Czas wracać do domu. Nie potrafiłam ukryć, jak bardzo się cieszyłam, że za kilka godzin zobaczę w końcu swoje maleństwo. Już bym chciała się do niej przytulić.
Przed wyjazdem na lotnisko kupiliśmy kilka zabawek dla córci, Nadii i Astona, ale też dla córki Mariki. Zawsze lubiłam kupować dzieciakom zabawki. Michael się ze mnie śmiał, że przecież te same zabawki można kupić w Stanach. Miałam to gdzieś. Nie zamierzałam z nim dyskutować na ten temat, na środku sklepu. Ale sam, to mógł, dorzucił kolejną zabawkę dla swojej kochanej córeczki.
– Rozpieszczasz ją.
– Rozpieszczona, to ona będzie po weekendzie z twoimi rodzicami. - Zaśmiał się. – Już się boję.
– Wprowadzamy rygor od razu? - Spojrzałam na niego, powstrzymując śmiech. – Czy czekamy, aż nas sterroryzuje?
– Mówisz poważnie? - Przerażony uniósł brwi. – Nie, trzeba przestać ją rozpieszczać. Na początek.
– Myślę, że nie będzie tak źle. - Pocałowałam go.
Po kilku godzinach w końcu byliśmy w Nowym Jorku. Nie miałam nic przeciwko podróży do Włoch, a szczególnie pięknej Florencji, ale lot w jedną i drugą stronę był męczący. Do tego rozmowa ze starszym Brownem wcale nie należała do miłych. Spodziewałam się, że pójdzie łatwiej i że będę miała okazję go lepiej poznać. No na pewno nie liczyłam na to, że poznam ich matkę. Może nie tyle, na ile poznam, bo ciężko tak nazwać kilkuminutowe spotkanie, podczas którego nie wymieniło się nawet zdania. To był ogromny szok dla Michaela i wcale się mu nie dziwiłam. Doskonale pamiętałam, jak zareagowałam na wieść, że moja siostra, o której do tej pory nic nie wiedziałam, nie żyła i była, byłą dziewczyną Michaela.
Jego matka chciała się z nami spotkać jeszcze przed naszym wyjazdem, ale Mike kazał bratu przekazać jej, że nie zamierzał z nią rozmawiać i minie kilka lat, zanim zdecyduje się na rozmowę z nią. Wciąż był wściekły na to, że ich porzuciła. Jednak w porównaniu do niego, mnie ciekawiło, co miała mu do powiedzenia. Tylko żeby później nie żałował, że nie zdążył z nią porozmawiać tak samo, jak z ojcem. Nie zamierzałam wracać do tego tematu, chyba że Michael będzie tego chciał.
Ku mojemu zaskoczeniu na lotnisku czekał na nas mój tata z Daisy, która widząc nas, zaczęła piszczeć. Spojrzałam na Michaela, a on tylko wzruszył ramionami. Oczywiście, że o tym wiedział. Od razu podbiegłam w ich stronę. Oh, jak ja się stęskniłam.
– Moje maleństwo. - Przytuliłam ją do siebie. – Mamusia, bardzo za tobą tęskniła. - Wycałowałam ją. – Bardzo, bardzo.
Tuliła się do mnie przez kilka minut i jak tylko nacieszyła się mną, wyciągnęła rączki do tatusia, który też się z nią przywitał. Tulił ją, łaskotał, całował, mówił do niej, na co zaczęła mu odpowiadać po swojemu. Moja cudowna dwójka, którą mogłabym obserwować godzinami.
– Cześć – odezwał się tata.
– Cześć, tato. - Przytuliłam się do niego. – To był ciężki weekend.
– Zdaję sobie z tego sprawę. - Przyglądał mi się dokładnie.
– Widzieliśmy się z Jamesem. - Spojrzałam na niego. – Nie pytaj o więcej, proszę – dodałam, widząc jego zdziwienie.
Pojechaliśmy do rodziców i postanowiliśmy zostać tam kilka dni ze względu na to, że mama oczekiwała mojego zaangażowania w przygotowania ślubne. Najlepiej to bym ten ślub przełożyła na wrzesień, ale teraz już wszytko było ustalone. Może to i lepiej. W końcu będę żoną Browna. Ciężko będzie mi się rozstać ze swoim nazwiskiem, ale jego przyjmę z dumą.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...