Tata zdecydował się mnie przeprosić. W sumie to nas. Nie spodziewałam się po nim tego, no na pewno nie teraz. Myślałam, że dopiero po porodzie zaakceptuje sytuację, w jakiej się znaleźliśmy i że po prostu będzie. Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że zbierze się na przeprosiny. Dobrze, że się zdecydował na ten gest, bo wsparcia rodziców będę teraz potrzebować. Nie zamierzałam szybko dać ojcu do zrozumienia, że jedno przepraszam, wystarczyło i będzie jak wcześniej. Musiał się teraz trochę wykazać i zasłużyć na mój szacunek. Szkoda, że nie przyjechał z mamą, ale rozumiałam, że chciała, żebym wiedziała, że to było ojca pomysł. Byłam pewna, że mimo wszystko długo namawiała go, żeby się ze mną pogodził.
– Przepraszam Alyson, ale nie umiem pogodzić się z tym, że będziesz miała dziecko z Michaelem. - Zerknął na Browna, siedzącego obok nas przy stole. – Nie sądziłem, że będziesz miała dziecko w tak młodym wieku. Masz jeszcze tyle przed sobą.
– Ja też się tego nie spodziewałam, ale w chwili, gdy potrzebowałam najważniejszych osób w swoim życiu, zawiodłam się na nich.
– Nie gniewaj się na mamę. Możesz być zła, wściekła na mnie, ale nie na nią. Ucieszyła się od samego początku, ale bała się mojej reakcji.
– Mama zawsze stoi po twojej stronie.
– Tak jak ty za Michaelem. - Patrzył na mnie.
– Potrafi mi nieźle przygadać, gdy coś jest nie po jej myśli lub robię coś źle. - Uśmiechnął się.
Miał rację. Nigdy mną nie dyrygował i zawsze liczył się z moim zdaniem.
– Tato, chyba powinieneś przeprosić Michaela. Tylko wtedy będę w stanie wybaczyć ci to, że mnie odtrąciłeś. Powiedziałeś wiele przykrych słów w jego stronę.
– Alyson. - Michael objął mnie ramieniem. – Nie musi – wyszeptał mi do ucha.
– Przepraszam was obojgu. Alyson, ma rację. Oceniłem was z góry, nie chcąc słuchać żadnych wyjaśnień. Może kiedyś pogodzę się w końcu z tym, że jesteście razem i przestanę obwiniać Michaela, ale na razie na to nie liczcie. - Uśmiechnął się lekko.
– Dziękuję tato. - Wstałam, żeby się do niego przytulić.
Objął mnie od razu, zamykając w swoim uścisku.
– Zawsze będziesz moją małą córeczką, którą będę chciał chronić przed całym złem. Wkrótce się sama przekonasz, jak to jest. - Zerknął na mój brzuch.
Miałam nadzieję, że Michael nie będzie taki jak mój ojciec i nasze dziecko nie będzie cierpieć z powodu jego kontroli. Sam kiedyś powiedział, że odkąd poznał mnie, zrozumiał, że wolałby zaakceptować wybory swojego dziecka niż je odtrącić. To oczywiste, że rodzice chcieli dla swoich dzieci jak najlepiej, ale ważne, żeby szanować ich decyzje, a tego mój tato nie potrafił. Nigdy nie zachowam się jak moja mama, która stając po jego stronie, zostawiała mnie samą ze swoimi problemami, których dzięki niej mogłabym uniknąć. Jednak nie winiłam ich, bo były chwile, kiedy byli naprawdę wspaniałymi rodzicami.
– To ja się będę zbierać. - Wstał, żeby się z nami pożegnać.
– Zostań – powiedział Michael, czym mnie zaskoczył.
Nie spodziewałam się, że po tym wszystkim będzie chciał mieć jakikolwiek kontakt z moim ojcem. W końcu uważał, że potraktował mnie źle, ale przecież sam nie zachował się lepiej na wieść o dziecku.
– Tak, tato zostań.
– Nie chcę wam przeszkadzać.
– Gdybyś nam przeszkadzał, nie prosiłbym, żebyś został.
Tata zgodził się spędzić z nami trochę czasu. Próbowaliśmy zachować się tak, jakby nic się nie stało, ale chyba minęło za mało czasu, żebym mogła mu wybaczyć i zapomnieć jaką przykrość mi sprawił. Nie umiałam powstrzymać się od mówienia mu, co mi się nie podobało w jego zachowaniu. Ale po raz pierwszy poczułam, że mnie słuchał i rozumiał to, co do niego mówiłam. Może tym razem będzie lepiej.
– Twój tata był dzisiaj bardzo miły. - Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
– Bo wie, że zachował się źle.
– Ale ty nie byłaś zbyt miła.
– Nie umiem mu tak po prostu wybaczyć. Już raz tak postąpiłam i nic dobrego z tego nie wyszło. Musi się nauczyć być dla mnie ojcem, a nie tyranem.
– Stara się. - Objął mnie w talii.
– Wiem i doceniam to.
– Też się będę starał być dobrym ojcem.
– Będziesz. - Uśmiechnęłam się, kładąc mu ręce na ramionach. – Zobaczysz, jak będzie fajnie.
– Fajnie? - Spojrzał na mnie. – Chcę, żeby wszystko było dobrze.
– Będzie. - Pocałowałam go. – Zacznij mi wierzyć, a nie pożałujesz. Zobaczysz jaka fajna będzie z nas rodzinka.
– Wierzę, ale nie chcę cię stracić. - Przytulił mnie mocno do siebie. – Kocham cię, Alyson.
– Ja ciebie też i zrobię wszystko, żebyś mnie nie stracił, obiecuję.
Jeśli potrzebował obietnicy, to właśnie ją dostał. Nie wybierałam się nigdzie i chciałam spędzić z nim swoje życie. Nie mogłam pozwolić, żeby się martwił i bał. Wiedziałam, że dopóki bał się o moje życie, nie potrafił cieszyć się z tego, że zostanie ojcem, ale teraz już wiedziałam, że był na to gotowy. Codziennie udowadniał mi, że przygotowywał się na narodziny dziecka. Po malutku, ale to już coś. Miał jeszcze trochę czasu. Byłam przekonana, że gdy urodzi się nasze maleństwo, jego strach zniknie i będziemy mogli żyć normalnie, będziemy szczęśliwą rodziną. Chciałabym, żeby tak było i czułam, że Michael też tego chciał.
– Idziemy spać? - Uśmiechnęłam się.
– Co ty kombinujesz? - Zmarszczył brwi.
– Nic.
– Ja już dobrze znam ten uśmiech. - Podszedł do mnie i objął w talii. – Co kombinujesz? – powtórzył.
– Chodź ze mną do sypialni, to się przekonasz – wyszeptałam mu do ucha i pocałowałam w policzek.
– Kuszący widok mi fundujesz w tej podwijającej się sukience, która jest chyba za krótka. - Przejechał po mojej nodze od kolana w górę.
– Nawet gdy jestem grubsza o kilka kilogramów? - Zaśmiałam się.
– Podnieca mnie taki widok.
– Uważaj. - Szturchnęłam go. – Zgorszysz nam dziecko. A co jak to będzie dziewczynka? - Spojrzałam mu w oczy.
– Będzie miała przerąbane, bo żaden chłopak się do niej nie zbliży. - Uśmiechnął się. – No, przynajmniej przez dłuższy czas.
– Przesadzasz, wiesz?
– Tak – powiedział poważnie – ale nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić i ciebie też. - Pocałował mnie. – Tego chce każdy ojciec mający córkę.
– Będzie twoim oczkiem w głowie?
– Nieważne, czy będzie syn, czy córka. Moje dzieci będą zawsze moim oczkiem w głowie.
– Dzieci? Chcesz mieć ich więcej? - Uśmiechnęłam się zadowolona.
– Najpierw niech urodzi się jedno. - Spojrzał na mnie. – Zgoda?
– Zgoda.
Zanim zaciągnęłam go do sypialni, zabrał mnie do łazienki pod prysznic. Chciałaby, żeby dni częściej mijały nam na spędzaniu czasu w tak beztroski sposób.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...