Nie istnieje coś takiego jak związek "celebryty z wieśniaczką". Życie to nie film - po raz kolejny się o tym przekonałam.
Wróciłam do Polski, do domu. Po raz pierwszy poczułam tak wielką radość, otwierając drzwi do mieszkania i widząc swój kącik. To moje miejsce. Z tego względu, że zbliżała się północ, od razu udałam się do łóżka. Nie zaspałam prędko. Musiałam jeszcze raz przeanalizować ostatnie trzy tygodnie. To, co było w Niemczech, było w Niemczech. W Polsce perspektywa mogła wyglądać inaczej. Zaczęłam od początku.
Zapomnienie o urodzinach.
Brak kontaktu z Martinusem.
Kłamstwa i tajne rozmowy.
Fałszywe pogodzenie.
Wyjazd do Niemiec.
Powrót do całkowitej normalności.
Świetnie spędzony czas.
Gabriel.
Koniec przygody.
Kolejne kłamstwo.
Wyjazd Kasi.
Choć chciałam, nie mogłam wyrzucić tych myśli ze swojej głowy. Nieustannie myślałam o Martinusie. Czy to naprawdę się wydarzyło? Co będzie dalej?
Następnego dnia poszłam do szkoły, spodziewając się, że emocje po wymianie zdążyły już opaść. Nic bardziej mylnego. Pierwsze, co usłyszałam, wchodząc do budynku to: "A na wymianie...". "No tak, co ja sobie wyobrażałam? Przecież to było oczywiste, że takie huczne wydarzenie nie zostanie przemilczane." Udałam się natychmiast na piętro, aby ominąć podekscytowaną grupkę uczniów. Przeżyłam dwie lekcje wychowania fizycznego na zewnątrz i następnie wróciłam do szkoły. Chciałam sobie usiąść na mojej ulubionej ławce na korytarzu i zaczekać na Justynę, która miała przyjść dopiero na 3 lekcję, ale moje siedzisko było już zajęte. Siedziała tam moja przyjaciółka, lecz nie sama. Nad nią nachylał się Kacper. Wyglądało to... dziwnie? Słyszałam jakieś plotki o tym, że ze sobą chodzą, ale Justyna ich nie potwierdziła oficjalnie, więc przydzieliłam je do kosza "bzdur". Podeszłam do nich, aby zagadać.
-Heeej -przeciągnęłam słowo i pomachałam ręką.
-Wreszcie -krzyknęła Justyna i mnie wyściskała. -To było jedno z naszych najdłuższych rozstań -zaśmiała się i z powrotem usiadła na ławce chwytając Kacpra za rękę.
-Hej -rzuciłam do chłopaka nieświadoma tego, co właśnie się wydarzyło.
-Jak było na wymianie? -spytał.
-Świe... Nie było mnie trzy tygodnie, a wy zdążyliście już mi taki numer wywinąć? -zażartowałam, na co Justyna lekko się speszyła.
-Tak jakoś -wyszeptał równie zawstydzony nastolatek i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek.
-Gdzie ja mam teraz siedzieć na przerwach? -podniosłam ręce.
-Na następną przerwę masz wolną ławkę. Idziemy do jego znajomych -kiwnęła głową przyjaciółka, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Pewnie -szepnęłam. -My Justyna chyba musimy porozmawiać, bo mi nic nie powiedziałaś -dodałam nieco weselej.
Po luźnej lekcji chemii znałam już całą opowieść ze szczegółami. Nic szczególnego się nie wydarzyło, ale dla Justyny było to wyjątkowe ważne przeżycie. Tydzień po moim wyjeździe, Kacper zapytał się mojej przyjaciółki, podczas jednego z wieczornych spacerów po wiejskich dróżkach, czy chce zostać jego dziewczyną. Zgodziła się i zostali parą. Justyna nic mi nie powiedziała, bo się wstydziła i bała mojej reakcji. Ot cała historia. Według mnie dość mało romantycznie. Nie, żebym wymagała pięknego pikniku na plaży przy zachodzie słońca, zapalonych świeczek, szampana i truskawek oraz bujania się w rytm "Perfect" Eda Sheerana lub skakania nago do morza, gdyż mamy zaledwie 15 lat. Jednak moja i Martinusa historia była, według mnie, ciekawsza. Właśnie, tak ciężko było słuchać o szczęściu Justyny, podczas gdy mój "związek" popadał w ruinę. "Może to lepiej, że nie mieli spektakularnego wejścia, niżeli potem ich miłość miałaby prędko wygasnąć?"
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...