Przed zaśnięciem powiedziałam sobie w myślach jeszcze raz, że poznanie Martinusa, to najgorsze, co mi się w życiu przytrafiło.
Wcześnie rano zbudziły mnie koleżanki. Była niedziela, a ja byłam potwornie zła, gdyż się nie wyspałam. W dodatku w ostatni dzień tygodnia musiałam pracować. Nawet w niedzielę nie mogłam odpocząć i po prostu nic nie robić? Zaczynało mnie już powoli męczyć to całe kręcenie teledysku. Żałowałam, że się zgodziłam na udział w tej szopce.
Zaciągnęłam na siebie kołdrę, ale piskliwe głosy moich współlokatorek nie pozwoliły mi kontynuować snu. Wstałam niechętnie z łóżka i pościeliłam je byle jak po to, by za pięć minut znów wskoczyć pod pościel. Wkrótce ponownie musiałam wyjść z łóżka, bo Judyta potrzebowała kogoś, kto pomalowałby jej paznokcie, a ja byłam w tym mistrzynią. Paznokcie to jedyna rzecz, którą potrafiłam ładnie pomalować.
O godzinie 8 znajdowaliśmy się w studiu, gdzie kręciliśmy teledysk. Oprócz mojego niezadowolenia i ponurego nastroju, wszystko było takie samo. Martinus zdawał się mnie nie zauważać. Za to ja dziwnie często zerkałam w jego stronę i w myślach zadawałam sobie nurtujące pytanie: "Dlaczego on się na mnie nie patrzy?". Choć wstyd mi to mówić, muszę przyznać, że denerwowało mnie to, że chłopak ignoruje moją osobę. Wymienił kilka zdań ze wszystkimi chłopakami i dziewczynami z mojej szkoły, a mnie ciągle omijał. Marcus robił dokładnie to samo, choć jego zachowanie mnie nie dziwiło ani trochę. Od początku naszej współpracy traktował mnie jako "Kaję". W przeszłości to z Martinusem "coś" mnie łączyło, więc w podświadomości to na jego uwadze bardziej mi zależało. Nie chciałam o nim myśleć, ale kompletnie nie miałam wpływu na to, co dzieje się w mojej psychice. A może miałam, tylko nie wiedziałam jak na nią wpłynąć lub chciałam zawracać sobie głowę Martinusem? Nie wiem. To jedno z tych pytań, na które sama sobie szczerze odpowiedzieć nie potrafię.
W trakcie lunchu dowiedziałam się, że skończymy wcześniej. Bardzo się cieszyłam, że chociaż w niedzielę nie będę siedziała w studiu do nocy i będę miała wreszcie czas, by zadzwonić do rodziców i porozmawiać z Harvey'. Z mamą i tatą nie kontaktowałam się od kilku dni. Widzieli, że nie będę miała czasu, więc nie narzucali się. Jednak byłam pewna, że są ciekawi, jak sobie radzę. Ja także chciałam wiedzieć, co słychać u nich, mojej siostry i pozostałych członków rodziny. Z Harvey'm rozmawiałam codziennie rano i po powrocie do hotelu. Czasami także w trakcie lunchu. Wyjątkiem był poprzedni wieczór, który spędziłam w towarzystwie Martinusa oraz niedzielny ranek. Nie mogłam się doczekać aż opowiem mojemu chłopakowi o tym, co wydarzyło się w galerii.
Po godzinie 16 skończyliśmy nagrywanie i mogliśmy wrócić do hotelu. Zarzuciłam torbę na ramię i udałam się kierunku wyjścia. Zatrzymał mnie pan Pawlik, który podał mi środki czystości, miotłę, wiaderko z wodą oraz mopa. Moja chwilowa radość legła w gruzach. Michalina, Judyta i Zosia dały mi nadzieję, a nawet pewność, że nie będę musiała odbywać kary. Spojrzałam ze zdziwieniem na nauczyciela. W odpowiedzi usłyszałam:
-Chyba nie myślałaś, że zapomniałem i wszystko ujdzie ci płazem -uśmiechnął się Pawlik i wręczył mi drobne monety na transport powrotny.
Wczorajsze spotkanie z Martinusem, zmęczenie, ignorowanie przez Norwega i przymus zostania po kręceniu jeszcze na kilka godzin i sprzątanie spowodowało, że nie byłam zła, a wściekła. Miałam wszystkiego dość. Chciałam porozmawiać z rodzicami, Harvey'm i znów musiałam odwlec moje plany. Z hukiem postawiłam wiadro z wodą na podłodze. Wyciągnęłam z niego szmatkę, mocno wycisnęłam a następnie rzuciłam z całej siły w kąt.
-Mam was już wszystkich dosyć! Nienawidzę wszystkiego! -krzyknęłam, by dać upust emocjom.
-A po angielsku? -usłyszałam męski głos.
Hej kochani!
Jak się macie? Prawdopodobnie jutro znów dodam króciutki rozdział. Jest już dość późno, a muszę zrobić jeszcze kilka rzeczy dziś, więc jutro dokończę tę część. Muszę też powiedzieć Wam coś, ale pozwólcie, że odłożę to na jutro (to nic złego 😇).
Dobrej nocki! ❤
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...