137.

4.4K 146 0
                                    

Po Nowym Roku przyszedł czas na odpoczynek. Mimo protestów rodziców wybraliśmy się z córeczką na Jamajkę. Dobrze, że tato użyczył nam swojego samolotu, bo Daisy była kapryśna. Pierwszy lot zniosła ciężko. Odkąd wystartowaliśmy, nie przestawała płakać i nie pomagało nic. Dopiero po godzinie zasnęła zmęczona, z zapłakaną buźką. Patrzyłam na nią z bólem serca, bo byłam bezradna na jej płacz.

– Maleństwo kochane. - Michael pocałował ją w czoło.

– Nie wytrzymam, jak z powrotem będzie tak samo. - Pogłaskałam ją po główce.

– Pierwszy lot samolotem to dla niej ciężkie. - Spojrzał na mnie.

– Wiem, ale przykro mi, że nie mogę nic zrobić, żeby przestała płakać.

– Jesteś dobrą mamą. - Pocałował mnie. – Po prostu musimy się przemęczyć razem z nią. Z powrotem wylecimy tak, żeby przespała cały lot.

– Myślisz, że to pomoże?

– Nie wiem. Mam nadzieję.

Po dotarciu na miejsce wzięłam szybką kąpiel i wskoczyłam w jednoczęściowe bikini, a do tego zarzuciłam długą spódnicę. Było tutaj o wiele cieplej niż w Nowym Jorku.

Maleństwo obudziło się na mleko, troszeczkę narozrabiało z tatusiem. Chyba trochę zdezorientowała ją nagła zmiana pogody. Musieliśmy od razu przebrać Daisy w letnie ubranka, żeby się nam nie rozchorowała. Miałam nadzieję, że taka nagła zmiana klimatu jej nie zaszkodzi. Gdy przylecieliśmy na Jamajkę, była markotna cały dzień. Nie chciała spać, leżeć ani być bujana w wózku. Byliśmy tutaj już tydzień i wydawało się, że moja córka była spokojniejsza i zasypiała po południu, a my mogliśmy odpocząć.

Michael siedział na podłodze tarasu, z wyciągniętymi nogami, a ja leżałam na nim. Daisy spała spokojnie w leżaku obok nas.

Długo myślałam o wszystkim, co powiedział mi ojciec. Wiele zmieniły te rewelacje w moim życiu. Żałowałam, że nie miałam okazji poznać Emily. Jednak nie potrafiłam ukryć, że byłam szczęśliwa z poznania Michaela i że nasze życie potoczyło się tak, a nie inaczej.

– Chcę ją poznać.

– Kogo? - Zdziwił się.

– Matkę Emily.

Czasami zastanawiałam się, jak ta kobieta wygląda, jaka była i co miała w sobie takiego, że mój ojciec był gotów zostawić dla niej moją mamę.

– Po co? Alyson, daj sobie z tym spokój. Nie sądzę, żeby ta kobieta chciała kiedykolwiek z tobą rozmawiać. Tym bardziej, gdy powiesz, że jesteś córką Briana.

– Pewnie już to wie z gazet. - Wzruszyłam ramionami. – Chciałabym, żeby moi rodzice byli szczęśliwi.

– To dlaczego chcesz to również zepsuć?

– Bo mama żyje w kłamstwie. - Wstałam z jego kolan. – Możemy się z nią spotkać? Przecież ją znasz. Na pewno się z nią spotykałeś.

– Nie możemy się z nią spotkać.

– Oh, przestań. - Machnęłam ręką.

– Mieszka w Chicago. Emily nie utrzymywała z nią kontaktu, odkąd przyjechała do Nowego Jorku.

– I co z tego? - Patrzyłam na niego. – Myślisz, że pogodziła się ze śmiercią córki?

– Nie dogadywały się, a gdy Brian dowiedział się o córce, nie chciała mieć z nią nic wspólnego przez to, że go poznała. Podobno matka nienawidziła jej za to, że tak wcześnie zaszła w ciążę z facetem, którego nie kochała. Gdy była mała, biła ją po głowie za każdy płacz. Tak swoje dzieciństwo wspominała Emily. - Spojrzał na mnie z bólem w oczach. – Może twój tata był zakochany, ale ona się tylko chciała z nim zabawić. Przygoda na jedną noc. Może udało jej się wyciągnąć trochę kasy od Briana. Wiesz, przez jakiś czas zasypywał ją prezentami i się spotykali. Może twój tata kochał Emily, ale jej matka nie.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz