78. Jedyny w roku (special)

370 36 2
                                    

Hej kochani!

Poniżej prezentuję Wam sześć nowych rozdziałów. Ależ z jakiej to okazji? Zgaduję, że nie wiecie, więc spieszę z wyjaśnieniami. Dokładnie rok temu (16 kwietnia) założyłam konto i rozpoczęłam swą działalność. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na ten krok i jestem tu dziś i nadal piszę. W dodatku kilka tygodni wybiło mi 30 tysięcy wyświetleń! Zaczynając pisać, zupełnie się tego nie spodziewałam podobnie jak 20 tysięcy, 10 tysięcy czy nawet 100.

Dziękuję Wam!!! <3333

Wreszcie nadszedł dzień urodzin. Wstałam dość wcześnie rano, zważając na to, że wróciłam bardzo późno w nocy. Nie poszłam od razu spać, gdyż nocowały u mnie Justyna i Julka. Zrobiłyśmy takie "piżama party", ale to było tylko "piżama". Położyłyśmy się spać kwadrans przed czwartą. W szkole miał odbyć się dzień otwarty, więc mogłyśmy spać spokojnie do godziny 9. W dodatku trochę nam się drzemnęło, kiedy wracałyśmy z parku rozrywki. A jak tam było? Jednym słowem: świetnie. Skorzystałyśmy z tych najstraszniejszych rollercoasterów, a także z zabaw dla dzieci.

Obudziłam się jako pierwsza z dziewczyn. Chciałam je obalać wodą lub czymś w nie rzucić, ale oczywiście, jak to ja, potknęłam się o plecak Julki i już cały nikły plan runął. Zebrałyśmy się powoli i poszłyśmy do szkoły. Mimo początkowych przewidzeń, deszcz wcale nie padał, a zza chmur wyjrzało słońce. Miałyśmy tylko dwie pierwsze lekcje. Następnie na boisku szkolnym odbywały się różne pokazy. Moja klasa postanowiła zorganizować mały piknik. Rozłożyliśmy koc, każdy położył torbę z jedzeniem i poszliśmy grać w piłkę. Miło spędziliśmy wspólnie czas. Pod koniec moi koledzy i koleżanki zrobili mi przyjemną niespodziankę i zaśpiewali mi głośne "sto lat". Była to na tyle niespodzianka, że raczej większość klasy nie wiedziała, kiedy mam urodziny, ale w końcu od czego jest reszta znajomych i Facebook? 

Po szkole musiałam oczywiście przygotować się do szkoły. Wieczorem, kiedy już odrobiłam lekcje, moi rodzice zdecydowali się zrobić grilla, gdyż byli jego ogromnymi fanami. Prawdopodobnie nikt na świecie nie uwielbia tak bardzo grillować jak moi rodzice, niezależnie czy jest okazja, czy nie. Ja także polubiłam ten sposób spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Nie ze względu na jedzenie, ale na to, że mogłam spędzić czas z bliskimi. Rozmawialiśmy, bawiliśmy się ze zwierzętami a ja ciągle ukradkiem spoglądałam na telefon z nadzieją, że Martinus złożył mi życzenia. Zdziwiło mnie, że nie wysłał jako pierwszy wiadomości już o północy, lecz cóż... Myślałam, że może szykuje jakąś wielką niespodziankę i nie chce się zdradzić. Przez chwilę wierzyłam, że chłopak w prezencie przyjedzie do mnie, jednak szybko pozbyłam się tej myśli. Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach i serialach, a nie realnym życiu. Stwierdziłam, że pewnie złoży mi życzenia późno w nocy, aby móc powiedzieć "nie sztuka być pierwszym, sztuka być ostatnim" lub w sobotę podczas imprezy urodzinowej przy moich znajomych. Nie zamartwiałam się tym tak bardzo, choć przyznam, że trochę mnie zaciekawił, mówiąc o "niespodziance". "Co on może knuć? "

Minął 16 maja, 17 maja i nastąpił kolejno 18 maja. Wtedy zorientowałam się, że coś jest nie tak. Bowiem dostałam pierwszą wiadomość od Martinusa od kilku dni.

Martinus:

Hej! Jak leci?

Ja:

W porządku. A co tam u ciebie?

Martinus:

Świetnie. Mam ci coś do powiedzenia...

W tym momencie byłam święcie przekonana, że za chwilę poznam jego zamiary. "Co to za wielkie boom przyszykował z okazji moich urodzin?"

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz