13. To nie pech

1.1K 69 2
                                    

  Ogólnie bardzo lubię dyskoteki. Pod warunkiem, że mam odpowiednie towarzystwo i wpuszczają fajną muzykę. Tu wszystko było. Dobrze dobrane kawałki i weseli znajomi. Rodzice moi i Maca oraz Tinusa tańczyli razem w kółku nieopodal nas. Tak właściwie nie zwracali na nas zbytniej uwagi. Chyba już wiedzieli, że raczej się nie zgubię a jeśli jednak to będę wiedziała, co robić. Tak więc, oni tańczyli obok mnie, Marcusa i Martinusa. Emma czasami chodziła obok nas a czasami wokół rodziców. Kaśka wróciła do hotelu, bo rozbolała ją głowę. Ona nie przepada za głośną muzyką i tłumem ludzi.

   Wracając do dyskoteki. Chłopaki świetnie tańczyli. Muszę przyznać, że mnie również nie szło najgorzej, ponieważ przez jakiś czas uczęszczałam na zajęcia taneczne. Najwięksi frajdę sprawiło mi tańczenia belgijki. Buty obtarły mnie tak mocno, ze byłam zmuszona je ściągnąć. Martinus nieźle wywijał i ciągle kręcił mnie wokół własnej osi. Kilka razy straciłam równowagę i już prawie dotknęłam podłoża, ale zawsze, w ostatniej chwili, złapał mnie któryś z braci. Zabawa mogłaby trwać w nieskończoność. Około godziny 2 w nocy wróciliśmy do hotelu. Na zmianę, Marcus lub Martinus nieśli mnie na rękach, ponieważ nie czułam nóg. O dziwo nie byłam skrępowania całą sytuacją. Dla mojej osoby było to ogromnym zaskoczeniem. Zadziwiam sama siebie. Zaraz po wejściu do pokoju położyłam się do łóżka. Wstałam gdzieś około godziny 6.30. Moja siostra już nie spała i zaczęła mnie wypytywać, jak minęła dyskoteka. Odpowiedziałam jej wszystko. Czuję, że nasze relacje bardzo się poprawiły od czasu naszej ostatniej, poważnej kłótni. Często się sprzeczamy, ale tamtym razem to była przesada. Ale o tym może kiedy indziej. Gdy już poplotkowałyśmy, sprawdziłam Instagrama. Miałam bardzo dużo powiadomień. Bowiem: MARCUS I MARTINUS ZACZĘLI MNIE OBSERWOWAĆ, polubili oraz skomentowali wszystkie moje zdjęcia. Na dodatek Martinus dodał fotografie, którą zrobiliśmy sobie wczoraj na plaży. Weszłam w komentarze. Sprawdziły się moje obawy. Co drugi komentarz brzmiał: "Kim jest ta dziewczyna?", "Czy jesteście parą?". Niektóre, jak zgaduję, napalone nastolatki, którym "odebrałam sens życia", zaczęły mnie wyzywać od szmat itd. To było do przewidzenia. Postanowiłam się tym nie przejmować, przecież nie wiedzą nawet jak się nazywam, czy też skąd jestem. Przejmowałabym się bardzo krytyką od ludzi mi bliskich, tych którzy mnie znają. Musze przyznać, że zdanie obcych ludzi  spływa po mnie jak po kaczce.



Witajcie! Mam nadzieję ze rozdział się wam spodobał. Obecnie jest 195 wyświetleń, także w ten weekend również napiszę 3 rozdziały DŁUGIE. Pozdrawiam!

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz