Nie było mowy o wstaniu wcześniej niż o dziesiątej, bo Michael był typem człowieka bardzo rozleniwionego i gdyby nie moja interwencja nadal leżałby w łóżku. Pokusił się, dopiero gdy wstałam, okrywając się kołdrą, którą zdjęłam z niego, żeby poszukać czystej bielizny. Obserwował mnie przez cały czas, gdy się ubierałam.
Niestety ku wielkiemu niezadowoleniu Michaela nie było dużo koronkowych stringów i seksownych staników, a różnego koloru figi i najzwyczajniejsze staniki do kompletów.
– Co będziemy tutaj robić? - Zajęłam miejsce przy stole.
– Spędzać czas w łóżku. - Uśmiechnął się zadziornie.
Wyglądał wtedy na wiele młodszego. Nie jak biznesmen, raczej jak chłopak na studiach, któremu głupoty w głowie, a nie poważne inwestycje.
– Chyba ty. - Szturchnęłam go. – Zamierzam spędzić czas na plaży z kolorowym drinkiem z parasolką w dłoni, a jak słońce przygrzeje, zanurzyć się w morzu. - Rozmarzyłam się.
– A ja będę miał oko na wszystkich facetów na plaży śliniących się na twój widok, gdy ty będziesz paradować w skąpym bikini.
– No dziwne, żebym opalała się w kożuchu. - Zaśmiałam się.
– Ty już jesteś opalona. - Przejechał palcem po mojej skórze na plecach.
– Przynajmniej wiem, że będziesz siedział tam ze mną. - Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
– Taki jest twój plan? - Spojrzał na mnie.
– Nie do końca. - Wstałam i zgrabnym krokiem, pozwalając podziwiać mu moje ciało, ruszyłam do łazienki.
Spędziłam wspaniałą noc w łóżku z Michaelem Brownem, z którym uprawiałam seks. Na samą myśl o tym zaczerwieniłam się na policzkach, co doskonale zauważyłam w lustrze. Jeżeli nasza praca będzie wyglądać tak częściej, to nie miałam, co narzekać. Michael potrafił łączyć przyjemne z pożytecznym, więc czemu ja miałabym tego nie robić?
Dom był naprawdę ładny i zadbany. Ciekawa byłam, czy ktoś tu mieszkał na co dzień, czy był tylko do wynajęcia?
Kąpiel dobrze mi zrobiła. Ubrałam bikini, które świetnie podkreślało moje niewielkie, ale idealne piersi. Jednak nie odsłaniało zbyt wiele. Do tego zarzuciłam szorty i japonki. Dzięki tatko, że nie zapomniałeś o japonkach. Włosy związałam w koka, a na nosie miałam swoje ulubione awiatory.
– Gotowy? - Spojrzałam na Michaela, który właśnie skończył popijać sok.
Ubrany był tylko w krótkie czerwone spodenki, co akurat mu się nie dziwiłam, bo było gorąco. Nie mogłam oderwać wzroku od jego umięśnionej klaty.
– Jasne. - Uśmiechnął się, spoglądając na moje piersi.
Przed wyjściem spakowałam do torby krem do opalania, telefon i portfel.
W planie miałam tylko opalanie, ale mój towarzysz nie odpuścił, dopóki nie weszłam z nim do wody, a raczej nie zostałam przez niego wrzucona.
– Oszalałeś! – wrzasnęłam oburzona.
Oczywiście wzrok wszystkich kobiet na plaży był skierowany na Michaela. Robiły to tak nachalnie, nie zwracając nawet uwagi, że był tam ze mną. Zapewne, gdybym się gdzieś oddaliła, rzuciłyby się na niego jak stado wygłodniałych sępów.
Na mnie gapiło się może z trzech facetów. Do tego żaden z nich nie był na tyle przystojny, by zawiesić na nim oko dłużej niż chwilę.
– Na twoim punkcie. - Objął mnie i zdjął moje okulary, które rzucił na koc.
Staliśmy nad brzegiem, a nogi mieliśmy zanurzone tylko do kostek. Woda była przyjemnie ciepła, ale stanie w jego objęciach było przyjemniejsze.
– I co teraz? - Spojrzałam mu w oczy.
– Teraz mam ochotę uwolnić twoje piersi – wyszeptał z uśmiechem.
Roześmiałam się, chowając twarz w jego szyję. Dorosły facet, a momentami zachował się jak dziecko, niewyżyte dziecko.
– Tutaj?
– Nie. W sypialni. - Pocałował mnie, biorąc na ręce.
– Ale...
– Co? - Spojrzał na mnie.
– Miałam się opalać.
– Jesteś opalona przecież.
– Jasne – odburknęłam na, co położył mnie na kocu, a sam usiadł obok, zakładając moje okulary.
Trudno wyczuć czy był obrażony, czy nie.
Spędziliśmy tak całe południe, a później poszliśmy na obiad do baru przy plaży. Mieli tam świetne jedzenie. Michael nie odzywał się do mnie poza tym, gdy wymagała tego sytuacja. Miałam tego dość.
– Jesteś na mnie zły? – spytałam, gdy wracaliśmy do domu.
– Nie.
– Nie będę się z tobą bzykać na każde twoje zawołanie. Jeśli po to mnie tu zabrałeś, to wracam do domu – burknęłam wkurzona.
– Nie zabrałem cię po to. - Stanął przede mną. – Chciałem spędzać z tobą miło czas.
– W łóżku?
– Niekoniecznie. - Uśmiechnął się łobuzersko.
– Źle się wyraziłam, uprawiając seks.
– Co zrobić? Taka natura faceta. - Wzruszył ramionami.
– Ale ty jesteś niewyżyty. - Zaśmiałam się.
– Ja? A ty może nie? - Spojrzał na mnie.
Ja niewyżyta? No wypraszam sobie! Odkąd tu przyjechaliśmy, myślałam o seksie więcej, niż będąc z Damianem, ale to nie znaczyło, że byłam niewyżyta. Nie byłam pewnie doświadczona jak dotychczasowe partnerki Browna, ale dawałam radę. Zwracając uwagę na to, że nie miał jak na razie dużych wymagań. Na tę myśl wybuchnęłam śmiechem.
– Co? - Spojrzał na mnie jak na idiotkę.
– Nic. - Zakryłam twarz dłonią, próbując się powstrzymać.
– Śmiejesz się ze mnie?
– Nie. - Udawałam poważną.
Skąd mu to przyszło do głowy? Prawda była taka, że nabijałam się z niego w myślach.
Zanim się zorientowałam, przerzucił mnie sobie na plecy, tak że wisiałam głową w dół. Zaczęłam krzyczeć, ale to nic nie dało. Wiedząc, że nic tym nie wskóram, ugryzłam go w pośladek, co spowodowało, że puścił mnie natychmiastowo, przez co wylądowałam na ciepłym piasku przed domem.
– Oszalałaś? - Złapał się za tyłek, patrząc na mnie.
– Nie. - Wstałam, nadal się śmiejąc.
– Nic ci nie jest?
– To nie mnie ugryziono. - Wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu.
– Mogło ci się coś stać. - Przytulił mnie i pocałował w czubek głowy.
Martwił się o mnie? To miłe, ale bałam się, że gdy wrócimy do Nowego Yorku, to wszystko pryśnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/87870489-288-k914382.jpg)
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...