Spędziłam miły wieczór w towarzystwie swojego szefa. Nasze relacje już nie były czysto biznesowe. Bardzo interesowało go moje samopoczucie. Pewnie obwiniał się za moje porwanie i próbował mi to wynagrodzić swoim zainteresowaniem. Nie chciałam od niego żadnej litości.
Weekend był dla mnie zdecydowanie za krótki, ale nie miałam, co narzekać i tak nie było dziś dużo pracy.
Około południa, gdy wracałam z lunchu, w holu kancelarii zauważyłam tatę, który zdziwiony był moją osobą. Czyli nie przyszedł do mnie, więc po co? Czyżby zapomniał, że tu pracowałam, czy może ja zapomniałam mu o tym wspomnieć? Cholera! Miałam nadzieję, że jednak wspomniałam mu o swoje nowej pracy.
– Cześć, tatku. - Przytuliłam go. – Co tutaj robisz?
– Przyjechałem cię odwiedzić? - Spojrzał na mnie zdezorientowany.
Mimo to odetchnęłam z ulgą, bo to znaczyło, że jednak wspomniałam mu coś o pracy tutaj.
– Słabo ci to wyszło. - Szturchnęłam go w ramię.
– Przyszedłem do Mike'a, ee znaczy Michaela.
Mówi do niego Mike? Ciekawe, czy on o tym wiedział? Wydawało mi się, że wolał, gdy mówiło się do niego pełnym imieniem, ale znałam go zbyt krótko. Więc pytanie, skąd i jak długo znał go mój ojciec?
– Po co? – dopytywałam.
– Prowadzę interesy z jego bratem – odpowiedział szybko.
– Zaprowadzę cię do niego. Jestem jego asystentką. - Uśmiechnęłam się szeroko.
– Ma nosa do ładnych dziewczyn. Prowadź.
Nosa do ładnych dziewczyn? Miał na myśli dziewczyny pracujące w kancelarii, czy jego dziewczyny w życiu prywatnym? Wiele jeszcze nie wiedziałam o swoim szefie, ale miałam wrażenie, że mój tata coś ukrywał. Może powinnam go wypytać o Michaela, tylko czy nie uznałby wtedy, że za bardzo interesowałam się swoim szefem?
– Masz gościa. - Spojrzałam na Michaela, który jak zawsze siedział przy swoim biurku z telefonem przy uchu.
Wydawało mi się albo widząc mnie w drzwiach, jego kąciki ust lekko uniosły się do góry, tworząc namiastkę uśmiechu.
– Kto to?
– Cześć. - Tata wyłonił się po chwili.
Michael od razu odłożył telefon na biurko i wstał przywitać się z moim ojcem. Traktował go jakby z wielkim szacunkiem, tylko nie wiem, czemu?
– Coś jeszcze, Alyson? - Spojrzał na mnie wyczekująco.
Powinnam od razu załapać, że chcieli rozmawiać sam na sam.
– Mam sobie iść? Spoko. Cześć. - Odwróciłam się i wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
Poczułam, że coś przede mną ukrywali. Tata nigdy się tak nie zachowywał i po co spotykał się z Michaelem, skoro prowadził interesy z jego bratem? Oby tylko nie miał żadnych problemów z prawem. A co jeśli chodziło o zemstę na mężczyznach, którzy mnie porwali?
Zdenerwowana, niewiele myśląc, co robię, wpadłam do gabinetu. Musiałam z nimi wyjaśnić kilka spraw!
– Tato, nie rób nic głupiego. Mam nadzieję, że już nie zrobiłeś.
Siedzieli wygodnie na kanapie, popijając wodę i o czymś rozmawiając. Przez chwilę poczułam, że zrobiłam z siebie idiotkę. Znowu.
– Mamy z twoim tatą do omówienia kilka spraw i zapewniam cię, że nie chodzi o ciebie.
– Ale...
– Ali, nic nie zrobiłem – przerwał mi tata. – Tych skurwieli i tak spotka kara.
Oboje w ogóle nie hamowali się, wspominając o ludziach, którzy mnie porwali, przetrzymywali i wykorzystywali. Mieli o nich takie samo zdanie. Chcieli, żeby dopadła ich zasłużona kara i nie odpuszczą, dopóki ci faceci nie znajdą się w więzieniu.
– Obiecałem. - Udało wyczytać mi się to słowo z warg Michaela.
– Tak, niektórzy podobno zawsze dotrzymują obietnic. - Uśmiechnęłam się, spoglądając na niego.
Po raz kolejny opuściłam gabinet Browna i skierowałam się tym razem w stronę Elizy, która miała dla mnie kilka rzeczy do zrobienia. Pewnie Michael zadzwonił do niej przed chwilą, żeby znalazła mi jakieś zajęcie, bo chciał mieć pewność, że nie będę przeszkadzać mu w rozmowie z moim ojcem. Całe uzupełnienie dokumentacji przygotowanej przez niego zajęło mi z dobrą godzinę, a tata nadal siedział w gabinecie Michaela. I o czym oni tyle gadali? Większość czasu spędzałam na załatwianiu spraw Browna, co wiązało się ze spędzaniem dnia w jego gabinecie. Teraz zmuszona byłam wypełniać jakieś papiery przy biurku sekretarki. Mój gabinet nie został jeszcze podobno wyremontowany. Gdy już będzie gotowy, pewnie o wiele mniej czasu będę przesiadywać w gabinecie szefa, a szkoda, bo lubiłam spędzać z nim czas. Cieszyłam się, że wybrałam pracę, gdzie otaczałam się ludźmi, od których wiele się mogłam nauczyć.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Storie d'amore...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...