Siedziałam w swoim gabinecie, czekając na Michaela, który niedługo wróci z rozprawy.
Za tydzień na rozmowie kwalifikacyjnej pojawi się kilku kandydatów, z których wybierzemy kogoś na stanowisko Bena. Przyda nam się kolejny prawnik, dzięki czemu Michael będzie miał mniej pracy. Może jemu to nie przeszkadzało, ale zdarzało się, że pracował całymi dniami, a gdy wracał do domu, od razu zasypiał. Nie chciałam, żeby nie miał czasu dla Daisy.
Tym razem to ja z Brownem zdecydujemy, kogo zatrudnimy, ponieważ nie chciałam drugi raz powierzać tego zadania Demi. Ben się nie sprawdził, a to ona go wybrała. Nie uważałam, że wybiorę lepiej, ale wtedy nie będę miała do nikogo pretensji. No i Michael będzie mógł ocenić kandydatów, co powinien zrobić również wcześniej, zamiast zaufać swojej pracownicy.
Z nudów wzięłam się za przeglądanie akt, żeby sprawdzić, czy czegoś nie brakowało. W końcu byłam tutaj, bo uważałam, że na coś się przydam i że byłam tutaj potrzebna. Chciałam, żeby mój mąż miał jakiś pożytek z tego, że pracowałam.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi i ktoś wszedł. Pomyślałam, że to Demi albo Eliza znowu coś chciały, więc mnie to nie ruszyło.
– Dzień dobry. - Usłyszałam po chwili.
– Dzień dobry, Michael będzie za godzinę – powiedziałam, nie podnosząc głowy znad akt.
W sumie to mógł być tutaj w każdej chwili.
– Szukam Maddie.
– Słucham? - Zdziwiona spojrzałam na blondyna, który był co najmniej w wieku mojej siostry.
No, tego się nie spodziewałam. Miałam nadzieję, że się myliłam i ten chłopak miał na myśli kogoś innego. A może się przesłyszałam?
– Madeleine Richards, pracuje tutaj.
– Tutaj? - Zaśmiałam się kpiąco. – Żartujesz sobie ze mnie?
– Nie – odpowiedział zmieszany.
Nie wierzyłam. Skąd pomysł, że moja siostra miałaby tutaj pracować? Akurat tutaj. Przecież ta dziewczyna nie skończyła jeszcze szkoły, a jak tak dalej pójdzie, to będzie powtarzać ostatnią klasę. Już nie mogłam się doczekać, kiedy będę miała okazję z nią porozmawiać. To, że ojciec miał gdzieś jej zachowanie, nie znaczyło, że ja będę to tolerować.
– Zapewniam cię, że nikt taki tutaj nie pracuje – powiedziałam spokojnie.
– Ale... – przerwał, zauważając kogoś w drzwiach.
– Alyson, zbieraj się. - Pojawił się Michael. – A Pan to kto? - Zmarszczył brwi.
– Alyson? Jesteś siostrą Maddie, prawda? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
Michael spojrzał na mnie pytająco.
– Ten chłopak twierdzi, że Madeleine tutaj pracuje. Czy ja o czymś nie wiem?
– Kto ci to powiedział? - Spojrzał na chłopaka.
– Ona. Poznaliśmy się dwa tygodnie temu. Powiedziała, że pracuje w tej kancelarii. Od pewnego czasu nie odbiera ode mnie telefonu. Myślałem, że ma sporo pracy i dlatego, ale musiałem z nią porozmawiać.
– Okłamała cię – prychnęłam, odwracając się do nich tyłem, opierając się o biurko.
W co ta gówniara pogrywała? Skoro nie chciała się z nim spotykać to, po co powiedziała mu, że pracowała w kancelarii? Nie pomyślała, że będzie jej tutaj szukać? Nie chciałam, żeby tutaj przyłazili jej znajomi.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...