52.

5.2K 210 0
                                    

Przed kancelarią kręciło się mnóstwo ludzi, przez co trudno było mi się tam dostać. Zauważyłam przed budynkiem kilku fotoreporterów. Próbowali mnie zaczepiać, żeby się czegoś dowiedzieć, ale nawet jeśli bym chciała im coś powiedzieć, to problem był taki, że sama wiedziałam o wiele mniej niż oni.

Przedostałam się do holu i ignorując nadąsaną dziewczynę w recepcji, udałam się do windy. Na górze podeszłam do Elizy, żeby się coś dowiedzieć.

– Jeżeli nic dla mnie nie masz, to daj mi spokój – powiedziała zdenerwowana, nie spoglądając na mnie.

– Coś się stało? – spytałam niepewnie.

– Wystarczy to, co widzisz przed kancelarią. Alyson, muszę pracować.

– Jasne – odburknęłam, znikając jej z oczu.

W poszukiwaniu jakichś informacji, z nadzieją udałam się do gabinetu Michaela. Stał oparty o biurko, spoglądając przed siebie na panoramę Rochester i prowadząc z kimś rozmowę. Słysząc zamykające się drzwi, odwrócił się w moją stronę, pokazując, żebym usiadła na kanapie. Nigdy nie widziałam go, aż tak skupionego na swojej pracy. Ciekawa byłam, czy chodziło o kancelarię, czy inne jego interesy. Skończył rozmowę po piętnastu minutach i usiadł obok mnie, kładąc swoją dłoń na moim kolanie.

– Coś się stało? - Przyjrzał mi się dokładnie.

– To samo pytanie zadałam Elizie. Jak myślisz, czy jej odpowiedź usatysfakcjonowała mnie wystarczająco?

– Nie, bo tu jesteś.

– Właśnie. - Uśmiechnęłam się. – Wytłumacz mi, co się dzieje na dole?

Co miał znaczyć ten tłum ludzi, niektórzy z aparatami?

– Szukają sensacji. - Podszedł do barku i nalał sobie szklaneczkę wody.

– Znajdą ją? - Spojrzałam na niego.

– Zależy, czego szukają. Jeżeli są tak wymagający, jak ty, to nic. Żadna moja wypowiedź ich nie zadowoli. - Uśmiechnął się do mnie.

– Chodzi o jakąś sprawę?

– Za kilka minut mam spotkanie w tej sprawie. Jak chcesz, możesz zostać, ale wtedy oczekuję, że na coś się przydasz.

– Jak mam się przydać, skoro nic nie wiem?

– Właśnie. - Spojrzał na mnie wyczekująco.

– Czyli mam się zmyć? Już idę. - Podeszłam do drzwi i już miałam wyjść, gdy ktoś je otworzył.

Stanęła przede mną wysoka i szczupła brunetka o ciemnej karnacji, z prostymi włosami do pasa. Ubrana w białe rybaczki z przetarciem na kolanie, do tego miała szary T-shirt i skórzaną kurteczkę. Na nosie ciemne okulary, które przed chwilą zdjęła i wrzuciła do workowatej czarnej torby. Na nogach zamiast szpilek, których się spodziewałam, zauważyłam czarne trampki. Dziewczyna prezentowała się tak ładnie, że musiałam zapanować nad tym, żeby nie stać przed nią z otwartą buzią. Obok niej pojawił się potężny mężczyzna mający dwa metry wysokości, ubrany w T-shirt, czarne bojówki i ciężkie buty.

Zdezorientowana zerknęłam na Michaela, który stał obok mnie nieprzejęty. Co tylko zapewniało, że był w swoim zawodzie profesjonalistą.

– Michael Brown, a to moja asystentka Alyson. - Przedstawił nas.

– Caren. - Uśmiechnęła się. – Mam nadzieję, że uda się jakoś wygrać tę sprawę. - Usiadła przy biurku.

– Postaram się. - Spojrzał na mnie i wyszeptał: – Caren Jackson jest początkującą modelką. Odnosi ostatnio sporo sukcesów, stąd to zainteresowanie jej osobą.

– Wiem – odpowiedziałam.

Elena na co dzień zajmowała się plotkami ze świata gwiazd, stąd dowiedziałam się o Caren. Młoda dziewczyna, która w tym roku zamierzała ukończyć studia. Podobno nie wiązała swojego życia z karierą modelki, ale kto wie, jak się ono potoczy? Nie sądziłam jednak, że kiedyś będę miała okazję zobaczyć ją na żywo.

– Idź do Elizy po dokumenty i wracaj szybko – powiedział już nieco głośniej.

– Serio? - Spojrzałam na niego.

Trudno było opanować mi zdziwienie. Jeszcze przed chwilą chciał, żebym wyszła, a teraz kazał mi zostać.

– Tak. - Odszedł w stronę biurka i zajął swoje miejsce.

Odebrałam od Elizy dokumenty, które miała uporządkować. Nadal była nadąsana i wyżywała się na każdą napotkaną osobę. Tym razem zamiast mnie, jej ofiarą stał się ochroniarz.

W drodze powrotnej do gabinetu chcąc się czegoś dowiedzieć, postanowiłam szybko przewertować papiery. Niewiele jednak mi to dało. Podałam Brownowi papiery i usiadłam na kanapie, przysłuchując się ich rozmowie. Chciałam być pomocna, ale to trudne, gdy nie wiedziałam nic. Bardziej przydałabym się po spotkaniu i rozmowie z Michaelem. Z rozmowy wywnioskowałam, że Caren została oszukana przez agencję modelek, która zarzucała jej niewywiązanie się z umowy, a do tego upomnieli się jej rodzice, którzy porzucili ją, jak miała dwa latka. Dowiedzieli się, że córka robiła karierę, więc próbowali wyłudzić od niej niezłe pieniądze. Gdy groźby przestały działać, zaczęły się gadki na litość, że potrzebowali pieniędzy na leczenie matki, która udawała ciężko chorą. To straszne, że ludzie, którzy ją porzucili, nagle przypomnieli sobie o dziecku. Co by zrobili, gdyby okazało się, że była biedna i nie radziła sobie z życiem, że potrzebowała ich pomocy? Mogłam się tylko domyślać, że nigdy by się do niej nie przyznali.

Zastanawiało mnie, co zrobiłby Michael, gdyby jego rodzice chcieli się z nim teraz spotkać. Nie chciał ich szukać, bo uważał, że skoro go zostawili, to nie chcieli go znać, ale czy rzeczywiście? Mógłby przecież ich o to zapytać. Może zrozumiałby dzięki temu, dlaczego tak postąpili. Może jemu byłoby łatwiej, gdyby to wiedział.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz