53. Stało się

613 48 2
                                    

Po powrocie do domu, od razu napisałam do Justyny. Może nie powinnam zawracać jej głowy, podczas gdy jest chora, ale uznałam, że ją to zaciekawi. Opowiedziałam jej o tym, co mówił Kacper i o zachowaniu Karoliny. Była zdziwiona podobnie jak ja. Powiedziała także, że już wcześniej zauważyła, że dziewczyna zachowuje się jakoś inaczej, ale to zignorowała. Moją spokojną rozmowę z przyjaciółką przerwali bliźniacy, którzy się o coś naprawdę głośno kłócili. Dobrze, że nie było nikogo w domu, bo skończyłoby się niefajnie. Czym prędzej poszłam do pokoju, aby ich uspokoić i żeby nie zdemolowali domu. Zobaczyłam, że Marcus krzyczy coś do Martinusa, który siedzi na łóżku i próbuje dojść do słowa. Nie rozumiałam, o co chodziło, gdyż "rozmawiali" po norwesku. Zastanawiałam się, czy wejść. Później jednak zobaczył mnie Tinus i nie miałam innego wyboru. Starszy z braci był cały czerwony ze złości. Kiedy weszłam do pomieszczenia, on się odwrócił i wyszedł, trzaskając drzwiami. Aż podskoczyłam ze strachu. 

-Co się stało? -zapytałam nieśmiało Tinusa. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać.

-Usiądź tu -powiedział i wskazał miejsce obok siebie. Gdy tylko usiadłam, od razu się do mnie mocno przytulił. Chyba ta kłótnia z Marcusem źle na niego wpłynęła. 

-O co wam poszło? -zapytałam i zaczęłam głaskać Martinusa po włosach. Przyznam, że nie jestem specem od pocieszania i nie wiedziałam, jak się zachować w tej sytuacji. 

-O Karolinę.

-O Karolinę?! -zdziwiłam się.

-Tak. Marcusowi się spodobała i uważa, że ja ją podrywam a nie powinienem z dwóch powodów.

-A nie podrywasz jej?

-Zwariowałaś? Nigdy bym nie spojrzał na nią inaczej niż jako twoją koleżankę. Nie jest w moim typie.

-Wiesz... Jest całkiem ładna i w dodatku wyluzowana. Wydawało mi się, że ci się podoba -nie wiem, dlaczego tak powiedziałam. Tak jakoś mi się wymcknęło.

-Nie podoba mi się. Dobrze o tym wiesz -zaczął się tłumaczyć chłopak. -Mi się podoba ktoś inny. Ale nie teraz o tym. Tłumaczyłem temu debilowi, że ona mnie nie interesuje, lecz do niego nic nie dociera. Sama widziałaś, jak nie podobało mi się jej dzisiejsze zachowanie.

"Mi się podoba ktoś inny. Mi się podoba ktoś inny. Mi się podoba ktoś inny..." to zdanie zaczęło krążyć po mojej głowie. Wywołało u mnie ogromne emocje, których nie potrafiłam opisać. Czułam tak jakby zakłopotanie, złość i radość jednocześnie. Czy to możliwe, aby tak przeciwne emocje opanowały człowieka w tym samym momencie? 

-Kamila! -krzyknął Martinus i machnął mi przed oczami ręką.

-Co?

-Pytałem się, czy...

-Jak chcesz, to mogę porozmawiać z Marcusem -zaproponowałam.

-Nie, to nic nie da. Jest uparty, ale spróbuj. Może się uda -zgodził się chłopak.

Chwilę później wyszłam z pokoju i zostawiłam Martinusa samego. Zrobiłam naleśniki a w międzyczasie rozmawiałam z Justyną, która na sprawach sercowych i przyjacielskich znała się lepiej ode mnie. Dała mi kilka rad, jak rozwiązać konflikt bliźniaków. Musiałam zebrać się na odwagę i pójść do Marcusa. Kiedy weszłam do pokoju, chłopak leżał na łóżku wpatrzony w telefon. Nawet na mnie nie spojrzał. Na początku zaczęłam go pytać, o co poszło a następnie przedstawiałam argumenty, dlaczego nie wydaję mi się, że Martinusowi podoba się Karolina. Sama zadziwiłam tym siebie. Ile powodów potrafiłam podać... Marcus na początku mówił, że on nie wierzy swojemu bratu, jest fałszywy a posiadanie bliźniaka to najgorsza rzecz na świecie. Był naprawdę wkurzony. Z czasem umilknął i słuchał tego, co ja o tym myślę. Wyszłam po 30 minutach, aby dać mu czas na przemyślenia. Poszłam do Martinusa, który na pewno już się za mną stęsknił. Przyniosłam ciastka i usiadłam obok niego. Unikaliśmy tematu ich kłótni. Zaczęliśmy oglądać jakiś serial i rozmawiać o tym, co dzieje się w mojej szkole. Martinusowi poprawił się humor, kiedy powiedziałam mu, że Kacper go polubił. Niestety nie chciał iść ze mną na zajęcia. Kiedy wróciłam z tańców, udałam się do Marcusa. Podjęliśmy temat miłości. Wypytywałam chłopaka o Karolinę i co jemu się się niej podoba. Blondyn był wyraźnie zadowolony z tego, że mnie to ciekawi i chętnie opowiadał. Swoje uczucia do niej określił jako "zauroczenie". Pod koniec mówił o tym, że Martinus i ja do siebie pasujemy itp. Zauważyłam, że czuje się już lepiej, więc wyszłam. Niedługo później słyszałam, że bliźniacy ze sobą rozmawiają. Nie macie pojęcia, jak się ucieszyłam. Wieczorem zagraliśmy razem, w tym Kaśka, w grę planszową. W końcu nic tak nie jednoczy jak wspólna zabawa.

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz