168.

3.4K 121 0
                                    

Właśnie szykowałam się do pracy. Już nie mogłam doczekać się swojego pierwszego dnia po urlopie. Wiedziałam, że były kobiety, które wolałyby zostać w domu i byłyby zadowolone, że mąż na nie zarabiał, ale nie ja. Musiałam coś robić, bo zwariuję. Jeśli zostanę w domu dłużej, to moja córka będzie miała mnie dość.

Michael siedział z Daisy w salonie i czekał na przyjazd mojej mamy, która zajmie się wnuczką przez kilka godzin. Chyba najwyższa pora, żeby pomyśleć o opiekunce, ale nie chciałam zostawiać dziecka z kimś obcym. Jednak moja mama też nie zawsze będzie mogła do nas przyjeżdżać. Jakoś będziemy musieli rozwiązać ten problem. To naprawdę będzie problem, bo Michael nie chciał na razie w ogóle o tym słyszeć. Najlepiej dla niego byłoby, gdybym została w domu.

Ubrana w szarą, prostą spódnicę do kolan i białą koszulę na długi rękaw, zeszłam na dół.

– Mami. - Daisy uśmiechnęła się na mój widok i chwiejnym krokiem ruszyła w moją stronę.

Nie widziałyśmy się jeszcze dzisiaj. Podeszłam do niej i dałam buziaka. Moje prawie roczne szczęście za kilka dni będzie miało swoje pierwsze urodziny. Nie mogłam uwierzyć, że ten rok tak szybko zleciał. Doskonale pamiętałam, gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć córeczkę. Jak zobaczyłam pokoik przygotowany dla Daisy, a za kilka dni minie rok od jej narodzin. Nie wiedziałam, które z naszej trójki nie mogło doczekać się tego dnia bardziej.

– Mama się spóźnia. - Michael spojrzał przez okno.

– Na pewno nie zapomniała.

To niemożliwe. Przypominałam jej o tym przez dwa dni i jeszcze dzwoniłam wczoraj wieczorem prosić ją, żeby nie zapomniała.

Wzięłam ze stołu telefon i wykręciłam jej numer. Kilka sygnałów i włączała się poczta. Zazwyczaj odbierała po dwóch.

Zdezorientowana spojrzałam na męża, na którym chyba nie robiło to wrażenia. Cieszył się, że przez to nie będę mogła pojechać do pracy. Pewnie zaraz powie, że musi już jechać i zostawi mnie w domu z nadzieją, że już nie będę chciała dzisiaj pojawić się w kancelarii. Jednak do głowy wpadł mi jeszcze jeden pomysł. Cieszył się, bo namówił moją mamę, żeby nie przyjeżdżała. Nie sądziłam, że wywinie mi taki numer.

– Ustaliłeś to z nią – powiedziałam z wyrzutem.

– Co? - Zdziwił się, ale po chwili załapał, co miałam na myśli. – Nie, Alyson. Naprawdę to czysty przypadek, że jeszcze jej tutaj nie ma. - Uniósł ręce w geście poddania.

– Wiesz, że chciałabym ci wierzyć? - Spojrzałam na niego.

Już chciał coś odpowiedzieć, ale w drzwiach pojawiła się mama. Miał szczęście.

– Przepraszam was, ale Brian zapomniał, że ma mnie przywieźć. - Uśmiechnęła się. – Już miałam zamawiać taksówkę.

Daisy zajęła się krzesłem, które z hukiem upadło na podłogę. Moja mama od razu do niej podbiegła. Na szczęście nie przestraszyła się tak bardzo, żeby zacząć płakać.

Ucałowałam córcię na pożegnanie i mijając Michaela w drzwiach, powiedziałam:

– A więc jednak ustaliłeś to z ojcem. Jeszcze lepiej.

Szybko znalazłam się przy samochodzie, bo chciałam już wsiąść, żeby się nie rozmyślić i wrócić do córci.

– Nic nie zrobiłem. - Zaśmiał się, idąc za mną. – Czemu tak myślisz? - Otworzył mi drzwi od samochodu.

– Ok, ustalmy coś. - Złapałam go za rękę, którą trzymał na drzwiach. – Chcesz, żebym pracowała, czy nie?

– A to sprawi, że wrócisz do domu? - Uniósł lekko brwi.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz