96.

4.5K 178 0
                                    

Pierwszą noc w nowym domu zaliczyłam do udanych. W końcu czułam się jak u siebie. Nie mogłam uwierzyć, że Brown tak długo musiał mnie namawiać na kupno domu. Przecież to była najlepsza decyzja, jaką do tej pory podjęliśmy. Zawsze chciałabym po cudownym seksie zasypiać w jego ramionach, ale też budzić się, patrząc na niego, jak jeszcze śpi, tuląc mnie do siebie. Tak, jak dziś.

Michael musiał wstać w nocy kilka razy, bo pies piszczał. Najpierw wyszedł z nim do ogrodu, a później pościelił mu koc w koszu, w który się zawinął i piszczał znowu, nie mogąc się wydostać. W końcu się nad nim zlitowałam i siedziałam z nim godzinę na podłodze i dopiero mogliśmy spokojnie zasnąć. Dobrze, że nie musieliśmy wstać wcześnie rano, bo nie wiedziałam, jak byśmy funkcjonowali.

– Cześć. - Nachylił się nade mną, żeby mnie pocałować.

– Kocham Cię. - Uśmiechnęłam się, wyciągając ręce, żeby objąć go za szyję, przyciągając do siebie.

– Zawsze tak będzie? - Spojrzał mi w oczy.

– Myślałam, że właśnie tego chciałeś.

– I nadal chcę. Lubię się przy tobie budzić.

– Ja też lubię. - Pocałowałam go. – Chyba musimy się zbierać.

– Czemu? - Zmarszczył brwi.

– Masz spotkanie o piątej.

– Od kiedy jesteś moją sekretarką?

– Eliza ostrzegała mnie, że to ważne i żebym ci przypomniała. Nie chcę, żebyś przeze mnie miał problemy.

– Miło, że się tak martwicie o moje interesy. - Zaśmiał się. – Wczoraj przełożyłem to spotkanie, bo żona mojego klienta nie może się z nami dzisiaj spotkać, a zamierzamy negocjować, zanim sprawa trafi do sądu.

– Nie poinformowałeś Elizy. - Szturchnęłam go.

– Zajęty byłem zaspokajaniem swojej dziewczyny.

– Teraz nie jesteś.

– Ale zaraz będę. - Zaczął mnie całować.

Czy mogłabym być szczęśliwa z kimś innym? Michael dawał mi wszystko, czego potrzebowałam. Mogłam mu zaufać i widziałam, że starał się być ze mną szczery, a co najważniejsze czułam się przy nim bezpieczna.

Wstając, wdepnął w żółtą kałużę przy łóżku, a piesek zniknął nam z pola widzenia, chowając się za stolikiem. Zaśmiałam się, gdy Michael zaklął pod nosem, wychodząc do łazienki.

– Dobrze, że to nie kupa. - Zaśmiałam się.

Zeszłam do kuchni zaparzyć kawę i wypuszczając małego szkodnika na ogród. Daleko się nie oddalił, bo położył się na trawie przy drzwiach.

– Zapomniałem ci powiedzieć – zaczął, schodząc po schodach. – Jutro jest rozprawa Mariki. Jeśli dobrze pójdzie, facet odsiedzi kilka lat w więzieniu poza granicami Nowego Jorku.

– Cieszysz się, że wsadzisz go w końcu za kratki? - Spojrzałam na niego.

– Tak – odpowiedział bez zastanowienia.

Wydawało mi się, że dążył do tego, odkąd Marika przyszła do niego z tą sprawą. Na początku myślałam, że robił to po to, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, po tym, jak bronił go w sądzie podczas ich rozwodu. Teraz wiedziałam, że Marikę traktował jak członka rodziny i nie pozwoli, by musiała jeszcze przez kogoś cierpieć. To sprawiło, że kochałam go jeszcze bardziej.

– A jak coś źle pójdzie?

– Nie ma takiej opcji. - Uśmiechnął się. – Poza tym i tak nie obejdzie się bez więzienia.

– Współczuję Marice. - Upiłam łyk kawy.

Dziewczyna nie była niczemu winna. Zakochała się i miała nadzieję na lepsze życie, a facet traktował ją jak worek treningowy. Oczywiście, że się cieszyłam, że trafi za kratki, bo zasłużył na to.

– Współczucie tutaj nie wystarczy – dodał.

– Wiem.

Zastanawiam się, czy powinnam mu powiedzieć, że Rachel chciała się ze mną spotkać. Dzwoniła ostatnio do Elizy, by ze mną porozmawiać. Musiałam przyznać, że byłam zdziwiona, że próbowała się ze mną skontaktować przez kancelarię Browna, ale zadowolona, że nie zdobyła mojego numeru prywatnego. Dobrze, że Eliza postanowiła najpierw zawiadomić o tym mnie, a nie jego. Zapewne Demi albo któryś z ochroniarzy od razu przekazałby tę informację swojemu szefowi, ale nie ona. Nie powiedziałam nic o Rachel, bo postanowiłam ją zignorować, ale teraz zastanawiałam się, czego mogłabym się od niej dowiedzieć. Znała Michaela dłużej ode mnie i mogła mieć wiele więcej informacji na jego temat, ale nie chciałam też spotkać się z nią za jego plecami.

– Coś się stało? - Stanął przede mną, dokładnie mi się przyglądając.

– Nie. - Uśmiechnęłam się niepewnie. – Zastanawiam się, co u Mariki – skłamałam, mając nadzieję, że się nie domyśli, że coś przed nim ukrywałam.

– Możemy ją odwiedzić. - Objął mnie w talii, przyciągając do siebie. – A może teraz wrócimy do łóżka? - Uśmiechnął się uroczo.

– Jesteś niewyżyty. - Zaśmiałam się. – Jeszcze ci mało?

– Ciebie zawsze mi mało – wymruczał mi do ucha.

No i byłam kupiona. Zawsze wiedział, jak odciągnąć mnie od gorszych myśli. Nie mogłam mu się oprzeć, ale wcale nie chciałam. Jeżeli chodziło o spędzanie miło z Michaelem czasu, to nigdy nie odmawiałam. Dobrze, że mieliśmy też inne zajęcia, bo pewnie spędzalibyśmy całe dnie, uprawiając seks.

– I jak? - Spojrzał na mnie zadowolony.

Nie zdążyliśmy dojść do sypialni, więc skończyliśmy na kanapie. Wszystko szło po naszej myśli, dopóki Michael nie zaczął się rozbierać. Do tej pory śmiać mi się chciało z tego, jak się wywrócił, zdejmując spodnie. Nawet na chwilę nie przejął się swoim bólem i szybko wrócił do zaspokajania mnie.

– Nie mam, co narzekać. - Zaśmiałam się, dotykając jego siniaka na ramieniu. – Boli?

– Poświęciłem się w słusznej sprawie. - Pocałował mnie.

– Powiedzą, że cię biję. - Nie mogłam przestać się śmiać.

– I tak zawsze to robisz. - Wyszczerzył rząd bielusieńkich zębów. – Z resztą kto miałby mnie rozbierać, żeby zobaczyć siniaka.

– Tylko ja – zagroziłam.

– Ma się rozumieć. - Uśmiechnął się.

– Jeżeli ktoś powie, że widział twojego siniaka, będę wiedziała, co robisz w pracy albo w przerwach między rozprawami.

– Lubię cię.

– Już nie kochasz? – droczyłam się z nim.

– Nie da się ciebie nie kochać. Wiesz o tym doskonale. - Patrzył na mnie. – Nie da.

Nic nie mówiąc, mocno się w niego wtuliłam. To miłe, że byłam dla niego ważna, bo on dla mnie również był bardzo ważny i cieszyłam się, że pojawił się w moim życiu oraz że chciał w nim zostać.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz