Nagle drzwi boczne się otworzyły i wyszli z nich nie kto inny jak Max i Harvey. Wiecie, co najbardziej mnie zaskakuje w ich charakterze? To, że są tacy jak ja i ty. Nie wywyższają się i gdybym nie wiedziała, kim tak naprawdę są, nigdy, przenigdy nie nazwałabym ich wschodzącymi gwiazdami. Mimo, że już zyskali sporą popularność, nadal są ludźmi. Prawdziwymi ludźmi. Jeśli chodzi o Marcusa i Martinusa, czułam wobec nich pewien respekt, czułam się gorsza. Po nich widać bogactwo i sławę na pierwszy rzut oka, w przeciwieństwie do Maxa i Harvey'ego.
-Cześć Ania, cześć Kamila -przywitali się bliźniacy a mnie zamurowało. -Coś nie tak? -dodał jeden z nich.
-Cześć -powiedziałam niepewnie, a następnie odwróciłam się za siebie, aby sprawdzić, czy to na pewno było do mnie.
-Tak, mówimy do ciebie -odpowiedzieli, jakby czytali mi w myślach. -Nie pamiętasz nas?
"Czy ja ich pamiętam? Byłam pewna, że sobie ze mną żartują. Jak to możliwe, że mnie pamiętają? Przecież mieli zaledwie 5 lat, kiedy się spotkaliśmy. Nie, muszą mnie pamiętać. Skąd w takim wypadku znaliby moje imię?"
-Tak szczerze to was nie pamiętałam za dobrze. Wiedziałam tylko, że kiedyś się spotkaliśmy i mamy razem zdjęcie -odpowiedziałam, śmiejąc się pod nosem z zaistniałej sytuacji.
-I listy -powiedział chyba Max.
-Tak, listy. Znaleźliśmy ostatnio list od ciebie a tak właściwie od twojej mamy -dodał Harvey i się zaśmiał. "Czyli jednak moja rodzicielka nie kłamała..."
-Dlaczego nie utrzymywaliśmy przez tyle lat kontaktu? My jesteśmy bardzo rodzinni.
-Ja także, ale wy jakoś nie utkwiliście w mojej pamięci -stwierdziłam.
-Na długo tu przyjechałaś? -zainteresowali się moją postacią bliźniacy.
-Jestem tu tylko na wakacjach. Odjeżdżam już za tydzień.
Porozmawiałam przez chwilę z Anglikami i okazało się, że pamiętam jedną sytuację związaną z nimi, choć do tej pory myślałam, że chodzi w niej o moich kuzynów z Polski. Niedługo później przyjechała ciocia. Bliźniacy udali się do niczego nieświadomych fanek, wciąż czekających na swych idoli przed budynkiem.
Pewnego wieczoru nasza rodzinka postanowiła pojechać do parku trampolin. A raczej postanowiła zawieźć naszą czwórkę dzieciaków do parku trampolin, ponieważ chyba mają już nas dosyć. Sami poszli do wykwintnej restauracji. Co prawda w ostatnich dniach daliśmy im nieco popalić, ale już przesadzają. Jak wiadomo ryby i dzieci głosu nie mają, tak więc nie mogliśmy dyskutować i posłusznie się zgodziliśmy. Moja siostra z Sebastianem narzekali, że oni są już starzy i nie wypada im jechać. Wszak jak to będzie wyglądało, gdy dwójka dorosłych ludzi będzie sobie skakać? Jednak się mylili, ponieważ było tam sporo dorosłych, wiele nastolatków i mało dzieci. W pewnym momencie spotkaliśmy nawet Maxa i Harvy'ego. Cóż za zbieg okoliczności. Niedawno dowiedziałam się, że ich znam i poszłam na ich koncert a teraz znów mam okazję ich spotkać. Życie czasami bywa naprawdę przewrotne. Skakaliśmy razem i zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć. Jedną z fotografii postanowiłam umieścić na portalu społecznościowym. Bliźniacy wyciągnęli ode mnie także numer telefonu, lecz byłam pewna, że i tak im się nie przyda.
Po powrocie do domu, byłam już dość zmęczona. Udałam się pod prysznic, przebrałam w moje piżamki. Do pokoju zajmowanego tymczasowo przeze mnie i moją siostrę przyszedł Sebastian z Anią. Oni wcale nie wydawali się być ani trochę zmęczeni. Podczas rozmowy, wzięłam telefon do ręki, aby sprawdzić godzinę. Miałam także nową wiadomość od Marcusa i Martinusa:
"Dobrze się dziś bawiłaś z tymi klonami?"
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...