Obudziłam się w nocy nie z powodu koszmaru, ale płaczu córeczki. Koszmary już dawno dały mi spokój, ale to pewnie dlatego, że przestałam się bać ludzi, którzy mnie uprowadzili. Mogłam być spokojna, dopóki wiedziałam, że byli w więzieniu.
Spojrzałam na Michaela, który zazwyczaj wstawał do Daisy, ale smacznie spał. Nie zamierzając go budzić, poszła do pokoiku obok. Mój facet musiał trochę odpocząć, a przecież ja też mogłam wstać do córki. Nie mogłam oczekiwać, że za każdym razem, to on będzie wstawać. Wiedziałam, że chciał i nikt go do tego nie zmuszał, ale ja też chciałam czasami spędzić czas z córeczką w nocy, gdy nie mogła spać. Mała spała u siebie od kilku dni, a my zostawialiśmy otwarte drzwi u niej i u siebie, ale również nastawialiśmy nianię, żebyśmy mogli od razu zareagować na płacz córki. Pewnie byliśmy przewrażliwieni, ale Daisy była przecież naszym oczkiem w głowie.
Gdy zajrzałam do łóżeczka, leżała zapłakana, wyciągając do mnie rączki. Od razu ją wyjęłam i przytuliłam do siebie.
– No już. - Otarłam jej buźkę. – Mamusia już tuli swoje kochane maleństwo. - Uśmiechnęłam się do niej.
Gdy się trochę uspokoiła, zmieniłam jej pampersa. Wcale nie dziwiłam się, że było jej niewygodnie. Usiadłam w fotelu, kładąc ją sobie w ramionach. Wtedy zaczęła się uśmiechać, ukazując swoje trzy ząbki, dwa na górze i jeden na dole. Ostatnio próbowała ugryźć Michaela, bo się z nią drażnił. Musiałam zapamiętać, żeby nie zostawiać jej samej z psem, bo kto wie, czy nie będzie chciała go ugryźć, a nie chciałabym, żeby się odwdzięczył tym samym.
Spędziłyśmy godzinę na wygłupach, zanim zasnęła. Nie chcąc jej obudzić, siedziałam w fotelu, aż sama zasnęłam. Rano obudził mnie Michael. W sumie to nie wiedziałam, czy było już rano, czy jeszcze noc, bo zasłony były zasłonięte, a w pokoiku nadal było ciemno.
– W łóżku śpi się wygodniej. - Pocałował mnie i wziął Daisy, żeby wsadzić ją do łóżeczka.
– Płakała w nocy. - Nie otworzyłam oczu. – Powygłupiałyśmy się trochę.
– I gdybym nie przyszedł, spałabyś w tym fotelu do południa. - Zaśmiał się, kucając przede mną. – Zanieść cię?
– Nie. - Ocknęłam się i objęłam go za szyję. – Która godzina?
– Po dziesiątej. - Patrzył na mnie. – Naprawdę możesz jeszcze pospać. Zajmę się Daisy, gdy wstanie.
– Wiem o tym. - Uśmiechnęłam się. – Jesteś kochanym tatusiem – pocałowałam go – ale mama mnie udusi, jak o dwunastej nie pojawię się w Golden Price.
– Po co? - Zmarszczył brwi.
Zapomniałam mu wczoraj powiedzieć, że rozmawiałam z mamą na temat ślubu. Zgodziła się, żeby odbył się, jak najszybciej, tak jak chciał Michael, ale przygotowania miały zacząć się natychmiast i jeżeli jej w tym nie pomogę, to się na mnie obrazi. Nie miałam wyboru, jak jej przytaknąć, a teraz będę musiała siedzieć z nią i słuchać entuzjastycznego nastawienia do naszego ślubu. Nie to, żeby mi to przeszkadzało, ale myślałam, że zajmiemy się tym z Michaelem na spokojnie. Jednak mama poparła jego stronę, a ja nie miałam nic do gadania.
– Mamy kilka spraw do załatwienia. - Próbowałam go wyminąć, ale objął mnie talii.
– Przestań ze mną grać, Alyson.
– Niespodzianka? - Uśmiechnęłam się.
– Nie wyjdziesz, dopóki się nie dowiem, a jak wyjdziesz, to zrobię coś gorszego niż twoja mama, jak się spóźnisz. - Puścił mnie zadowolony z siebie.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romance...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...