194.

3.7K 107 2
                                    

Leżałem tu już tydzień i lekarz nadal uważał, że powinienem zostać tutaj dłużej. Chyba oszaleję. Mogłem już podnieść się sam z łóżka i chodzić. Musiałem zadbać o Alyson. Przyjeżdżała do mnie każdego dnia i siedziała do wieczora. Widziałem, że męczyły ją te wizyty, ale za nic nie dała się namówić na odpoczynek. Wczoraj, gdy na niej to wymusiłem, mówiąc, że musiała zadbać o dziecko, które się w niej rozwijało, wyszła stąd obrażona. Miałem wielką nadzieję, że odpoczęła. Była strasznie uparta, ale ja też. Nie pozwolę, żeby zaniedbała siebie ze względu na mnie. Ja zadbam sam o siebie, ale ona za bardzo się mną przejmowała. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale wtedy zapominała o sobie.

Nie miałem pojęcia, czy rozmawiała już ze swoimi rodzicami, bo nie chciała mi o tym powiedzieć. W końcu będzie musiała z nimi porozmawiać i poinformować, że spodziewaliśmy się dziecka. Na samą myśl zaczynałem się uśmiechać. Znowu będę tatą. A jak zareaguje Daisy, gdy dowie się, że nie była już tą jedyną? Będzie musiała zacząć się dzielić rodzicami z młodszym rodzeństwem, a przecież do tej pory miała nas tylko dla siebie. Jednak wierzyłem, że nasza córeczka pokocha swojego brata lub siostrzyczkę. Dla nas będzie tak samo ważna, jak wcześniej. Po prostu nasza miłość będzie jeszcze większa, żebyśmy mogli kochać te dwa maluchy tak samo mocno. Nie chciałbym faworyzować żadnego z nich jak moja matka. Dla niej zawsze najważniejszy był James... Nigdy nie byłbym w stanie zachować się tak w stosunku do własnych dzieci. Może dlatego starałem się dać swojej córce wszystko, co najlepsze. Nie chciałem, żeby kiedykolwiek odczuła brak któregoś z rodziców. Wydawało mi się, że Alyson myślała tak samo.

– Hej. - Usłyszałem głos żony.

– Cześć. - Uśmiechnąłem się.

Czyżby przestała być już na mnie zła? Miałem nadzieję, bo chciałem się w końcu do niej przytulić.

– Nie ciesz się tak – odburknęła.

Czyli jednak nie, ale może to przez ciążę? Pamiętam, jak szalały jej hormony w pierwszej ciąży. Pod koniec była nie do wytrzymania i wolałem jej schodzić z drogi, bo mogłem narazić się nawet samą obecnością. A no, chciałem dziecka, to będę musiał się przemęczyć, ale skoro na co dzień dawałem sobie radę z moją żoną, to teraz też jakoś sobie poradzę.

– Alyson, nie gniewaj się na mnie.

– To przestań mną dyrygować. - Podeszła do mnie.

Przecież nią nie dało się dyrygować. Zawsze robiła, co chciała.

– Musisz o siebie dbać. - Wyciągnąłem rękę, żeby ją objąć.

– I znowu to samo. - Przewróciła oczami. – Naprawdę, jeżeli zechcesz kolejnego dziecka, to nie wiem, jak to zrobisz, ale ty sam je urodzisz

– Nawet jeśli bardzo tego chcesz, to nie da rady. - Zaśmiałem się.

– A szkoda. - Szturchnęła mnie lekko. – Marika przywiezie później Daisy. Mała wczoraj nie chciała zasnąć, bo chciała do ciebie.

– Stęskniłem się za nią.

Nie sądziłem, że moja córka tak bardzo odczuje moją nieobecność. Przecież zawsze, gdy siedziała z Alyson, gdy byłem w pracy, nawet nie odczuwała, że mnie nie było. Jednak minął tydzień, odkąd mnie nie widziała w ogóle.

– Ona za tobą też. - Usiadła. – Nie możesz nas zostawić, bo ja jej nie wystarczam.

– Alyson, nie zamierzam. - Spojrzałem na nią.

Skąd ta myśl, że mógłbym ją zostawić? Może przez to, że kolejny raz wpakowałem się w tarapaty i byłem w szpitalu. Powinienem się oszczędzać, bo nie wiedziałem, ile jeszcze będę miał szczęścia. Przecież mogłem się nie obudzić, mogli mnie nie poskładać albo, co gorsza mogłem zostać kaleką. Musiałem zacząć myśleć o przyszłości i o tym, że moje decyzje odbijały się nie tylko na mnie. Teraz nie byłem sam i miałem dla kogo żyć.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz