2.114. Harvey czy Martinus?

359 43 14
                                    

Przed wyjściem musiałam jeszcze porozmawiać z opiekunem. Cicho liczyłam, że nie zgodzi się na moją samotną wyprawę, ale myliłam się. 10 minut po 18 stałam już pod galerią i czekałam na spóźniającego się Martinusa.

Pojawił się dopiero po godzinie 19. Normalnie nie czekałabym aż tyle na niego, ale w pobliżu znajdowała się grupka muzycznie uzdolnionych studentów z gitarami i umilali czas przechodniom, przyciągając ich swoją grą i śpiewem. Straciłam kontrolę nad czasem. Dopiero gdy zobaczyłam na horyzoncie biegnącego Martinusa, spojrzałam na zegarek i obcięłam się, że minęła już godzina.

-Przepraszam za spóźnienie... -powiedział chłopak, zatrzymując się obok mnie.

-Nic się nie dzieje. Gwiazdy mają to do siebie, że się spóźniają. I tak przyszedłeś bardzo szybko, liczyłam na co najmniej dwie godziny spóźnienia.

-Twoje słowa przesiąknięte są ironią -stwierdził bliźniak.

-Brawo, geniuszu.

-Znowu.

-Możemy iść już na te ciastka? Słońce świeci bardzo mocno -oznajmiłam.

-Pewnie -zgodził się Martinus i podał mi rękę.

-Bez przesady -zaśmiałam się i przyśpieszyłam kroku.

-To o czym chciałeś porozmawiać? -zaczęłam temat. Siedzieliśmy już w kawiarni i czekaliśmy na nasze zamówienia.

-Właściwie to o niczym specjalnym. Chciałem po prostu się z tobą spotkać gdzieś indziej niż na planie. Zobaczyć, usłyszeć, może powspominać stare czasy -powiedział Martinus, bawiąc się palcami.

-Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie nie są to dobre wspomnienia -westchnęłam.

-Wiem, że to, co się stało, to z Lisą, nie było w porządku wobec ciebie -wyszeptał i widząc, że nie nie zamierzam się odezwać, kontynuował wywód. -Okłamywałem cię wtedy, nie mówiłem wszystkiego. Po prostu byłem głupi, ale miałem zaledwie 16 lat. Chyba rozumiesz.

-Niezbyt dobra wymówka, biorąc pod uwagę fakt, że od tego zdarzenia minęło tylko 2 lata, co nie jest długim okresem.

-Jeszcze potem to moje głupie zachowanie w stosunku do ciebie. Nie zasługiwałaś na to -stwierdził Norweg ze skruchą w głosie.

-Zgadzam się, to było bardzo głupie, ale zasługiwałam. Nie powinnam tobie i twojemu bratu tak szybko ufać -odpowiedziałam, upijając łyk kawy.

-Przepraszam.

-To wszystko? -spytałam po kilku minutach, uśmiechając się. -Świetnie, to może wytłumaczysz mi swoje zachowanie od kilku dni? Teraz wydajesz się normalny, ale na planie zachowujesz się jak zupełnie inna osoba. O co chodzi?

-Czasami miewam wahania nastrojów. Przepraszam.

-Jestem w stanie ci to wszystko wybaczyć. Wybaczyć, nie zapomnieć, bo niewiele rzeczy zapominam. Twoja osoba prawdopodobnie zostanie dla mnie zagadką do końca życia.

-Mówisz poważnie? -spytał Martinus, wytrzeszczając oczy.

-Tak. Nie wiem, dlaczego się cieszysz, bo przyjaciółmi nie zostaniemy -stwierdziłam. Choć minęły dwa lata, nadal nie lubiłam się kłócić i obrażać, a przede wszystkim tego nie potrafiłam robić.

-Szczerze to nie mam pojęcia, dlaczego mi wybaczasz. Moje zachowanie było szczeniackie i niesprawiedliwie. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą, że mi tego nie wypominasz, mimo że tak bardzo cię zraniłem.

-To fakt, moja pierwsza miłość nie była zbyt piękna.

-Na poważnie nie masz żadnych dobrych wspomnień z tamtych czasów? -spytał blondyn z żalem w głosie.

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz