Próbowałem udawać przed Alyson, że to, czego dowiedziałem się o matce, wcale mnie nie ruszyło, ale tak nie było. Miałem nadzieję, że będzie chciała naprawić to, że nas porzuciła. Byłem naiwny, a może po prostu chciałem wierzyć, że nie była zła, bo była moją matką. Chciałem jej wybaczyć. Nienawidziła mnie za to, że ojciec spędzał więcej czasu ze mną niż nią. A później obwiniła, że zostawił ją przeze mnie. Jednak nigdy nie spodziewałbym się, że naśle na mnie ludzi, którzy będą chcieli mnie zabić. Po tym, jak zostałem porzucony przez rodziców, byłem trudnym dzieckiem, a moja matka to wykorzystała. Ci ludzie nie stanęli na mojej drodze bez powodu. Po prostu dałem się wciągnąć w głupią gierkę, której o mało, co nie przepłaciłem życiem. Ale już koniec. Nie chciałem już do tego wracać. Miałem swoją rodzinę i nie mogłem jej stracić. Będę najlepszym ojcem dla Daisy.
Spojrzałem na Alyson, która leżała wtulona we mnie. Przykro mi, że musiała to wszystko znosić. Nie chciałem jej martwić, ale nie spodziewałem się, że to wszystko tak się skończy. Gdy ją wczoraj zobaczyłem, wyglądała koszmarnie. Zapłakana, blada, zmęczona i ledwo trzymała się na nogach. Powinna być teraz z Daisy, ale tak dobrze mieć ją znowu w ramionach.
Próbowałem się lekko podnieść, ale zaczęło mnie rwać w żebrach. Syknąłem, zaciskając zęby z bólu, żeby tylko nie obudzić żony. Nie chciałem, żeby się przejmowała. Zapewniłem jej wystarczającą dawkę stresu w ostatnich dniach.
– Coś się stało? - Spojrzała na mnie przestraszona.
– Chciałem się tylko podnieść. - Pocałowałem ją.
– Nie możesz! – skarciła mnie i zeszła z łóżka, siadając obok na krześle. – Masz leżeć.
Nigdy nie lubiłem szpitali. Odkąd pamiętam miałem z nimi złe wspomnienia. Myślałem, że gdy urodzi się nasza córeczka, to się zmieni, ale nie. Wtedy Alyson była w śpiączce. Pamiętam, co wtedy czułem. Myślałem, że stracę najważniejszą mi osobę. Że kolejny raz spotka mnie to samo. Jednak los był dla mnie łaskawy. Miałem przy sobie dwie najważniejsze osoby, za które oddałbym życie.
– Zabierzesz mnie do domu? – odezwałem się po chwili.
– Jeszcze nie mogę. - Patrzyła na mnie. – Musisz tu trochę poleżeć.
Ciekawe ile? Gdybym mógł się podnieść, to na pewno bym tutaj nie leżał. Przypomniałem sobie wypadek i musiałem przyznać, że naprawdę miałem dużo szczęścia, ja i mój brat. Lekarz powiedział, że miałem złamane żebra. To nie pierwszy raz, więc operacja była skomplikowana. Zajęło im sporo czasu, zanim mnie poskładali. Nie pamiętałem, co się ze mną działo przez ostatnie dwa dni, ale już było trochę lepiej. Nie wiedziałem, jak znosiła to moja żona, ale na pewno było jej ciężko.
Oprócz bólu, który czułem, gdy chciałem się podnieść, to nie czułem się źle. Liczyłem na to, że niedługo stąd wyjdę.
Myślałem, że brat nie chciał mnie znać, a to wszystko było manipulacją matki. Żaden z nas jej o to nie podejrzewał. Próbowałem odgonić te myśli, ale to wracało. Mimo że nie żyła, to nadal byłem na nią wściekły, ale też na siebie, że czułem się dobrze z jej śmiercią. Nie powinno tak być, ale przecież to ona pragnęła mojej śmierci.
– Muszę ci coś powiedzieć. - Głos Alyson wyrwał mnie z rozmyślań.
Wyglądała trochę lepiej niż wczoraj. Jednak nie byłem pewny, czy spała ostatniej nocy. Powinna odpocząć, zamiast siedzieć tutaj ze mną.
– Coś się stało? - Zmarszczyłem brwi.
– Tak – odpowiedziała spokojnie.
Co było nie tak i dlaczego mówiła to tak spokojnie?

CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...