161.

3.7K 131 6
                                    

Po prawie pięciu godzinach dziewczyny wybrały sobie w końcu sukienki. I szczerze mówiąc, nie różniły się dużo o tych, które mogły kupić w pierwszym sklepie, co skróciłoby nasze zakupy do godziny. Ale nie, one musiały oczywiście odwiedzić każdy sklep, ciągnąc mnie za sobą i pomarudzić.

Mama żaliła się na brak zainteresowania ślubem z mojej strony. Jaki brak zainteresowania? Właśnie zaczęłam się angażować. Fakt, zrzuciliśmy całą organizację na nią, ale tylko dlatego, że to jej zależało na wielkim przyjęciu. My chcieliśmy skromny ślub, na który zaprosilibyśmy tylko rodziców i przyjaciół, nic więcej. Musiałam wspomnieć, że moja mama nawet nie chciała o tym słuchać? Razem z ojcem uważali, że to miał być mój wielki dzień, którego długo nie zapomnę. Michaelowi wcale nie przeszkadzało, że będzie to duża uroczystość. Chyba nawet się cieszył.

Mel narzekała na rozrabiające dzieciaki, ale cieszyła się, że będzie miała kolejne.

– Serio? - Moja przyjaciółka spojrzała na nią zdziwiona. – Alyson, zostajesz w tyle.

– Pff, też mi coś. Nie śpieszy mi się.

– A co Michael na to? – wtrąciła mama.

Widziałam, że temat ją zainteresował. Mimo że Daisy była nieplanowanym dzieckiem, to nie ukrywała, że chciałaby, żebym miała kolejne dziecko zaraz po ślubie. Pewnie dlatego tak jej na tym zależało. Żebyśmy nie zrobili kolejnego malucha przed ślubem. Nadal nie rozumiałam, co to zmieniało? Może bali się gadania ludzi i tak już musieli się nasłuchać dużo na mój temat. To dziwne, że z naszej rodziny to akurat Melisa była tą przykładną córką i matką.

– Michael na razie rozpieszcza swoją małą córeczkę, która jest jego oczkiem w głowie – odpowiedziałam.

Pewnie nikt, by mi teraz nie uwierzył, gdybym powiedziała, że Michael nie cieszył się, gdy okazało się, że zaszłam w ciąży.

– Mel, tak mi przykro. - Poklepała ją po plecach. – Dałaś z siebie zrobić maszynę do robienia dzieci. - Obie wybuchnęły śmiechem.

Elenie jakoś łatwiej było przyjąć wiadomość, że moja siostra była w ciąży, niż gdy ja byłam. Nie miałam wsparcia od nikogo prócz siostry. Ona jedna od początku wiedziała, że dam sobie radę.

Wracając do narzekania, to Elena, jak zawsze musiała nagadać się, jacy to źli byli faceci i że w ogóle jej nie rozumieli. Też powoli jej nie rozumiałam, przecież sama ich od siebie odpychała.

– Michael będzie miał kawalerski? – spytała Mel.

Stała w swojej długiej niebieskiej sukience na ramiączka z lekkim rozcięciem na lewej nodze, którą właśnie przymierzała.

– Nie wiem. - Wzruszyłam ramionami, jakby mnie to w ogóle nie obchodziło, a obchodziło i to nawet bardzo.

Wiedziałam, czego mogłam się spodziewać, gdyby wieczorem kawalerskim zajął się Chris, ale nie znałam znajomych Michaela i to mnie martwiło. Na pewno chcieliby, żeby były nagie panienki i dużo alkoholu. Nie to, że nie ufałam Brownowi, ale faceci pod wpływem alkoholu mieli głupie pomysły, a towarzystwo kobiet tylko pogarszało sprawę. Niestety po kilku takich wieczorach kawalerskich nie doszło do ślubów. Mówili, że facet musiał się wyszaleć ostatniego dnia wolności, ale on już nie był wolny, odkąd był ze mną. Jeżeli chciał się bawić, mógł to zrobić, zanim zdecydował się mi oświadczyć. Ciekawa byłam jakie zdanie na ten temat miał Michael.

– I masz to gdzieś? Przecież jego znajomi mogą go wyrwać do klubu pełnego nagich panienek – zaczęła Elena.

– Cóż, więc niech się na nie nagapi do woli, bo po ślubie nie będzie miał na co patrzeć. - Na podkreślenie swoich słów skrzyżowałam ręce na piersiach. – Poza tym wiem, o co ci chodzi, małpo. - Wskazałam na nią palcem. – Jeżeli chciałby się gapić na inne, nie brałby ze mną ślubu, prawda?

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz