20.

7.8K 345 0
                                    

Od pewnego czasu nic w moim życiu nie było łatwe. Obracałam się w gronie ludzi bogatych, od których od małego rodzice mnie odciągali. Czasami nie wiedziałam, jak powinnam się wśród nich zachowywać, bo uczona byłam żyć z dala od wszystkich luksusów. Ludzi zawsze starałam się traktować z szacunkiem bez względu na to, ile mieli pieniędzy na koncie albo czy w ogóle je mieli. Nie to było w życiu najważniejsze, ale szkoda, że znaczna większość tego nie rozumiała.

Tego dnia Michael wyszedł do sądu w bardzo złym humorze. Od samego rana ze mną nie rozmawiał i nie mogłam rozgryźć, o co mu chodziło. Od Elizy dowiedziałam się tylko tyle, że ta sprawa była dla niego bardzo ważna. Nie pozostało mi nic innego, jak czekać aż wróci i jakoś go pocieszyć. Zajęłam się uzupełnianiem dokumentacji i układaniem teczek.

Michael wrócił dwie godziny później, niż skończyła się planowana rozprawa. Widząc mnie na krześle przy jego biurku, zrezygnowany usiadł na kanapie. Wyglądał na zmęczonego i nawet trochę zdenerwowanego.

– Jak rozprawa? - Spojrzałam na niego niepewnie.

Może jednak powinnam zostawić go samego? Niestety moja ciekawość była tak wielka, że postanowiłam zostać.

– Przegrałem. - Zakrył twarz w dłoniach i zaczął głośno oddychać.

Nigdy nie widziałam go w takim stanie, przecież sam mówił, że nie zawsze się wygrywało. Jednak przegrana nie znaczyła jeszcze, że był złym prawnikiem.

– Przejmujesz się tym? - Zażartowałam, siadając obok niego.

– To była jedna z najważniejszych rozpraw. Mogę stracić wszystko, na co ciężko zapracowałem! – powiedział podniesionym tonem i spojrzał w moje oczy.

Przez chwilę czułam strach i nie wiedziałam, co odpowiedzieć.

Przybliżył się do mnie, a moje serce momentalnie zaczęło bić jak oszalałe. Przez chwilę miałam ochotę rzucić się na niego. Myślałam, że przyzwyczaiłam się już do jego towarzystwa, ale czy przyzwyczaiłam się do przebywania tak blisko niego?

– Ali... – powiedział już nieco spokojniej, przystawiając dłoń do mojego policzka.

Delikatnie go dotknął, miałam wrażenie, że był czerwony. Przybliżył swoje usta do moich i tylko je musnął. Jego druga dłoń leżała na moim biodrze, leciutko podwijając do góry bluzkę. Po chwili jego usta poznawały każdy milimetr moich, a gdy zauważył, że odwzajemniałam pocałunki, pozwolił, by nasze języki w końcu się złączył. Marzyłam o tym od pierwszego dnia, gdy zobaczyłam go w tym gabinecie, w tym garniturze i teraz to dostałam. Udało mi się wślizgnąć na jego kolana. Duże dłonie Michaela czułam na pośladkach. Niepewnie położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i zaczęłam rozpinać guziki koszuli. Wiedziałam, że nie powinnam, ale to impuls. Pragnęłam jego dotyku, jego ust, jego całego. Nasze pieszczoty z chwili na chwilę stawały się coraz śmielsze, a ja zostałam bez koszulki. Patrzył z zachwytem na moje piersi, które opinał idealnie dopasowany czerwony stanik, przesuwając dłonie od pleców do brzucha. Jego język pieścił moją szyję. Rękę wplotłam w jego włosy, przyciągając go bliżej siebie, by móc delektować się cudownym zapachem perfum. Nie wiedząc, kiedy leżałam na kanapie pod ciężarem ciała Michaela, a jego dłonie zaczęły męczyć się z zapięciem od moich spodni. W tej właśnie chwili dotarło do mnie, co robiliśmy. Nie mogłam na to pozwolić. Na pewno nie tutaj.

– Michael – powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.

– Yhm. - Uśmiechnął się dumnie, gdy udało rozpiąć mu się moje spodnie.

– Nie możemy. - Przymknęłam oczy.

To była dla mnie męka, ale musiałam to przerwać. Nie mogłam pozwolić na seks w jego gabinecie.

– Nie możemy? - Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja pokiwałam głową.

Dopiero gdy po chwili dotarł do niego sens moich słów, pomógł mi podnieść się do pozycji siedzącej i podniósł moją bluzkę z podłogi. Trudno wyczuć, czy był na mnie zły. Miałam nadzieję, że nie. Nie chciałam, żeby nasz pierwszy seks tak wyglądał. W ogóle nie byłam pewna, czy oboje naprawdę tego chcieliśmy. Nie chciałam, żeby potraktował mnie jak dziewczynę na szybki numerek.

– Przepraszam. - Spojrzałam na niego zmieszana.

– Myślałem, że... Zresztą nieważne. - Podał mi koszulkę i podszedł w stronę biurka.

Myślał, że co? Że tak po prostu będzie mógł przelecieć mnie w swoim biurze?

Stał do mnie tyłem, opierając się o biurko. Szybko założyłam koszulkę i wstałam, żeby się poprawić. Nie chodziło o to, że tego nie chciałam, ale nie zamierzałam być jego zabawką, którą rzuci w kąt, gdy mu się znudzi albo jak znajdzie lepszą. Nie chciałam mu się narzucać. Oboje chyba musieliśmy zostać teraz sami.

Zanim opuściłam gabinet, podeszłam do niego i wyszeptałam:

– Nie tutaj, nie w takich okolicznościach. Nie jestem pocieszeniem.

Nie widziałam, jaka była jego reakcja na moje słowa, ale miałam nadzieję, że dotarł do niego ich sens. Jednak nie spodziewałam się, że zjawi się jeszcze wieczorem w moim mieszkaniu. Mógł woleć, złapać dziewczynę, która od razu da mu, czego chciał.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz