135.

4.3K 145 0
                                    

Rozmowy z tatą od pewnego czasu bywały trudne. Ciężko mi się po nich zebrać.

Dziś po raz pierwszy, odkąd dowiedziałam się, że Emily była moją siostrą, zobaczę się z Melisą. Ciężko będzie mi udawać, że nic się nie stało, ale musiałam, bo nie chciałam zniszczyć sobie świąt.

Za chwilę jedziemy po choinkę. Michael chciał pojechać sam, ale powiedziałam, że musimy wybrać ją razem z Daisy.

– Oh, a więc jeszcze maleństwo mamy ze sobą zabrać? – westchnął.

– Nie marudź. - Pocałowałam go w policzek. – I musisz się ogolić. - Uśmiechnęłam się.

– Muszę? - Uniósł brew do góry.

– Tak.

Wybór choinki trwał dwadzieścia minut. Chodziliśmy z Daisy na rączkach i patrzyliśmy na zielone drzewka. Stanęłam przy dużej choince, dwumetrowej i powiedziałam, że nie ruszę się stąd, dopóki Michael nie zapakuje jej do samochodu.

– Porozglądajmy się jeszcze.

– Nie. - Skrzyżowałam ręce na piersiach. – Daisy, podoba ci się?

– Na pewno ci odpowie. - Zaśmiał się.

– Nieważne i tak ją kupimy.

Chcąc nie chcąc, musiał zapakować wybraną przeze mnie choinkę na dach samochodu. Po co miałam tam łazić, skoro ta spodobała mi się od razu?

Michael dwa dni temu ozdobił nasz dom tak, że gdy wracaliśmy do niego wieczorem, widać go z daleka.

Wybrałam dla wszystkich prezenty, bo Brown rozłożył ręce i miał to gdzieś. Przez to spędziliśmy w galerii handlowej o wiele więcej czasu niż planowałam.

Daisy leżała w huśtawce, patrząc, jak jej rodzice ubierali choinkę. Owinęłam się łańcuchem i podeszłam do Michaela.

– Owiń się tak w nocy, tylko w łańcuch. - Uśmiechnął się łobuzersko, owijając lampki wokół choinki.

– Dobra, ale ty weźmiesz drugi. - Zaczęłam się ocierać o niego tyłkiem.

– Dziecko patrzy. - Objął mnie za biodro i nawet na chwilę nie przestał zakładać lampek.

– Nic takiego nie robię. - Schyliłam się po bombki, wypinając tyłek w jego stronę.

Słyszałam, jak głośno wciągnął powietrze. Podobało mi się, że tak na niego działałam.

Córeczka bawiła się przywieszonymi do huśtawki misiami i innymi brzęczącymi zabawkami, nie zwracają na nas uwagi. Udało nam się ubrać choinkę, żeby wyglądała przyzwoicie. Teraz stała w salonie przy oknie od tarasu, ozdobiona w srebrny i niebieski kolor. Na krzesła w salonie położyłam szare narzutki i niebiesko-biały obrus na stół. Michael posłusznie ustawiał potrawy, a nasza córeczka ucięła sobie popołudniową drzemkę. W tym czasie podłożyłam prezenty pod choinkę. Gold od razu zaczął je obwąchiwać.

– Spróbuje je tylko tknąć! – zagroziłam, klepiąc go po grzbiecie. – A spędzisz całą zimę na zewnątrz.

Melisa z dzieciakami pojawiła się wcześniej. Nie spodobało mi się to, bo myślałam, że przyjedzie z rodzicami i nie będę musiała zamienić z nią słowa w hałasie, jaki niedługo tutaj będzie.

Nadia usiadła przy Daisy, a Aston spał w foteliku. Niewzruszona, nie przywitałam się z nimi.

– Cześć. - Uśmiechnęła się do mnie siostra, wchodząc do kuchni.

– Cześć.

– Pomóc ci?

– Już kończę. - Zerknęłam na Browna, podając mu misę z zupą.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz