Sprawa z Caren trochę ucichła, a do kolejnej rozprawy zostały jeszcze dwa tygodnie. Michael nadal nie wiedział, co z nią zrobić, ale byłam pewna, że zdąży coś wymyślić. Reporterzy nie wystawali już tak nachalnie pod kancelarią, ale było ich jeszcze kilku. Jednak nie utrudniali nam pracy.
W końcu znalazłyśmy z Elizą czas na plotki. Wychodząc na Lunch, minęłyśmy w drzwiach dziewczynę, którą już tutaj widziałam. Pamiętam, jak rozmawiała o czymś z Brownem w holu. Spojrzała na mnie ze specyficznym wyrazem twarzy, ale nie zatrzymała się nawet na chwilę.
– Znasz ją? - Spojrzałam na Elizę.
– Pierwszy raz przyszła tu kilka miesięcy temu. Jeszcze zanim Michael przejął kancelarię. Od kilku tygodni widuję ją coraz częściej. Nigdy nie umawia się na spotkania i zazwyczaj nie widują się w gabinecie Browna, a co?
– Nie, nic. Widziałam ją jakiś czas temu.
Jedzenie zamówiłyśmy w knajpce za rogiem. Jadłam tam raz i musiałam przyznać, że mieli pyszne sałatki.
– Czemu go o nią nie spytasz? - Eliza przyglądała mi się uważnie.
– A powinnam się nią martwić?
– Nie wiem. - Wzruszyła ramionami. – Ale jak myślisz, po co przychodzi do niego tak często? Nie chcę nic sugerować, ale może się spotykali, a odkąd jest z tobą, zaprasza ją do biura, żebyś nic nie podejrzewała. - Zaśmiała się.
– Robił tak, będąc z Rachel? - Wyprostowałam się, patrząc na nią.
– Czasami – odpowiedziała cicho.
– Nie powiem mu, że o nim plotkujemy. - Zaśmiałam się.
– Jasne.
– Wydaje mi się, że chodzi o pieniądze – wypaliłam, biorąc swoje zamówienie od kelnera.
– Skoro tak to, za co miałaby mu płacić?
– On jej. - Ugryzłam się w język.
– A wystarczyłoby skorzystać z agencji towarzyskiej. - Próbowała być poważna.
– Przestań. - Kopnęłam ją pod stolikiem. – Gadasz o moim facecie i swoim szefie.
– Powinnaś być ostrożna tylko tyle. - Zaczęła jeść.
Trochę zaczęłam się zastanawiać nad słowami Elizy, chociaż na początku próbowałam ją zignorować. Na pewno mówiła tak, żeby wybadać moją reakcję, ale nie dawało mi to spokoju.
– Mówiłaś poważnie? – spytałam, stojąc przed kancelarią.
– O czym? - Spojrzała na mnie. – Tak, jedzenia mają dobre. - Zaśmiała się.
– Nie o tym mówię. - Machnęłam ręką. – O Michaelu i tej dziewczynie?
– Nie, ale możesz się przekonać. - Podała mi torbę z jedzenia dla Browna. – Idź i wybadaj teren. Jeśli był grzeczny, nakarm go.
– Jeśli takie masz podejście do facetów, to nie wiem, czemu masz z nimi problemy.
– Bywa. - Wzruszyła ramionami. – Idź.
Posłuchałam jej i powędrowałam w stronę gabinetu Browna. Weszłam bez pukania i zobaczyłam go leżącego na kanapie z twarzą zakrytą ramieniem. Położyłam jedzenie na biurku, a on nawet się nie ruszył. Pewnie zasnął. Przyglądałam mu się uważnie, próbując zauważyć jakieś szczegóły. Marynarka wisiała na krześle, koszulę miał idealnie zapiętą, a nogi zwisały mu z kanapy. Nie wyglądał, jakby zaliczył numerek z panienką, ale przecież miał czas na ogarnięcie się. Przykucnęłam przy nim, ale tylko mruknął coś pod nosem, przekręcając się na bok.
– Ali? - Otworzył jedno oko, a później drugie, ale nie wstał.
– Dobrze się spało?
– Nie.
– Czemu? - Spojrzałam mu w oczy.
– Bo kanapa jest niewygodna – wyjaśnił. – Coś dla mnie masz?
– A byłeś grzeczny? - Wstałam, by podejść do biurka.
– Wydaje mi się, że tak.
Ostatecznie stwierdziłam, że zasłużył na kurczaka w pięciu smakach, którego wybrałyśmy dla niego z Elizą.
Wstał po kilku minutach i usiadł na swoim krześle naprzeciwko mnie.
– Dobre? - Spojrzałam na niego.
– Pyszne. - Uśmiechnął się. – Wieczorem ja nakarmię ciebie.
– Nie wątpię. - Również się uśmiechnęłam.
Zadowolona poszłam do swojego gabineciku, który nie był tak duży, jak Michaela, ale przecież nie byłam tutaj szefem. I tak lepsze to niż biurko sekretarki w holu.
Po czwartej wyszłam z kancelarii i postanowiłam poczekać na Michaela w domu. Nie spodziewałam się jednak wizyty rodziców. Na szczęście wpadli tylko na chwilę, bo byli w okolicy. To dobrze, że nie zostali na dłużej. Nie byliśmy jeszcze gotowi na rodzinne wizyty. Może za kilka tygodni spotkamy się w rodzinnym gronie i tata z Michaelem będą umieli ze sobą rozmawiać. Byłam realistką i wiedziałam, że musiało minąć jeszcze sporo czasu, ale miałam nadzieję, że dla mnie się postarają. Podobno obojgu zależało na moim szczęściu. Kiedyś dowiem się, czemu się nie lubili. Problem powinien rozwiązać się, gdy Brown zacznie mówić mi o sobie więcej. Może, gdy go poznam lepiej, zrozumiem, skąd ta nienawiść mojego ojca do niego. Nie sprawi jednak to, że ja zmienię swoje uczucia. Nawet jeżeli to, czego się dowiem, będzie czymś złym. To przeszłość, każdy z nas miał jakieś grzeszki. Mniejsze lub większe, ale musieliśmy nauczyć się żyć teraźniejszością.
CZYTASZ
Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]
Romansa...Czasami w nocy, tak jak dziś, budzę się jeszcze ze strachem, że to się nie skończyło, a ja nadal jestem przetrzymywana. Wstaję wtedy z łóżka i bezradna siedzę na podłodze z podkulonymi kolanami i czekam aż zawita dzień. Wtedy dopiero znika strach...