131.

4.6K 156 0
                                    

Jakoś przetrwałam tydzień, mimo że nie miałam przez ten czas ochoty na nic. Najchętniej przeleżałabym w łóżku całe dnie, próbując zebrać się do kupy, ale to, że córka mnie potrzebowała, było ważniejsze, niż użalanie się nad sobą.

Ojciec stał się dla mnie obcą osobą. Myślałam, że znam go dobrze. Nic już nie będzie jak dawniej. Mogłam tylko zapewnić mojej córce dzieciństwo bez kłamstw, żeby nigdy nie musiała przechodzić przez to, co ja.

Nie zamierzałam rozmawiać w najbliższym czasie z Melisą. Okazało się, że na niej również się zawiodłam. Myślałam, że byłyśmy siostrami, które mówiły sobie wszystko, a ona ukrywała przede mną fakt, że miałyśmy siostrę. Jak można o czymś takim zapomnieć? Może to i lepiej, że nie poznałam Emily wcześniej, bo co jeżeli poznałabym wtedy Michaela, a on był z nią szczęśliwy i świata poza nią nie widział? Na pewno nie byłby teraz ze mną. Nawet po jej śmierci. A co robiłabym ja? Stoczyłabym się razem z Damianem. Cały czas uważałabym, że życie to wieczna zabawa. Na nikim nigdy nie zależało mi tak, jak na Michaelu i nikt nie troszczył się nigdy o mnie tak, jak on.

– Czym się martwisz? - Położył głowę na moich kolanach.

– Że całe dotychczasowe moje życie to kłamstwo. - Pogłaskałam go po głowie.

– Naprawdę? - Spojrzał na mnie. – A gdyby było inaczej, czy miałabyś to, co teraz?

– To też mnie martwi – westchnęłam.

– Nie przejmuj się tym.

– Myślałeś, że gdy poznam prawdę, to mnie nie ruszy? - Wstałam.– Niemożliwe. Jak miało mnie to nie ruszyć?! – podniosłam głos.

– Alyson. - Podszedł do mnie. – Nie o to mi chodziło. Nie zmienisz tego, co już się wydarzyło.

– A ty też masz gdzieś dziecko na boku? - Spojrzałam na niego wściekła. – Kiedy się dowiem? Za pięć lat, a może dziesięć? A może w ogóle, bo tak będzie lepiej! I co, może będę udawać jak mama, że nic się, przecież nie stało! – krzyczałam.

– Nie mierz mnie tą samą miarą, co Briana! – teraz to on podniósł głos. – Po śmierci Emily z żadną nie poszedłem do łóżka bez prezerwatywy – wysyczał przez zaciśnięte zęby.

– Ze mną jakoś ci się to udało – odburknęłam, odwracając się do niego plecami.

Nie wiedziałam, po co zaczęłam tę rozmowę. Już jej żałowałam, ale nie cofnę tego, co powiedziałam.

– Naprawdę taka jesteś? – powiedział z wyrzutem. – Nie widziałaś, że znaczysz dla mnie o wiele więcej niż ktokolwiek inny? - Objął mnie w pasie i gwałtownie odwrócił do siebie. – Myślisz, że dla Rachel zrobiłbym choć jedną rzecz, którą zrobiłem dla ciebie?

– Nie mów o niej.

– Czemu nie? Ona była jedną, z którą się związałem i chodziło tylko o seks i ustatkowanie się... - Zakryłam mu twarz dłonią, nie chcą tego słuchać.

– Zamknij się. - Spojrzałam na niego. – Ty na pewno nie chciałbyś słuchać o Damianie.

– Masz rację, nie chciałbym, ale ty zapytałaś. - Zabrał moją dłoń ze swoich ust. – Jeżeli on traktował cię tak jak ja ją, to był skurwielem.

– Tak samo, jak ty – powiedziałam cicho.

– Nie, Rachel nic sobie nie obiecywała i traktowała mnie tak samo. Problem w tym, że ona nie planowała być inna.

– A Demi? - Patrzyłam mu w oczy, szukając prawdy w tym, co mówił.

– Jeden jedyny raz. Na konferencji służbowej. Wiedziała, czego chcę i mi to dała. - Wzruszył ramionami. – Co mam ci jeszcze powiedzieć?

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz