Przed wyjazdem z Nowego Jorku postanowiliśmy spotkać się z moimi rodzicami. Wiedziałam, że czekała mnie ciężka rozmowa, dlatego nie chciałam iść tam sama. Michael nie był zadowolony z tego pomysłu, ale widząc, jak mi zależało, w końcu się zgodził.
– Bądź dla niego miły. - Pogładziłam go po policzku, gdy staliśmy przed drzwiami.
– Nie obiecam ci tego.
– Proszę. - Pocałowałam go.
– Postaram się.
Nie odwzajemnił pocałunku, ale złapał mnie za rękę.
Rodzice siedzieli w salonie, rozmawiając z Lisą. Po minie ojca wiedziałam, że ten dzień nie będzie należał do najlepszych. Żałowałam, że nie postanowiłam przyjść sama.
– Ali. - Podeszła do nas mama, żeby się przywitać. – Witaj Michael.
– Dzień dobry. - Uśmiechnął się życzliwie.
– Cześć, tato.
– Cześć – odpowiedział, odkładając na półkę telefon. – Usiądźcie. Napijecie się czegoś?
Lisa przyniosła sok i ciasto, któremu nie mogłam się oprzeć. Oczywiście tata miał na myśli coś mocniejszego, więc z barku wyjął whiskey i wino.
Spojrzałam ukradkiem na mamę, a później na Michaela, który się uśmiechnął.
– Dobrze wiedzieć, że ci smakuje. - Uśmiechnęła się.
– Pewnie, że smakuje. Jak zawsze.
Lisa wróciła do siebie, a my siedzieliśmy w salonie. Na początku czułam się nieswojo, bo bałam się sprzeczki taty z Brownem. Jednak mama szybko wkroczyła do akcji i zaczęła rozmowę. Pytała, jak się nam układało, jak w pracy. Oczywiście Michael nie byłby sobą, gdyby nie próbował dogryźć mojemu ojcu. Miałam ochotę go uderzyć, gdy wspomniał o wspólnym mieszkaniu.
– Doprawdy? - Tata spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami.
– Nie masz się, co martwić, twoja córka jeszcze o tym nie myśli. - Mike uśmiechnął się bezczelnie. – Podoba jej się mieszkanie, które ma.
– Alyson, dlaczego nie chcesz zamieszkać z Michaelem? – zaczęła mama.
– Właśnie? – dodał tata, upijając łyk wina.
– Uważam, że mamy jeszcze na to czas, ale nie mam nic przeciwko, żeby przeprowadził się do mnie.
Na te słowa tata się zaśmiał, a Michael poszedł w jego ślady. Spojrzałam na nich pytająco.
– Uważasz, że przeprowadzi się do ciebie ze swojego domu na odludziu, do dwóch pokoi z kuchnią, w kamienicy? Ali, zwariowałaś – wyjaśnił.
– A czemu nie? Przecież dla naszej dwójki to wystarczy.
– Alyson, tata chce przez to powiedzieć, że trudno jest się przystosować. Może rzeczywiście dobrze będzie, jak trochę poczekacie.
– Chciałbym, żeby Alyson ze mną zamieszkała. - Objął mnie ramieniem. – Niekoniecznie u mnie. Możemy kupić coś swojego.
– Nie patrz na mnie. - Tata machnął ręką. – Przekonaj ją do tego nie mnie.
– Tato, dziękuję, że mnie wspierasz.
– Nie, ale tutaj ma rację. Skoro wasz związek jest poważny, powinniście razem zamieszkać. Z Damianem jakoś nie miałaś oporów.
Nie sądziłam, że mi to wypomni
Wstałam i udałam się do kuchni, żeby ochłonąć. Dlaczego tak naciskali? Nie byli po stronie Michaela, chcieli mi tylko udowodnić, że myliłam się, co do niego.
– Wszystko ok? - Brown stanął przede mną.
– Tak, zaraz wrócę, ale proszę, zmieńcie temat.
– Ali, poczekam. Wiem, że to dla ciebie ważna decyzja. - Pogłaskał mnie po policzku. – Chodź.
– Za chwilę.
Po piętnastu minutach wróciłam do salonu. Tym razem rozmawiali o Melisie. Zachwycali się cały czas wnukiem. Tata w końcu będzie mógł mu dać samochodziki i mały nie będzie miał mu tego za złe, jak blondyneczka, która zawsze nudziła się, zostając z dziadkiem.
Zastanawiałam się, czy tata wiedział o wypadku, który spowodował Brown i o Emily. Chciałabym go o to zapytać, ale czy mi odpowie? Może lepiej zostawić to, jak było.
– Masz jakieś poważne plany związane z moją córką? - Spojrzał na nas tata. – Co zrobisz, jak przegrasz rozprawę? W ogóle mówisz jej wszystko, czy omijasz pewne fakty?
– Tato, o co ci chodzi?
– Nie chcę, żeby cię okłamywał. Tylko tyle.
– Wie o firmie, Rachel, Emily, o Marry trochę mniej, ale to nie zależy ode mnie – Michael odpowiedział mu spokojnie.
– To sporo. - Zdziwił się. – Dobrze, ale czy wszystko?
– Większość.
– Nie pomijasz pewnych faktów na swoją korzyść. - Zaśmiał się. – A o Jamesie? Wypadałoby wspomnieć o bracie.
– W porównaniu do niektórych. - Wstał. – Staram się nie ukrywać przed Alyson pewnych spraw. To prawda, że nie wie o mnie wszystkiego, ale potrzebuję trochę czasu. A ty mówisz jej cokolwiek? - Spojrzał na niego z wyższością.
Mama nic się nie odzywała, ale i tak wiedziałam, że popierała stronę taty. Poszłam w ślad Browna i również wstałam, ale żeby się z nimi pożegnać.
– Następnym razem wolałabym, żeby rozmowa była bardziej swobodna. - Spojrzałam na rodziców. – Przyjeżdżam spędzić z wami miło czas, a nie się kłócić.
– To nie zabieraj ze sobą jego – odburknął tata.
– Czy tego chcesz, czy nie, będzie częścią twojej rodziny! – podniosłam głos, a Michael złapał mnie za rękę.
– Daj spokój – wyszeptał.
– Oby nie – odburknął ojciec.
– Na szczęście to nie ty wybierasz, tato! – wysyczałam przez zaciśnięte zęby. – Myślisz, że jak mi wszystko powie, to odejdę od niego? Nie zdziw się.
Wyszłam, trzaskając drzwiami. Nie miałam ochoty na takie rozmowy z nim szczególnie w towarzystwie Michaela. Podziwiałam Browna, że był taki spokojny, ale przecież to nie jego rodzina wmawiała mu, że robił źle.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Roman d'amour...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...