Postanowiłam wyrwać Elizę z pracy na lunch i zostawić Michaela z Daisy. Uznałam to za świetny pomysł, jednak on nie był do tego przekonany.
– No, zostaniesz z córką na godzinę. - Spojrzałam na niego. – Co w tym dziwnego?
– Ludzie tutaj pracują, a jak mała się rozpłacze? - Trzymał na kolanach córkę, która bawiła się misiem.
– To ją uspokoisz. - Uśmiechnęłam się. – To tylko godzina.
– A jak będę musiał zejść na dół do firmy?
– Dobra, wezmę ją ze sobą – odburknęłam.
Nie rozumiałam, co to za problem zostać z własnym dzieckiem w pracy, gdy miało się wolną godzinę? Spędzałam prawie całe dnie z Michaelem i córką, a gdy chciałam wyjść na trochę sama, on miał z tym jakiś problem. Jak zostawiałam Daisy z rodzicami, żeby z nim gdzieś pojechać, to wszystko było dobrze.
– Nie złość się. - Spojrzał na mnie.
– Nie złoszczę. Co jest złego w tym, że chcę wyjść ze znajomą i córka zostanie z tobą w pracy?
– Alyson, właśnie to, że jestem w pracy, ale dobrze idź i zostaw nas. Jakoś damy sobie radę. - Pogłaskał Daisy po główce.
Podniosła głowę do góry i spojrzała na niego uśmiechnięta, rzucając misia na podłogę.
– Mam mieć wyrzuty sumienia?
– To już twoja sprawa. - Uśmiechnął się do córeczki i podniósł ją do góry tak, że stała na jego kolanach.
– Michael! – krzyknęłam na niego. – Zostaniesz z nią?
– Idź, bo się rozmyślę.
– Dobrze. - Podeszłam do niego i dałam mu buziaka.
Daisy zaczęła krzyczeć coś w stylu: bluuuu.
– A mała też chce. - Uśmiechnął się.
– Myślałaś, że o tobie zapomniałam? - Uśmiechnęłam się i ucałowałam jej policzki. – Kochanie moje maleńkie. - Przytuliłam ją.
– Idź już, bo zostaje ci mało czasu. - Pocałował mnie w skroń.
– Paa. - Pomachałam im.
Daisy zadowolona, zaczęła machać do mnie rączkami i zrobiło mi się żal, że wychodziłam gdzieś bez nich, gdy mała miała taki dobry humor. Jednak słowo się rzekło, matka miała wychodne.
W holu zgarnęłam Elizę i udałyśmy się do knajpki dwie ulice dalej. Niestety nie była to nasza ulubiona, jak ta w Rochester, ale mieli dobrą pizzę, którą zamówiłyśmy. Wybrałyśmy tą z owocami morza.
– Opowiadaj, jak się czujesz w roli matki? - Uśmiechnęła się.
– Nie chcesz o tym słuchać. Lepiej opowiedz, co w kancelarii. Michael prawie nic mi nie mówi. Jak wraca z pracy, bawi się z córką, a później mamy chwilę dla siebie – westchnęłam. – Ale nie rozmawiamy o pracy.
– Czy ty narzekasz? - Spojrzała na mnie.
– Nie, ale fajnie by było czasami posłuchać, co się dzieje w pracy.
– Wczuł się w rolę ojca.
– Bardzo. - Uśmiechnęłam się.
I tak większość czasu opowiadałam o sobie i córce, ale Eliza ani przez chwilę nie wyglądała na znudzoną albo zniechęconą rozmową. Pięć razy pytałam, czy jej nie przeszkadzało gadanie o dziecku. Dowiedziałam się, że w kancelarii po małych problemach z Benem w końcu się układało.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...