19. Lepsza część

1K 61 2
                                    

M&M:

Dobrze się dziś bawiłaś z tymi klonami?

Nie odpiszesz nam?

Aaaa, to pewnie nadal razem siedzicie. To już wiemy, czemu nie odpisywałaś nam na ostatnie wiadomości.


To prawda. W ostatnim czasie ignorowałam wiadomości, które dostawałam od nich. W sumie sama nie potrafię powiedzieć dlaczego. Może po prostu nie chciałam na nie odpisywać? Może byłam zbyt zajęta i nie miałam czasu? Tak jakoś wyszło. Jednak ich wybuch złości jest zupełnie nieuzasadniony. Nawet jeśli w ciągu ostatnich kilku dni ich zaniedbałam, dlaczego się tak zezłościli i nazwali Maxa i Harvey'ego klonami? Przecież oni też są bliźniakami. Nie spodziewałam się, że są w stanie obrazić kogoś tylko ze względu na... Właśnie, ze względu na co? Bezpodstawnie? A może.... ze względu na mnie? Nie to byłaby głupota. Znów moje nieodpowiednie wyobrażenia. Przecież my się nawet nie znamy. Myślałam, że to będzie taka przelotna, wakacyjna historia. Marzyłam, że spotkam swoich "idoli" w Tajlandii, jednak nie myślałam, że to się stanie naprawdę. To było tylko takie małe marzenie. Jednak, gdy już nastąpiło to spotkanie, oczekiwałam, że zostaniemy przyjaciółmi, może nawet kimś więcej. Tak, oni byli moim wakacyjnym zauroczeniem. Jestem jakaś pokręcona. Jednocześnie chciałam utrzymywać z nimi dalej kontakt, a z drugiej strony chciałam, żeby to wszystko przeminęło razem z wakacjami. Co jest ze mną nie tak? Nie odpisałam im na tę wiadomość. Nie wiem, czy zrobiłam dobrze, czy nie, lecz nie miałam siły. W tamtym momencie poczułam, jak ogarnia mnie zmęczenie, choć tak naprawdę nie wiedziałam, czy usnę po odczytaniu tej druzgocącej wiadomości. Czemu druzgocącej? Nie lubię mieć wroga w drugiej osobie, a te słowa od bliźniaków wskazywały, że nasze relacje uległy zmianie. Zmianie na gorsze. Tak mi się przynajmniej wydawało. 

Rano obudził mnie pisk Ani. Siedziała na moim łóżku i krzyczała mi nad uchem, ponieważ była już godzina 12 a na 13 byłyśmy umówione do kina z Maxem i Harvey'm. Spałam dość, dobra nie dość, spałam bardzo długo. Spojrzałam na telefon i miałam około 20 wiadomości od Marcusa i Martinusa typu: "odpisz", "czy wszystko w porządku?". Chyba już im trochę przeszło. Ja również czułam się o niebo lepiej. Wytłumaczyłam im, że nie odpisywałam, ponieważ w ostatnim czasie dużo się działo i nie miałam czasu, że Maxa i Harvey'ego poznałam w nietypowy sposób i bardzo ich polubiłam. Napisałam także, że nie mogę rozmawiać w obecnym momencie. Było mi głupio, że znów ich spławiam, ale miałam im powiedzieć, że spieszę się na spotkanie z "klonami"? 

Biegałam z góry na dół, szukając potrzebnych rzeczy i jedząc śniadanie. Nie wiem jakim cudem, ale zdążyłam się wyrobić i właśnie szłam z Anią i Kaśką w kierunku kina. Odebrałyśmy bilety a bliźniaków nadal nie było widać, więc usiadłyśmy na fotelach. Po chwili ujrzałyśmy dwie sylwetki zbliżające się w naszą stronę. Byli to oczywiście Max i Harvey, lecz mieli na sobie dość eleganckie koszule i ... I róże? Tak, róże. 


Kochani dziękuję za 500 wyświetleń. Zaczynając pisać tu moje opowiadanie nie spodziewałam się, że aż tylko osób ją zechce czytać. Dziękuję wam z całego serca! 

Życzę wam również udanym wakacji, żebyście spędzili je w wyjątkowym miejscu z wyjątkowymi ludzie, żebyście zrobili to, co chcecie podczas tych dwóch miesięcy zrobić i żeby pogoda wam dopisywała. Jeśli chcecie, pochwalicie się też swoją średnią w komentarzu ❤❤💖💖💓

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz