62.

5.4K 186 0
                                    

Odkąd Michael pojawił się w kancelarii, był jakiś przygnębiony. Nie odezwał się do nikogo nawet słowem. Eliza nie powiedziała mu o umówionych spotkaniach na jutro. Pewnie większość z nich będzie musiała odwołać. Nie wiedziałam, co się z nim działo i trochę bałam się zapytać, bo nie byłam pewna, czy chciałam to wiedzieć.

Niepewnie zajrzałam do gabinetu Browna. Siedział tyłem do drzwi.

– Co? - Odwrócił się w moją stronę.

W jego oczach widać było złość.

– Nic, przyjdę później.

Już się wycofywałam, gdy podszedł do mnie i złapał za rękę. Trochę się przestraszyłam jego zachowaniem, bo chwycił mnie za mocno.

– Nie musisz wychodzić. - Spojrzał mi w oczy.

Nie wiedziałam, jak zareagować. Z jednej strony chciałam zostać i dowiedzieć się, co się stało, a z drugiej bałam się go, gdy był zły. Nie wiedziałam, czego mogłam się po nim spodziewać. Byłam pewna, że mnie nie uderzy ani nic w tym rodzaju, ale nie potrafiłam przezwyciężyć swojego strachu.

– Nie bój się mnie – powiedział cicho.

– Nie boję się – głos mi zadrżał.

– Widzę. - Puścił mnie. – Nie zrobię ci krzywdy.

– Wiem – powiedziałam nieco pewniej. – Wiem, że nie zrobisz.

Usiadł przy biurku, zakrywając twarz w dłoniach. Nie podeszłam do niego. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie wyjść. Jednak zostałam.

– Usiądź. - Nawet na mnie nie spojrzał.

Po długiej chwili wahania, w końcu usiadłam naprzeciwko niego. Czekając, aż coś powie, uderzałam lekko palcami o biurko.

– Posypało się kilka spraw – odezwał się po chwili. – Jeśli tak dalej pójdzie, sporo stracę.

– To pozwól sobie pomóc.

– Alyson, nie pomożesz mi z tym.

– Czemu tak myślisz? - Spojrzałam na niego. – Jeśli nie ja to może ktoś inny.

– Tak, kiedyś poprosiłbym o to twojego ojca – odwrócił się do okna – ale teraz jesteśmy po przeciwnych stronach.

– Poproszę go, żeby trochę odpuścił.

– Ty nic nie rozumiesz. - Spojrzał na mnie. – Od roku nasze firmy stoją na progu bankructwa. Jeżeli jakimś sposobem nie uda się czegoś wykombinować, żeby do tego nie dopuścić, jeden z nas straci to, na co ciężko pracował. Brian nie odpuści. Wiem to, bo ja też tego nie zrobię. Może myśli, że po tym, co dla mnie zrobił, powinienem odpuścić. Dlatego odkupiłem kancelarię, żeby w razie co nie zostać z niczym.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie miałam o tym pojęcia. Czyli jednak ich kłótnie nie były spowodowane przeze mnie. Nic nie wiedziałam, a to tylko dlatego, że żaden z nich nie próbował być ze mną szczery. Nie wiedziałam, po czyjej stronie powinnam stanąć w tym przypadku.

– To, co teraz?

– Nie oczekuję, że staniesz po mojej stronie, ale mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie za to, jak się wszystko dalej potoczy w tej sprawie. - Podszedł do mnie. – Rozumiem, że twój ojciec też ma dużo do stracenia, dlatego szukam dobrego rozwiązania.

– Może powinniście jakoś razem dojść do porozumienia.

– Nawet nie wiesz, ile razy próbowaliśmy. - Uśmiechnął się. – Po prostu mamy inne zdanie w tych sprawach, a nie ufamy sobie wystarczająco, żeby się zgodzić na którąś propozycje. Wyobraź sobie, co by było, gdybym to ja wybrał i zakończyłoby się to porażką albo na odwrót.

– Musi być jakieś wyjście.

– Jakieś jest pytanie tylko, kto zaryzykuje. - Położył dłoń na moim ramieniu. – Nie mieszaj się w to.

– Zawsze uparty. - Wstałam. – Jest coś jeszcze w tej sprawie, o czym mi nie mówisz, prawda? - Odwrócił wzrok. – Jasne, rozumiem.

Michael albo mój ojciec mogli stracić swoje firmy. Coś, nad czym pracowali większość swojego życia, a ja nie wiedziałam, jak im pomóc. Musiał być jakiś sposób, żeby udało się uratować obydwie firmy. Nie wiedziałam jak, ale zamierzałam im pomóc. Obydwoje byli dla mnie ważni i nie pozwolę, żeby to ich poróżniło. Jeżeli nie da się nic zrobić, stracę jednego z nich, a tego nie chciała. Tata był, jaki był, ale zawsze chciał mojego dobra. Mimo wszystko starał się być dobrym ojcem i czasami mu to wychodziło. Michael był facetem odpowiedzialnym, przy którym czułam się bezpiecznie. Tata mógł być spokojny o moje bezpieczeństwo.

– Jakoś to będzie – przytulił mnie – ale nie pozwolę też, żeby to poróżniło cię z ojcem.

– Ale nie zostawisz mnie? - Spojrzałam na niego niepewnie.

– Nie, głuptasie. - Uśmiechnął się. – Nie zostawię cię.

To wystarczyło, żebym poczuła się lepiej. Wiedziałam, że jeżeli Michael straci firmę, ja nie stracę jego. Co, jeśli wtedy szansa na jego pogodzenie z moim tatą przepadnie?

Po południu udało mi się wyciągnąć Browna na obiad. Nie miałam ochoty patrzeć, jak się zadręczał myślami. Musieliśmy wierzyć, że będzie dobrze. Następne spotkanie w sprawie firmy odbędzie się za miesiąc. Jeżeli po nim nic nie wyniknie, dojdzie do kolejnej rozprawy. Na szczęście nie będą to rozprawy z moim ojcem, ale kolejna przegrana rozprawa Michaela oznaczać będzie jego porażkę. Dzięki temu zyska tata.

Próbowałam rozmawiać z Brownem o czymś innym, ale nie trwało to długo. Zapytał o Melisę i jej synka. Miałam nadzieję, że jak zacznę opowiadać, to chociaż ten temat go zaciekawi, ale nie wyglądał na zainteresowanego. Pewnie nawet mnie nie słuchał.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz