74.

5K 199 1
                                    

Przed wyjazdem z Nowego Jorku postanowiliśmy spotkać się z moimi rodzicami. Wiedziałam, że czekała mnie ciężka rozmowa, dlatego nie chciałam iść tam sama. Michael nie był zadowolony z tego pomysłu, ale widząc, jak mi zależało, w końcu się zgodził.

– Bądź dla niego miły. - Pogładziłam go po policzku, gdy staliśmy przed drzwiami.

– Nie obiecam ci tego.

– Proszę. - Pocałowałam go.

– Postaram się.

Nie odwzajemnił pocałunku, ale złapał mnie za rękę.

Rodzice siedzieli w salonie, rozmawiając z Lisą. Po minie ojca wiedziałam, że ten dzień nie będzie należał do najlepszych. Żałowałam, że nie postanowiłam przyjść sama.

– Ali. - Podeszła do nas mama, żeby się przywitać. – Witaj Michael.

– Dzień dobry. - Uśmiechnął się życzliwie.

– Cześć, tato.

– Cześć – odpowiedział, odkładając na półkę telefon. – Usiądźcie. Napijecie się czegoś?

Lisa przyniosła sok i ciasto, któremu nie mogłam się oprzeć. Oczywiście tata miał na myśli coś mocniejszego, więc z barku wyjął whiskey i wino.

Spojrzałam ukradkiem na mamę, a później na Michaela, który się uśmiechnął.

– Dobrze wiedzieć, że ci smakuje. - Uśmiechnęła się.

– Pewnie, że smakuje. Jak zawsze.

Lisa wróciła do siebie, a my siedzieliśmy w salonie. Na początku czułam się nieswojo, bo bałam się sprzeczki taty z Brownem. Jednak mama szybko wkroczyła do akcji i zaczęła rozmowę. Pytała, jak się nam układało, jak w pracy. Oczywiście Michael nie byłby sobą, gdyby nie próbował dogryźć mojemu ojcu. Miałam ochotę go uderzyć, gdy wspomniał o wspólnym mieszkaniu.

– Doprawdy? - Tata spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami.

– Nie masz się, co martwić, twoja córka jeszcze o tym nie myśli. - Mike uśmiechnął się bezczelnie. – Podoba jej się mieszkanie, które ma.

– Alyson, dlaczego nie chcesz zamieszkać z Michaelem? – zaczęła mama.

– Właśnie? – dodał tata, upijając łyk wina.

– Uważam, że mamy jeszcze na to czas, ale nie mam nic przeciwko, żeby przeprowadził się do mnie.

Na te słowa tata się zaśmiał, a Michael poszedł w jego ślady. Spojrzałam na nich pytająco.

– Uważasz, że przeprowadzi się do ciebie ze swojego domu na odludziu, do dwóch pokoi z kuchnią, w kamienicy? Ali, zwariowałaś – wyjaśnił.

– A czemu nie? Przecież dla naszej dwójki to wystarczy.

– Alyson, tata chce przez to powiedzieć, że trudno jest się przystosować. Może rzeczywiście dobrze będzie, jak trochę poczekacie.

– Chciałbym, żeby Alyson ze mną zamieszkała. - Objął mnie ramieniem. – Niekoniecznie u mnie. Możemy kupić coś swojego.

– Nie patrz na mnie. - Tata machnął ręką. – Przekonaj ją do tego nie mnie.

– Tato, dziękuję, że mnie wspierasz.

– Nie, ale tutaj ma rację. Skoro wasz związek jest poważny, powinniście razem zamieszkać. Z Damianem jakoś nie miałaś oporów.

Nie sądziłam, że mi to wypomni

Wstałam i udałam się do kuchni, żeby ochłonąć. Dlaczego tak naciskali? Nie byli po stronie Michaela, chcieli mi tylko udowodnić, że myliłam się, co do niego.

– Wszystko ok? - Brown stanął przede mną.

– Tak, zaraz wrócę, ale proszę, zmieńcie temat.

– Ali, poczekam. Wiem, że to dla ciebie ważna decyzja. - Pogłaskał mnie po policzku. – Chodź.

– Za chwilę.

Po piętnastu minutach wróciłam do salonu. Tym razem rozmawiali o Melisie. Zachwycali się cały czas wnukiem. Tata w końcu będzie mógł mu dać samochodziki i mały nie będzie miał mu tego za złe, jak blondyneczka, która zawsze nudziła się, zostając z dziadkiem.

Zastanawiałam się, czy tata wiedział o wypadku, który spowodował Brown i o Emily. Chciałabym go o to zapytać, ale czy mi odpowie? Może lepiej zostawić to, jak było.

– Masz jakieś poważne plany związane z moją córką? - Spojrzał na nas tata. – Co zrobisz, jak przegrasz rozprawę? W ogóle mówisz jej wszystko, czy omijasz pewne fakty?

– Tato, o co ci chodzi?

– Nie chcę, żeby cię okłamywał. Tylko tyle.

– Wie o firmie, Rachel, Emily, o Marry trochę mniej, ale to nie zależy ode mnie – Michael odpowiedział mu spokojnie.

– To sporo. - Zdziwił się. – Dobrze, ale czy wszystko?

– Większość.

– Nie pomijasz pewnych faktów na swoją korzyść. - Zaśmiał się. – A o Jamesie? Wypadałoby wspomnieć o bracie.

– W porównaniu do niektórych. - Wstał. – Staram się nie ukrywać przed Alyson pewnych spraw. To prawda, że nie wie o mnie wszystkiego, ale potrzebuję trochę czasu. A ty mówisz jej cokolwiek? - Spojrzał na niego z wyższością.

Mama nic się nie odzywała, ale i tak wiedziałam, że popierała stronę taty. Poszłam w ślad Browna i również wstałam, ale żeby się z nimi pożegnać.

– Następnym razem wolałabym, żeby rozmowa była bardziej swobodna. - Spojrzałam na rodziców. – Przyjeżdżam spędzić z wami miło czas, a nie się kłócić.

– To nie zabieraj ze sobą jego – odburknął tata.

– Czy tego chcesz, czy nie, będzie częścią twojej rodziny! – podniosłam głos, a Michael złapał mnie za rękę.

– Daj spokój – wyszeptał.

– Oby nie – odburknął ojciec.

– Na szczęście to nie ty wybierasz, tato! – wysyczałam przez zaciśnięte zęby. – Myślisz, że jak mi wszystko powie, to odejdę od niego? Nie zdziw się.

Wyszłam, trzaskając drzwiami. Nie miałam ochoty na takie rozmowy z nim szczególnie w towarzystwie Michaela. Podziwiałam Browna, że był taki spokojny, ale przecież to nie jego rodzina wmawiała mu, że robił źle.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz