Gdy zobaczyłam, że Harvey odczytał wiadomość, ale minęło kilkanaście minut i nic nie odpisał, stwierdziłam, że to już koniec. Nie uwierzył mi. Zepsułam wszystko. Nie zasługiwałam na Harvey'ego. Łzy napłynęły mi do oczu.
Podczas przedostatniego dnia nagrywania do teledysku czułam się jak wrak człowieka. Nawet chodziłam jak zombie. W trakcie przerwy na lunch podszedł do mnie zmartwiony Martinus.
-Co się dzieje? -spytał.
-To przez zdjęcie -wymamrotałam.
-Mówisz o tym zdjęciu?
-Dokładnie. Czyli ty też już je widziałeś...
-Pokazała mi je ta blondynka z Polski. Jak jej na imię? Aaa, ta Judyta.
-Świetnie. Czyli moi znajomi również je widzieli -powiedziałam załamana i uderzyłam rękoma w uda. -Skąd ona ma to zdjęcie? -zadałam sobie po chwili pytanie.
-Uwierz mi, że nietrudno je znaleźć w internecie. Dosłownie opanowało mój i Marcusa Instagram.
-Co sobie teraz moi znajomi pomyślą? Przecież tak nie może być...
-Dlaczego się nimi przejmujesz? Olej ich.
-Jak mam się nimi nie przejmować? Przecież widuję ich co tydzień. Nie uniknę tego tematu, a oni są zbyt ciekawscy. Nie odpuszczą.
-Przecież ci nic nie zrobią.
-Wystarczy, że będą na mnie patrzeć.
-To jeszcze nic takiego. Mogą się patrzeć, bo jesteś ładna.
-Jak możesz o tym tak spokojnie mówić? Nie jesteś ani trochę zdenerwowany? -zdziwiłam się.
-W ogóle.
-Jak to?
-Od czasu do czasu warto wywołać swoją osobą trochę sensacji. Na skandalach można się wybić.
-Nie pojmuję twojego toku myślenia -westchnęłam. -Nie chciałabym stać się popularna w taki sposób.
-Obawiam się, że właśnie stajesz się w "taki" sposób popularna -stwierdził Martinus.
-Nie pocieszasz mnie tym. Mam nadzieję, że moje dane jeszcze nie wyciekły -zwróciłam oczy ku górze.
-Ale to chyba nie przez to jesteś taka roztrzęsiona, prawda?
-Nie. Harvey.
-Co Harvey?
-Harvey widział to zdjęcie. Myślę, że go tym zraniłam. Jest na mnie bardzo zły i zawiedziony.
-Napisał ci tak?
-Nie.
-To skąd to podejrzenie?
-Nie odpisał nic na moje wytłumaczenia. Opowiedziałam mu wszystko. Wcześniej ukrywałam przed nim, że się spotkaliśmy kilka razy wieczorami. Miałam go o wszystkim informować. Musi być na mnie potwornie wściekły. Nie, Harvey się nie wścieka. Ja mu złamałam serce -opowiedziałam, powstrzymując płacz.
-Nie wiem czemu, ale miałem przeczucie, że będziesz wolała zachować nasze wspólne wieczory w tajemnicy -prychnął Martinus. -Nie napisał, że jest na ciebie zły, tak?
-Nie, ale on nigdy nie napisałby, że go zraniłam. Nigdy nawet nie napisał o mnie w negatywnym świetle. Nigdy nie usłyszałam od niego słowa krytyki na swój temat. Jest dla mnie za dobry -stwierdziłam i, wypowiadając ostatnie zdanie, uroniłam kilka łez.
-Uspokój się. Mógł nie odpisać z rożnych powodów. To tylko twój wymysł. Jestem pewny, że nie jest na ciebie w ogóle zły.
-Chciałabym. Jeśli mi wybaczy, to już nigdy nie zataję przed nim prawdy. Żałuję tego.
-Mhm -usłyszałam w odpowiedzi. Podniosłam wzrok wyrwana ze swoich myśli.
-Jeju, przepraszam. To nie tak, że żałuję naszych wspólnych wypadów. Były świetne... w przewadze. W końcu się jakoś dogadaliśmy. Żałuję, że nie byłam szczera z Harvey'm. On, jak nikt inny w świecie, zasługuje na wszystko co najlepsze.
-Rozumiem -odrzekł Norweg i ledwie zauważalnie uniósł kąciki ust do góry.
-Znowu przepraszam. Zaistniała głupia sytuacja. Ja tak wychwalam Harvey'ego, a ty możesz się czuć nieswojo. Co ja mówię. Widzę, że się czujesz nieswojo. Przepraszam.
-Rzeczywiście, to trochę dziwna sytuacja dla mnie, ale... ale, jeśli jesteś szczęśliwa w Harvey'm, to dobrze. Dobrze, że on cię potrafi uszczęśliwić. Niech wam się układa -oznajmił Martinus, a jego słowa wywołały u mnie jeszcze większe poruszenie.
-Dzięki...
-Chyba już pójdę. A ty? -spytał Martinus, wstając z ławki.
-Zaraz dołączę. Pomyślę jeszcze chwilę -odparłam, chwytając się za kolana.
Gdy Martinus wyszedł, wyciągnęłam z torby telefon. Zobaczyłam, że mam dwie wiadomości od Harvey'ego. Momentalnie moje serce zabiło szybciej. Prędko otworzyłam chat i przeczytałam:
Harvey:
Nie jestem na ciebie zły. Rozumiem, że nie miałaś czasu, aby mi to powiedzieć lub po prostu nie chciałaś. Przecież możesz mieć jakieś swoje tajemnice. Gdy zobaczyłem to zdjęcie, to przyznaję, że poczułem ukłucie zazdrości. To dlatego do ciebie napisałem, ale wiem, że nie zrobiłabyś niczego głupiego. Kocham cię. Baw się dobrze!
PS.: Przepraszam, że odpisywałem. Byłem zajęty przygotowywaniem dla ciebie niespodzianki. Będziesz zachwycona, gdy ci o niej opowiem.
Harvey jest dla mnie stanowczo za dobry...
W jednym momencie z mojego serca spadł wielki ciężar. Wydałam z siebie okrzyk radości. Uszczypnęłam się, by zobaczyć, czy przypadkiem nie śnię. Pierwszym moim pomysłem było pobiegnięcie do Martinusa. Złapałam go w połowie korytarza. Objęłam go mocno. Raczej się tego nie spodziewał, bo spojrzał na mnie zdziwiony.
-Harvey nie jest zły. Zbiję go kiedyś. Najadłam się przez niego tyle strachu. I siebie też kiedyś zabiję za swoje głupie zachowanie -wyjaśniłam krótko.
-Mówiłem, że tak będzie. Może kiedyś posłuchasz starszego przyjaciela -uśmiechnął się Martinus.
-Dziękuję -odparłam, śmiejąc się.
-Może dasz się zaprosić za to na ciastko?
-Brzmi kusząco, ale chyba poświęcę ten wieczór, by porozmawiać z Harvey'm -odmówiłam. W mojej głowie właśnie stoczyła się walka czy powinnam przyjąć propozycję, czy nie.
-Myślę, że rozmowa dobrze wam zrobi. Jesteście dla siebie stworzeni -odparł Martinus z uśmiechem na twarzy, ale w jego głosie dało się wyczuć smutek.
-Dziękuję -powiedziałam ponownie, odwracając się.
Środę spędziłam tak, jak chciałam, czyli na konwersacji z chłopakiem. Nie mogłam uwierzyć, że Harvey to taka dobra, wyrozumiała duszyczka. Po raz kolejny mnie nie skrytykował, choć mi się należało.
Za to czwartek - czwartek to dzień, którego długo nie zapomnę, bo to był początek zmian.
Hej kochani!
Co u Was słychać? Jak minął tydzień. U mnie to był taki "tydzień zmian". Zmian dobrych i złych. Między innymi podcięłam swoje włosy o 30 cm. Tak, czuję się teraz jak inny człowiek, haha.
Dziękuję Wam gorąco za wszystko!!! <3
Pozdrawiam!
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...