160.

4K 124 0
                                    

Rano mama nie dała mi długo pospać. Urządziła mi pobudkę o siódmej trzydzieści. Musiałam wstać natychmiast, bo gdybym tego nie zrobiła, to nie dałaby spać Michaelowi i Daisy. Teraz zastanawiałam się, czy nie lepiej byłoby, gdybyśmy wrócili do siebie.

– Co jest takiego ważnego, że nie dajesz mi spać? - Zaspana narzuciłam na siebie szlafrok, spoglądając w stronę łóżka.

Dlaczego nie mogła obudzić Michaela, a mi pozwolić sobie jeszcze smacznie spać?

– Skoro uważasz, że twój ślub nie jest ważny, to śpij do południa. - Odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju.

Moja własna matka zaczynała mnie irytować. Wyszłam, żeby dogonić ją na schodach.

– Daj mi trochę czasu na prysznic i ubranie się, dobra?

– Za pół godziny będzie tu twoja siostra i musimy odebrać Elenę z lotniska. – odrzekła i zadowolona z siebie, zeszła do salonu.

Świetnie. Mogła mnie poinformować o swoich planach wczoraj. Wiedziała, że dopiero, co wróciliśmy i że należał mi się odpoczynek. Poza tym chciałam spędzić cały dzień z córeczką. Miałam nadzieję, że w porównaniu do mnie Michael się chociaż wyśpi.

Zerknęłam do łóżeczka na śpiącą Daisy i ją pocałowałam. Po szybkim prysznicu zaczęłam się ubierać.

– Alyson – burknął pod nosem.

Spojrzałam na niego, jak tulił do siebie poduszkę. Postanowiłam się nie odzywać z nadzieją, że za chwilę zaśnie.

– Alyson – powtórzył. – Gdzie się wybierasz? - Obrócił się na plecy, ale nie otworzył oczu.

– Zapytaj teściową. - Zaśmiałam się, nachylając nad nim. – Zrobiła mi terror z samego rana.

– Czemu cię mi zabiera? - Objął mnie w talii i w końcu otworzył oczy. – Nie puszczę cię. - Wyszczerzył ząbki w szerokim uśmiechu.

Nawet sobie nie wyobrażał, jak bardzo chciałabym leżeć teraz obok niego, ale jeżeli zostanę, to mama się na mnie obrazi i wszystkimi przygotowaniami do ślubu będę musiała zająć się sama.

– Chyba nie masz wyboru. - Pocałowałam go. – Podobno jutro mamy jechać po suknię.

– Mieliśmy wybrać ją razem. - Zmarszczył brwi.

– No przecież o tym mówię. - Zaśmiałam się. – Chyba się jeszcze nie rozbudziłeś. Ty i ja, ledwo ją znoszę, bo zwariowała od tych przygotowań i nie zamierzam jej znosić dłużej.

– Mam nadzieję, że sobie nie nagrabię. - Zaczął mnie całować.

– Alyson! – wrzasnęła z dołu mama.

– Muszę iść – wyszeptałam. – Jeżeli mnie nie puścisz, to się na ciebie obrazi.

– Nie będę ryzykować gniewem teściowej. - Wybuchnął śmiechem.

– Pa. - Pomachałam mu.

Na dole mama z siostrą, czekały już gotowe do wyjścia. Melisa, widząc mnie, zaczęła się śmiać.

– Jesteś zołzą. - Szturchnęłam ją.

– Wolałam, żeby zrobiła pobudkę tobie, niż mi.

No jasne. Próbowałam uciąć sobie drzemkę w samochodzie, ale nie dało rady. Mama cały czas mówiła o przygotowaniach, które w końcu zaczęły mnie interesować. Został miesiąc do ślubu, a ja dopiero zaczynałam się angażować, nie do wiary.

Na dwa dni przed ślubem zostaniemy w New Jersey, żeby dopilnować ostatnich poprawek.

– Gdzie jedziemy dzisiaj?

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz