu oczekujesz tego ode mnie?

– Bo mam dwie siostry, a z tobą nie mogę złapać kontaktu.

– Za to masz chłopaka i to z nim powinnaś spędzać czas. Jakoś będąc z Damianem, ci to nie przeszkadzało – odburknęła.

– Zrobiłam ci coś?

– Odeszłaś od nas – powiedziała z wyrzutem. – Nawet nie dzwoniłaś. Rozumiem, że byłaś zła na rodziców, ale na mnie za co?

– Maddie, nie było mi łatwo.

– Ale dla Melisy czas miałaś zawsze. - Wstała.

A więc o to chodziło. Jednak nie była naburmuszoną, nie wiadomo, o co nastolatką. Czuła się odrzucona, a ja najlepiej powinnam wiedzieć, jak to było. Sądziłam, że to ona nie miała ochoty ze mną rozmawiać.

– Jest moją starszą siostrą i długo miałam tylko ją. Kiepska ze mnie starsza siostra, co?

– Kiepska, ale z niej też. - Zaśmiała się pod nosem. – Po prostu uważacie mnie za odludka i naburmuszoną gówniarę.

– Bo trochę taka jesteś. - Potargałam jej włosy i wstałam. – Chodź, wrzucimy maluchy do basenu. - Zaśmiałam się, wybiegając do ogrodu.

Mel z dzieciakami biegała za piłką, a Chris z mamą leżeli na leżakach koło basenu.

Podbiegłam do Nadii i ledwo unosząc ją do góry, uciekłam w stronę basenu.

– Spróbuj ją tam wrzucić, a pożałujesz! – krzyknęła za mną siostra.

Podałam piszczącą blondyneczkę Maddie, która bez zastanowienia wskoczyła z nią do wody. Wykorzystując chwilę mojej nieuwagi, siostra popchnęła mnie do basenu. Tata spoglądał na nas z balkonu, paląc papierosa i śmiejąc się pod nosem.

– Wskakuj do nas! – krzyknęłam do niego.

– Nie dziś.

Rozejrzałam się za Michaelem i zauważyłam go samego, siedzącego na tarasie i uśmiechającego się do mnie. Zostawiając siostry, wyszłam z basenu i ruszyłam w jego stronę.

– Czemu siedzisz tutaj sam? - Usiadłam mu na kolanach, opierając mokrą głowę na jego ramieniu.

Nie przeszkadzało mu, że byłam cała mokra.

– Patrzę na ciebie. - Pocałował mnie w szyję.

– Chodź.

– Gdzie? - Spojrzał mi w oczy.

– Do basenu. - Objęłam go za szyję.

Nic nie mówiąc, wstał, biorąc mnie na ręce. Podszedł do basenu, stawiając mnie przed nim. Przez chwilę myślałam, że mnie do niego wrzuci. Korzystając z chwili, postanowiłam, że ja to zrobię. Niestety pociągnął mnie za sobą.

– Pożałujesz. - Wyszczerzył ząbki, odgarniając mi włosy z twarzy.

Spojrzałam na balkon, w stronę taty, który się śmiał.

– Grozi mi! – krzyczałam, śmiejąc się.

– Pokaż mu, że się nie dasz. - Tata wzruszył ramionami. – I tak masz już przewagę.

– Jakoś się odegram – powiedział Michael, obejmując mnie w talii i uniósł do góry, po czym wrzucił do wody.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz