180.

3.4K 106 0
                                    

Przyjechałam do pracy później niż Michael, bo Daisy miała dzisiaj kiepski humor i nie chciała zostać z opiekunką. Niestety on nie mógł na mnie poczekać, bo miał umówione spotkanie. Zostałam, więc z córką godzinę aż się uspokoiła. Nawet pomachała mi na pożegnanie.

Gdy weszłam do kancelarii, usłyszałam w holu jakieś krzyki. Podeszłam do biurka Demi, bo pochodziły stamtąd. Przed nią stała rudowłosa dziewczyna zwijająca się z bólu. Nastolatka. Demi jednak nic sobie z tego nie robiła, tylko kazała jej opuścić pomieszczenie, grożąc, że wezwie ochronę. Powinna chociaż zapytać, co się stało. Zakryłam twarz dłonią, gdy zrozumiałam, że to moja młodsza siostra.

Podbiegłam do niej i pomogłam jej usiąść na kanapie.

– Co się stało? - Odgarnęłam jej włosy do tyłu i wygrzebałam z torby telefon.

Miała opuchniętą twarz i wielkiego siniaka na policzku. Nawet nie chciałam się zastanawiać, co się jej stało. Roztrzęsionymi dłońmi wykręciła numer na pogotowie.

– Nie wiem. - Płakała, zwijając się z bólu. – Przepraszam.

Ochroniarz podszedł do nas i chciał wyprowadzić moją siostrę, dopóki nie wykrzyczałam mu, kim była ta dziewczyna. Wściekła, nie wiedząc, co ze sobą zrobić, podeszłam do Demi.

– Zamiast jej pomóc, nasyłasz ochronę?

– Jest naćpana – powiedziała z obrzydzeniem. – Michael nie byłby zadowolony.

Tu już nawet nie chodziło o moją siostrę. Nieważne, czy ktoś był pijany albo odurzony zawsze powinno się mu pomóc, albo chociaż zapytać, czy nie potrzebował pomocy, a nie go wyrzucać!

– Skąd wiesz, z czego zadowolony byłby mój mąż?! – wrzasnęłam tak, że spojrzeli na mnie prawie wszyscy w holu. – Jeżeli coś jej się stanie dlatego, że nie zawiadomiłaś pogotowia, to pożałujesz!

– Alyson, uspokój się. - Ktoś chwycił mnie za ramiona.

Na szczęście był to Michael. Pewnie ktoś powiedział mu o krzykach w holu albo ochroniarz zadzwonił do niego z pretensjami, że jego żonka się awanturowała.

– Wywaliłaby ją stąd, bo uznała, że jest naćpana. - Odwróciłam się do niego.

Przed chwilą przyjechało pogotowie. Lekarz od razu podbiegł do mojej siostry. Miałam nadzieję, że nic złego jej się nie stało.

– Załatwię to. Idź do niej. - Kiwnął głową w stronę kanapy.

Spojrzałam jeszcze wściekle na Demi, która wcale nie uważała, że zrobiła coś złego. Do tej pory mnie nie wkurzała, ale zaczynałam mieć wrażenie, że próbowała mi zrobić na złość. Szkoda tylko, że kosztem mojej siostry. Jeżeli Michael nie pokaże jej, gdzie było jej miejsce, to ja to zrobię. Miałam już dość udawania, że nie widziałam, jak się na niego gapiła. Pewnie myślała, że znudzę się Michaelowi i przyleci do niej na pocieszenie. Wierzyłam, że by tego nie zrobił, ale ona uważała się za nie wiadomo kogo.

Chciałam pojechać do szpitala z siostrą, ale lekarz mi nie pozwolił. Na szczęście nic złego się nie stało, a jej stan najprawdopodobniej spowodowany był pobiciem. Uprzedzili mnie, że zrobią jeszcze badania krwi na wykrycie narkotyków, bo chcieli mieć pewność, że mylili się w diagnozie. Nieważne, co powiedzieli i tak wiedziałam, że podejrzewali, że moja siostra się naćpała. Lepiej dla niej, żeby wynik był inny, niż się spodziewali.

– Chcesz do niej jechać? - Michael stanął przede mną.

Zmęczona przetarłam twarz dłonią i spojrzałam na niego.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz