33.

6.8K 276 0
                                    

Tej nocy znowu miałam koszmar. Mężczyźni, którzy mnie porwali, powracali w snach, by znowu zrobić mi krzywdę i przeżywałam to piekło jeszcze raz. Najgorsze, że nie mogłam nic z tym zrobić. Miałam nadzieję, że kiedyś po prostu zasnę spokojnie i to już nie wróci. Jak każdej nocy obudziłam się przerażona i zlana potem, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Problem polegał na tym, że spałam u Michaela.

Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam obok pochrapującego Browna. Zdusiłam krzyk i podnosząc z podłogi jego koszulę, pośpiesznie założyłam ją na sobie. Spojrzałam na zegarek, trzecia w nocy. Nie miałam nawet odwagi pójść do łazienki, bo sparaliżował mnie strach. Usiadłam przy łóżku, płacząc z bezsilności. Nie nawiedziłam tego strachu, a świadomość, że ludzie, którzy zrobili mi krzywdę, nadal byli na wolności, była okropna. Nie wiedziałam, ile czasu jeszcze minie, zanim przestanę się bać.

Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, wyszłam na balkon zaczerpnąć świeżego powietrza. Na dworze nadal było ciemno, a ulice mijały, co jakiś czas pojedyncze samochody. Usiadłam pod barierką i podciągnęłam kolana pod brodę, kołysząc się lekko.

Musiałam przysnąć, bo gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam przed sobą Michaela w samych bokserkach. Wyglądał na przerażonego, ale uśmiechnął się, gdy tylko mnie zobaczył. To miłe, że robił tak za każdym razem, gdy mnie widział, nawet taką okropnie roztargnioną z potarganymi włosami i zapłakanymi oczami.

– Coś się stało? - Przestraszony przykucnął przy mnie, krzyżując swoje ręce na moich kolanach.

– Nie. - Próbowałam się uśmiechnąć.

– Czemu nie śpisz?

– Tak jakoś nie mogę. - Wzruszyłam ramionami.

– Mogłaś mnie obudzić. Dlaczego płakałaś? - Dotknął ciepłą dłonią mojego mokrego od łez policzka, a ja bez słowa wtuliłam się w jego klatkę piersiową. – Ali, co się dzieje? - Przytulił mnie do siebie.

– Koszmar – wyszeptałam.

W jego ramionach czułam się bezpieczna, ale bałam się, że zaufałam komuś, komu nie powinnam.

– Już dobrze. - Pogłaskał mnie po głowie i pocałował w czoło jak małe dziecko.

Tak się czułam, jak małe bezradne dziecko, które kompletnie nie radziło sobie w świecie dorosłych.

– Dziękuję. - Spojrzałam na niego i musnęłam jego usta.

Musiało mu się spodobać, bo zaczął mnie całować.

– Zmarzniesz – wyszeptał.

– Nie przy tobie.

Nie wiedziałam, ile tak siedzieliśmy, ale zaczął padać deszcz. Michael chciał wrócić do domu, ale zaprotestowałam. Staliśmy na balkonie, moknąc i wpatrując się w siebie.

– Zmarzniesz – powtórzył.

– Zawsze chciałam spróbować. - Zaśmiałam się, patrząc w niebo i pozwalając, by krople deszczu spadały na moją twarz.

– Czego? - Spojrzał na mnie zdziwiony, nie wiedząc, o czym mówiłam.

– Tego. - Oplotłam ręce wokół jego szyi i zaczęłam go całować.

Krople deszczu spadały z czoła na nasze usta, ale wcale mi to nie przeszkadzało, a sprawiało, że chciałam więcej. Wiedziałam, że to dziecinne. Czasami tak już miałam, że zachowywałam się dziecinnie. Michael chyba stwierdził, że koniec tej zabawy. Wziął mnie na ręce i nie przerywając pocałunków, zaniósł do sypialni. Posadził mnie na łóżku i wyjął z szafy suche ubrania. To kolejny raz, kiedy będę paradować w jego spodenkach. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

– Kto pierwszy bierze kąpiel? - Spojrzał na mnie.

– Ty.

– Zdejmij te ubrania. Zaraz dam ci szlafrok.

– Po co? Mogę posiedzieć chwilę nago. - Uśmiechnęłam się i po jego minie widziałam, że mu się to spodobało.

– Przeziębisz się. - Podszedł i pocałował mnie w czoło. – Jeszcze będziesz miała okazję nie raz – wyszeptał.

Tak jak powiedział, po chwili przyniósł z łazienki szlafrok, a sam zniknął za jej drzwiami. Zdjęłam mokrą piżamę i owinęłam się nim. Był troszeczkę za duży, mogłam się nim zakryć od stóp po głowę. Tak też zrobiłam.

Michael, gdy tylko wyszedł z łazienki, musiał mieć niezły ubaw, widząc mnie zwiniętą w kulkę.

– Alyson. - Usiadł obok mnie i pogłaskał po plecach. – Nie pierwszy raz masz te koszmary, prawda? - Spojrzał na mnie z troską.

Nigdy nie spotkałam faceta, który by się o mnie troszczył jak on. Robił dla mnie tak wiele, że czułam się wyjątkowa.

– Nie. - Podniosłam się, by móc na niego spojrzeć. – Nie martw się o mnie.

– Dlaczego to musiało spotkać akurat ciebie? – powiedział raczej do siebie.

– Też się nad tym zastanawiam. - Wstałam, żeby iść do łazienki.

– Obiecuję, że nic ci się już złego nie stanie. - Wstał i objął mnie w talii.

– Dziękuję ci za wszystko, Mike.

Nie wiedziałam, czy był zły na to, że zdrobniłam jego imię, ale gdy to usłyszał, odsunął na bok szlafrok i pocałował mnie lekko w ramię. Dziwne uczucie, bo do tej pory tak nie robił. Chciałabym wiedzieć o nim więcej, bo tylko to pozwoli mi dowiedzieć się, dlaczego nie zaproponował stałego związku. Po chwili odsunął się ode mnie i ze spuszczoną głową czekał na moją reakcję. Gdzie ten pewny siebie drań, którym bywał w pracy? To niewiarygodne, że znikał przy takiej płochliwej istotce jak ja.

Nie zastanawiając się nad tym dłużej, uciekłam pod prysznic, pozwalając, by krople wody spływały po moim ciele, cały czas mając przed oczami nas całujących się w deszczu.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz