Nasza wyprawa trwała zaledwie tydzień, więc minęła nim się obejrzałam. Siódmego dnia, z samego rana, mieliśmy samolot. Nie wracaliśmy jeszcze do domu, lecz zwiedzić Barcelonę i Madryt. Rodzina Gunnarsenów nie jechała z nami, jednak postanowili nas odwieźć na lotnisko. Nadszedł moment pożegnania. Pamiętacie, jak bardzo przeżywałam rozstanie z bliźniakami w Norwegii? Tutaj mój nastrój był zupełnie inny. Nie byłam ani trochę smutna ani zdołowana, ale szczęśliwa. Wiedziałam, że kiedyś się jeszcze zobaczymy, tylko nie wiedziałam kiedy. Pożegnałam się już ze wszystkimi i został mi jedynie Martinus.
-Czemu nie płaczesz? Przecież możemy się już nigdy nie zobaczyć... -zaśmiał się ze mnie chłopak i zrobił smutną minę.
-Cieszę się, że wyjeżdżam, bo mam cię już serdecznie dość -zażartowałam.
-Przykro mi, ale tak szybko się mnie nie pozbędziesz, bo mam zamiar odwiedzić cię za dwa i pół tygodnia w Polsce.
-Niestety kochaniutki, ja i tak ci nie wierzę.
-Nazwałaś mnie "kochaniutki"? -zapytał i popatrzył się na mnie tym swoim słodziutkim wzrokiem.
-No tak, widzisz jaka jestem dla ciebie miła? Ty mnie przezywasz "wpadka" a ja mówię do ciebie tak uroczo -westchnęłam.
-Kamila! Chodź już -zawołała mnie mama i dopiero wtedy zobaczyłam, że wszyscy stali wokół nas i się przyglądali.
-Już idę. Do zobaczenia, Tinus -powiedziałam i poszłam za rodzicami.
-Czekaj! Muszę ci coś wyznać... -złapał mnie za rękę.
-No dalej, wykrztuś to z siebie.
-Może wiesz, ale chciałem ci to powiedzieć osobiście... -zaczął mówić chłopak.
-Kamila! Musimy już iść, bo zaraz nie zdążymy -ponagliła mnie mama.
-Muszę już iść. Cześć, Tinus -powiedziałam, przytulając się mocno do blondyna a następnie pobiegłam do rodziny.
..........
-Nie ma jak w domu -powiedziałam, gdy przekroczyłam próg naszej wspaniałej posiadłości o 2 w nocy.
Nie było mnie w domu przez 1,5 miesiąca. Chyba nigdy nie opuściłam domu na więcej niż 2 tygodnie, więc wracając tu, po takim czasie, czułam się dziwnie. Wszystko wyglądało tak jak wcześniej, ale jednak było tu inaczej. Z jednej strony cieszyłam się, że już wróciłam, bo w końcu mogłam się spotkać z przyjaciółmi i opowiedzieć im wszystkie ekscytujące sceny z wycieczki, a z drugiej strony cała magia wakacji prysnęła. Po mojej głowie krążyła myśl, że wakacje lada chwila się skończą i znów będzie trzeba zakuwać po nocach. Gdy szłam do szkoły, już mi to nie przeszkadzało. Najgorsza była perspektywa z obecnego momentu. Powracając do domu, powracałam także do szarej rzeczywistości i wydawało mi się, że tak naprawdę nigdy nie byłam na wymarzonych wakacjach i nie poznałam swoich 'idoli'. Podczas tych ferii wydarzyły się takie sytuacje, że do tej pory nie mogę tego pojąć. Wakacje 2017 zaliczam do najlepszych wakacji mojego życia.
Następnego dnia musiałam wykonać wiele pracy. W dodatku wstałam jakoś przed 12 i miałam bardzo mało czasu. Na początku się rozpakowałam. Ogólnie nienawidzę się rozpakowywać. To oznacza koniec podróży i... i koniec. Zajęło mi to aż godzinę. Potem sprzątałam w domu. Nie było nas 1,5 miesiąca i kurz przejął nasze mieszkanie. Po tym spotkałam się z moją najlepszą przyjaciółką Justyną i opowiedziałam jej, co działo się podczas naszego wyjazdu. Oczywiście z pominięciem niektórych momentów. Uważam, że nie powinno się mówić o sobie wszystkiego i zostawić trochę dla tajemniczości. Później zorganizowaliśmy spotkanie naszej paczki, aby opowiedzieć sobie o naszych wakacjach. Jak się okazało, nie tylko ja miałam takie przygody. Wszyscy się dziwili mi, jak to możliwe, że udało mi się spotkać sławne osoby i jeszcze z nimi zakolegować, a co dopiero być u nich w domu. Przyznam, że ja sama się temu dziwię. Największe zainteresowanie wykazywali Justyna, Kamila i Kuba (starszy o rok, najlepszy kolega mojego dawnego krasza). Bardzo mnie zdziwiło, że chłopak słucha uważnie tego, co mówię, ponieważ zawsze zachowywał się tak neutralnie. Chociaż, podczas gdy zapoznawałam całą paczkę z bliźniakami, również nie odszedł ani na krok i uczestniczył w rozmowie. Justyna - jej ciekawość byłam w stanie jeszcze pojąć, ponieważ na ogół była ciekawa wszystkiego a poza tym to jej bliźniaki się pytali o mnie, więc zapewne chciała wiedzieć, co jest między nami.
Witajcie kochani! Chwytajcie ostatnie dni wakacji i nie przejmujcie się, że już się kończą! Przecież za rok także będą! Poza tym jest świetna pogoda (przynajmniej u mnie), więc wyjdźcie na dwór! Wkrótce norwescy bliźniacy znów mają przyjechać do Polski - kolejny powód do radości. Może tym razem uda się ich spotkać, tym osobom, które nie miały tego szczęścia przedwczoraj ;D Pamiętajcie także, że dzisiaj Polska gra z Danią i Marcus oraz Martinus kibicują naszemu kraju *media* także wy też kibicujcie! Pozdrawiam!
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...