Po raz pierwszy od przeprowadzki czułam się w pracy swobodnie. Przyzwyczaiłam się już do tego miejsca i zaczynałam je lubić.
Z gabinetu miałam widok na Central Park. Poza tym, jeżeli Michaela nie było w kancelarii ani w sądzie na rozprawie, mogłam zjechać piętro niżej i znaleźć go w biurze, gdzie spędzał większość czasu. Podziwiałam go, że potrafił pogodzić prowadzenie firmy z prowadzeniem kancelarii.
– Cześć. - Siostra zaskoczyła mnie swoją wizytą.
Tym bardziej że prędzej spodziewałabym się Melisy niż Madeleine.
– Co cię do mnie sprowadza?
– Przestań. - Usiadła na fotelu. – Po ostatniej twojej wizycie ojciec chodzi po domu naburmuszony, a mama boi się do niego odezwać. Ostatnio próbowała, była niezła kłótnia.
– Po prostu nasz tato nie potrafi zaakceptować, że nie jestem już jego małą córeczką. - Spojrzałam przez okno.
– Jasne. Wiesz, do tego już przywyknął. Chodzi o coś innego, prawda?
– Tak.
– Dlaczego nikt nie chce mi powiedzieć? Ojciec powiedział, że mnie to nie dotyczy, ale skoro dotyczy was to mnie też.
– Wiem, że powinnam ci o tym powiedzieć – westchnęłam – ale nie chcę po raz kolejny powtarzać tej samej historii. Poproś mamę. - Usiadłam obok niej. – Ona ci wszystko opowie. Powiedz, że prosiłam, żeby ci powiedziała.
– Co ukrywasz?
– Nic, Maddie. Idź już, bo powinnaś być w szkole, a kancelaria to nie najlepsze miejsce na wagary. - Zaśmiałam się.
– Nie traktuj mnie jak dziecko. - Wstała. – I tak jak się dowiem, to przyjdę z tobą o tym porozmawiać, ale rozumiem, że grasz na zwłokę. - Uśmiechnęła się łobuzersko. – Pa.
Rozgryzła mnie, ale chodziło o to, że nie chciałam, by kolejny raz ktoś miał do mnie pretensje. Ona tego nie zrozumie. Była nastolatką, która życie traktowała jak wieczną imprezę.
– Można?
– Jasne, coś się stało? - Spojrzałam na Demi.
Zazwyczaj siedziała przy swoim biurku, a sprawy załatwiała przez telefon. Byłam ciekawa, co ją do mnie sprowadzało.
– Przyjechał do Michaela klient. Podobno był umówiony, ale nie sądzę. Nie wiesz, gdzie go znajdę?
– Jeśli nie ma go tutaj, to pewnie siedzi na dole w biurze. - Wzruszyłam ramionami.
Powinna wiedzieć takie rzeczy.
– Tylko że tam też go nie ma. - Zmarszczyła brwi. – Dzwoniłam do niego kilka razy, a Eliza powiedziała, że nie ma dzisiaj żadnych rozpraw. Myślałam, że będziesz coś wiedzieć.
– Ale nie wiem – odpowiedziałam zdziwiona.
Gdzie się podziewał Michael? Przecież rano przyjechaliśmy razem. Nie mówił, że miał do załatwienia coś na mieście, a co gorsza, dlaczego nie odbierał telefonów służbowych? Poza tym, gdy mu coś wypadło, przekładał umówione spotkania.
– Zadzwonię do niego, poczekaj. - Wyjęłam z torby telefon i wykręciłam numer.
Miałam nadzieję, że chociaż ode mnie odbierze, ale nic z tego. Jedyne, co usłyszałam to głos automatycznej sekretarki.
– Nic z tego.
– Spróbuję jeszcze raz. Jeżeli się nie dodzwonię, przełożę spotkanie.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...