Obudziłam się otulona ciałem Michaela. Dosłownie przygniótł mnie sobą. Nie wspomnę już, że czuć od niego alkohol. Wczoraj ledwo w człapał się do pokoju, ale tata z Chrisem byli w takim samym stanie. Zastanawiałam się, czemu nie postanowili spać na dole w salonie.
– Mike! – wrzasnęłam.
– Hmm – burknął pod nosem i nawet się nie ruszył.
– Mógłbyś położyć się obok mnie?
– Yhm. - Zsunął się ze mnie, ale nadal otulał mnie nogami i ręką.
Zastanawiałam się, czy powinnam dać mu jeszcze spać. Wczoraj nieźle popili, gdy my z mamą i Mel próbowałyśmy iść już spać, oni zaczynali zabawę w najlepsze. Wydawało mi się, że gdyby nie deszcz siedzieliby na ogrodzie do rana, pijąc różne drinki.
– Ładnie się wczoraj popiło.
– Na zgodę. - Uśmiechnął się.
– Akurat i na zgodę kłóciliście się w salonie o to, że nie powinniśmy spać razem? - Spojrzałam na niego.
– No, a Chris też miał nie spać z twoją siostrą. Twój tatuś nie chcę przyłapać nikogo na seksie. - Pocałował mnie w ramię. – Ciekawe, czy sam nie zabawia się teraz z twoją mamą.
– Michael. - Szturchnęłam go. – To moi rodzice!
– A co byś zrobiła, jakbyś ich przyłapała? - Zaśmiał się. – Brian mówił, że nam kazałby się nie pokazywać na oczy. Myślisz, że by mnie pobił?
– Spadaj. W ogóle to przecież wie, że są tutaj dzieciaki.
– Właśnie dlatego tak zarządził. Co się wściekasz? - Patrzył na mnie. – Nie martw się. Było miło i jak na razie żadnych poważnych spięć.
– Oby tak zostało, jak najdłużej.
– Ale wiesz, że po powrocie do Nowego Jorku wszystko wróci do normy?
– Dlaczego?
– Bo twój tata powiedział, że nie mam, co liczyć na dobre traktowanie, gdy nie będzie cię obok. - Objął mnie w talii, przyciągając do siebie. – W sumie z mojej strony może liczyć na to samo.
– Jak ja was nie lubię.
– Bo ty nas kochasz. - Zaczął mnie całować.
– Ale jest mały postęp.
– Jaki? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
– Powiedział, że w moim towarzystwie postara się ciebie tolerować, a w jego przypadku to już dużo.
– Tolerować mnie. Tak, naprawdę mógłby postarać się bardziej. - Zaśmiał się.
– Daj mu czas.
– Ile tylko potrzebuje. - Pocałował mnie, po czym wstał. – W końcu nie zamierzam się z tobą rozstawać, więc ma sporo czasu na oswojenie się z tym.
– Wyrozumiały jak zawsze.
To dobrze, że podchodził tak do tej sprawy.
Zeszłam na dół sprawdzić, czy reszta towarzystwa już wstała i zastałam w salonie Maddie. Byłam w wielkim szoku, bo wczoraj jej tutaj nie było.
– Zdecydowałaś się spędzić weekend ze staruszkami? - Usiadłam obok niej.
– Dlaczego uważasz, że nie mam ochoty spędzać z wami czasu?
– Dlaczego? - Spojrzałam na nią. – Bo nie masz. Masz szesnaście lat, my będąc w twoim wieku, też nie lubiłyśmy spędzać czasu z rodzicami.
– To, czemu oczekujesz tego ode mnie?
– Bo mam dwie siostry, a z tobą nie mogę złapać kontaktu.
– Za to masz chłopaka i to z nim powinnaś spędzać czas. Jakoś będąc z Damianem, ci to nie przeszkadzało – odburknęła.
– Zrobiłam ci coś?
– Odeszłaś od nas – powiedziała z wyrzutem. – Nawet nie dzwoniłaś. Rozumiem, że byłaś zła na rodziców, ale na mnie za co?
– Maddie, nie było mi łatwo.
– Ale dla Melisy czas miałaś zawsze. - Wstała.
A więc o to chodziło. Jednak nie była naburmuszoną, nie wiadomo, o co nastolatką. Czuła się odrzucona, a ja najlepiej powinnam wiedzieć, jak to było. Sądziłam, że to ona nie miała ochoty ze mną rozmawiać.
– Jest moją starszą siostrą i długo miałam tylko ją. Kiepska ze mnie starsza siostra, co?
– Kiepska, ale z niej też. - Zaśmiała się pod nosem. – Po prostu uważacie mnie za odludka i naburmuszoną gówniarę.
– Bo trochę taka jesteś. - Potargałam jej włosy i wstałam. – Chodź, wrzucimy maluchy do basenu. - Zaśmiałam się, wybiegając do ogrodu.
Mel z dzieciakami biegała za piłką, a Chris z mamą leżeli na leżakach koło basenu.
Podbiegłam do Nadii i ledwo unosząc ją do góry, uciekłam w stronę basenu.
– Spróbuj ją tam wrzucić, a pożałujesz! – krzyknęła za mną siostra.
Podałam piszczącą blondyneczkę Maddie, która bez zastanowienia wskoczyła z nią do wody. Wykorzystując chwilę mojej nieuwagi, siostra popchnęła mnie do basenu. Tata spoglądał na nas z balkonu, paląc papierosa i śmiejąc się pod nosem.
– Wskakuj do nas! – krzyknęłam do niego.
– Nie dziś.
Rozejrzałam się za Michaelem i zauważyłam go samego, siedzącego na tarasie i uśmiechającego się do mnie. Zostawiając siostry, wyszłam z basenu i ruszyłam w jego stronę.
– Czemu siedzisz tutaj sam? - Usiadłam mu na kolanach, opierając mokrą głowę na jego ramieniu.
Nie przeszkadzało mu, że byłam cała mokra.
– Patrzę na ciebie. - Pocałował mnie w szyję.
– Chodź.
– Gdzie? - Spojrzał mi w oczy.
– Do basenu. - Objęłam go za szyję.
Nic nie mówiąc, wstał, biorąc mnie na ręce. Podszedł do basenu, stawiając mnie przed nim. Przez chwilę myślałam, że mnie do niego wrzuci. Korzystając z chwili, postanowiłam, że ja to zrobię. Niestety pociągnął mnie za sobą.
– Pożałujesz. - Wyszczerzył ząbki, odgarniając mi włosy z twarzy.
Spojrzałam na balkon, w stronę taty, który się śmiał.
– Grozi mi! – krzyczałam, śmiejąc się.
– Pokaż mu, że się nie dasz. - Tata wzruszył ramionami. – I tak masz już przewagę.
– Jakoś się odegram – powiedział Michael, obejmując mnie w talii i uniósł do góry, po czym wrzucił do wody.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...