Elena zaprosiła mnie na swoje urodziny z osobą towarzyszącą. Powinnam powiedzieć o tym Michaelowi, bo chciałabym, żeby pojechał ze mną. Wiedziałam jednak, że będzie tam wiele ludzi, bo moja przyjaciółka miała liczną rodzinę i sporo znajomych. Będą też moi rodzice z siostrami. Moja przyjaciółka uwielbiała duże przyjęcia, a urodziny to doskonała okazja, żeby je wyprawiać. Nie wiedziałam, czy Brown nie miał nic przeciwko takim uroczystością i czy chciałby tam ze mną pójść. Może miał już inne plany, a ja nie chciałabym mu ich psuć. Dlatego dopytałam dokładnie Elizę o jego spotkania, przez co wzbudziłam u niej wielką ciekawość. Po chwili jednak żałowałam, że wpadłam na taki pomysł. Trzeba było od razu zapytać Browna, a nie kombinować.
– Po prostu chcę wiedzieć jak rozplanować sobie dzień – tłumaczyłam się jak w szkole albo przed rodzicami. – Jakby nie wracał po ostatnim spotkaniu, nie musiałabym siedzieć w kancelarii i na niego czekać.
– Jasne. - Uśmiechnęła się.
Dała się nabrać? Miałam taką nadzieję. W pracy chyba nikt nie wiedział, że się spotykaliśmy. Pewnie się domyślali, ale dopóki żadne z nas tego nie potwierdzi, nic nie mówili.
– W sumie mogłaś o to zapytać jego.
– Mogłam, ale jest w sądzie i dzisiaj się już tego nie dowiem, a muszę potwierdzić wizytę.
– Coś się szykuje?
Czy ona nie mogła dać za wygraną? Im dłużej tam stałam, tym bardziej bałam się, że z czymś się wygadam.
– Urodziny przyjaciółki. - Uśmiechnęłam się.
– Zabierasz kogoś ze sobą? Czy to raczej babski wieczór?
– Jeszcze nie wiem, czy z kimś pójdę.
– Może Michael? – spytała podejrzliwie.
Zaczęłam nerwowo poprawiać włosy, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
– Czemu akurat on? – wydukałam.
– A czegoś mu brakuje? To przystojny facet i w dodatku sam. - Puściła mi oczko. – Zapewne ma sporo wolnego czasu i mógłby się trochę rozerwać.
– Możliwe, że już nie – powiedziałam cicho.
– Co?
– Nie, nic. Zmykam, bo muszę kupić jeszcze jakiś prezent. - Ewakuowałam się najszybciej, jak tylko się dało.
Nie umiałam ukrywać tego, że się spotykaliśmy. Jeżeli nie ustalimy czegoś, to zacznę się gubić w opowieściach, a ludzie pewnie i tak się domyślali. Chyba będę musiała o tym pogadać z Michaelem, ale nie w tej chwili.
Wybierałam się do rodziców, bo mama prosiła, żebym ją odwiedziła. Po drodze wpadłam na Maddie, która wybiegając z domu, zderzyła się ze mną.
– Uważaj, jak łazisz! – wrzasnęła.
– Ty uważaj, z kim rozmawiasz, bo nie masz przed sobą ojca.
– Patrzcie jaka ważna – zakpiła.
– Za taką się uważasz? Spójrz w lustro, młoda.
– Odwal się.
Jak to się stało, że rodzice wychowali mnie i Melisę na normalne kobiety, a najmłodszej nie dopilnowali? Widać, że pozwalali jej na wiele więcej niż nam, gdy byłyśmy w jej wieku. Miałam nadzieję, że przechodziła przez okres buntu i to minie.
– Jak w pracy? – spytała mama, gdy tylko przekroczyłam próg domu.
– Dobrze.
– Tylko tyle? - Spojrzała na mnie podejrzliwie.
– A co mam ci jeszcze powiedzieć? - Skierowałam się w stronę kuchni przywitać się z Lisą.
– No nie wiem. Co dzisiaj robiłaś?
– Papierkowa robota.
– Ma od tego sekretarkę.
– Sekretarkę ma od umawiania spotkań i robienia kawki.
– To od czego ma cię? – wtrąciła Lisa.
– Fajnie, że pytacie. - Zaśmiałam się. – Ja mu pomagam. Ktoś musi prowadzić dokumenty w tej kancelarii. Zresztą czasami omawiamy razem sprawy, które Michael prowadzi. A wy co kombinujecie?
– My? - Mama się zdziwiła.
– Widać, że coś kombinujecie.
– Twoja mama wie, że Elena zaprosiła cię z osobą towarzyszącą. - Lisa się uśmiechnęła.
– I co z tego?
– To znaczy, że idziesz z Michaelem?
– Tata ma coś przeciwko? - Spojrzałam na mamę. – Niech się nie martwi. Będziemy się trzymali z dala od niego.
– Alyson, nie zaczynaj. Nie możesz chociaż raz być mądrzejsza i odpuścić? - Spojrzała na mnie.
– Mamo, chciałabym, żeby zaczął akceptować moje wybory. Chcę być z Michaelem i nie obchodzi mnie co on o tym myśli.
– To coś na poważnie? – wtrąciła Lisa.
– Mam nadzieję.
Wyszłam, zostawiając je same i poszłam do swojego pokoju. Miło wracać i wiedzieć, że miałam tu nadal swoje miejsce.
Wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół coś zjeść. Lisa jak zawsze ugotowała pyszną kolację, bo zapach czuć było już w salonie. Brakowało mi jej obiadków na co dzień. Starałam się być samodzielna i próbowałam coś sama gotować. Niestety nie zawsze mi to wychodziło, ale się uczyłam.

CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...