45.

5.9K 220 1
                                    

Elena zaprosiła mnie na swoje urodziny z osobą towarzyszącą. Powinnam powiedzieć o tym Michaelowi, bo chciałabym, żeby pojechał ze mną. Wiedziałam jednak, że będzie tam wiele ludzi, bo moja przyjaciółka miała liczną rodzinę i sporo znajomych. Będą też moi rodzice z siostrami. Moja przyjaciółka uwielbiała duże przyjęcia, a urodziny to doskonała okazja, żeby je wyprawiać. Nie wiedziałam, czy Brown nie miał nic przeciwko takim uroczystością i czy chciałby tam ze mną pójść. Może miał już inne plany, a ja nie chciałabym mu ich psuć. Dlatego dopytałam dokładnie Elizę o jego spotkania, przez co wzbudziłam u niej wielką ciekawość. Po chwili jednak żałowałam, że wpadłam na taki pomysł. Trzeba było od razu zapytać Browna, a nie kombinować.

– Po prostu chcę wiedzieć jak rozplanować sobie dzień – tłumaczyłam się jak w szkole albo przed rodzicami. – Jakby nie wracał po ostatnim spotkaniu, nie musiałabym siedzieć w kancelarii i na niego czekać.

– Jasne. - Uśmiechnęła się.

Dała się nabrać? Miałam taką nadzieję. W pracy chyba nikt nie wiedział, że się spotykaliśmy. Pewnie się domyślali, ale dopóki żadne z nas tego nie potwierdzi, nic nie mówili.

– W sumie mogłaś o to zapytać jego.

– Mogłam, ale jest w sądzie i dzisiaj się już tego nie dowiem, a muszę potwierdzić wizytę.

– Coś się szykuje?

Czy ona nie mogła dać za wygraną? Im dłużej tam stałam, tym bardziej bałam się, że z czymś się wygadam.

– Urodziny przyjaciółki. - Uśmiechnęłam się.

– Zabierasz kogoś ze sobą? Czy to raczej babski wieczór?

– Jeszcze nie wiem, czy z kimś pójdę.

– Może Michael? – spytała podejrzliwie.

Zaczęłam nerwowo poprawiać włosy, nie wiedząc, co odpowiedzieć.

– Czemu akurat on? – wydukałam.

– A czegoś mu brakuje? To przystojny facet i w dodatku sam. - Puściła mi oczko. – Zapewne ma sporo wolnego czasu i mógłby się trochę rozerwać.

– Możliwe, że już nie – powiedziałam cicho.

– Co?

– Nie, nic. Zmykam, bo muszę kupić jeszcze jakiś prezent. - Ewakuowałam się najszybciej, jak tylko się dało.

Nie umiałam ukrywać tego, że się spotykaliśmy. Jeżeli nie ustalimy czegoś, to zacznę się gubić w opowieściach, a ludzie pewnie i tak się domyślali. Chyba będę musiała o tym pogadać z Michaelem, ale nie w tej chwili.

Wybierałam się do rodziców, bo mama prosiła, żebym ją odwiedziła. Po drodze wpadłam na Maddie, która wybiegając z domu, zderzyła się ze mną.

– Uważaj, jak łazisz! – wrzasnęła.

– Ty uważaj, z kim rozmawiasz, bo nie masz przed sobą ojca.

– Patrzcie jaka ważna – zakpiła.

– Za taką się uważasz? Spójrz w lustro, młoda.

– Odwal się.

Jak to się stało, że rodzice wychowali mnie i Melisę na normalne kobiety, a najmłodszej nie dopilnowali? Widać, że pozwalali jej na wiele więcej niż nam, gdy byłyśmy w jej wieku. Miałam nadzieję, że przechodziła przez okres buntu i to minie.

– Jak w pracy? – spytała mama, gdy tylko przekroczyłam próg domu.

– Dobrze.

– Tylko tyle? - Spojrzała na mnie podejrzliwie.

– A co mam ci jeszcze powiedzieć? - Skierowałam się w stronę kuchni przywitać się z Lisą.

– No nie wiem. Co dzisiaj robiłaś?

– Papierkowa robota.

– Ma od tego sekretarkę.

– Sekretarkę ma od umawiania spotkań i robienia kawki.

– To od czego ma cię? – wtrąciła Lisa.

– Fajnie, że pytacie. - Zaśmiałam się. – Ja mu pomagam. Ktoś musi prowadzić dokumenty w tej kancelarii. Zresztą czasami omawiamy razem sprawy, które Michael prowadzi. A wy co kombinujecie?

– My? - Mama się zdziwiła.

– Widać, że coś kombinujecie.

– Twoja mama wie, że Elena zaprosiła cię z osobą towarzyszącą. - Lisa się uśmiechnęła.

– I co z tego?

– To znaczy, że idziesz z Michaelem?

– Tata ma coś przeciwko? - Spojrzałam na mamę. – Niech się nie martwi. Będziemy się trzymali z dala od niego.

– Alyson, nie zaczynaj. Nie możesz chociaż raz być mądrzejsza i odpuścić? - Spojrzała na mnie.

– Mamo, chciałabym, żeby zaczął akceptować moje wybory. Chcę być z Michaelem i nie obchodzi mnie co on o tym myśli.

– To coś na poważnie? – wtrąciła Lisa.

– Mam nadzieję.

Wyszłam, zostawiając je same i poszłam do swojego pokoju. Miło wracać i wiedzieć, że miałam tu nadal swoje miejsce.

Wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół coś zjeść. Lisa jak zawsze ugotowała pyszną kolację, bo zapach czuć było już w salonie. Brakowało mi jej obiadków na co dzień. Starałam się być samodzielna i próbowałam coś sama gotować. Niestety nie zawsze mi to wychodziło, ale się uczyłam.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz