W czwartek, podobnie jak w poprzednie dni, mieliśmy zajęcia taneczne zamiast lekcji. Przerażało mnie to, ile zaległości będę miała, ale trudno. Czasami trzeba się poświęcić. Skończyliśmy przerabiać wszystkie układy i pracowaliśmy nad detalami. Bardzo szybko udało nam się to opanować. Instruktorzy chyba mieli powód do dumy. Ogarnęliśmy całość w naprawę krótkim czasie. Za to pozwalali nam na dłuższe przerwy i chodzenie po hali. Wcześniej, można powiedzieć, że panował taki "wojskowy" klimat, ale to już minęło. Kacper nalegał na mnie, abym wpłynęła na Martinusa, żeby ten przychodził ze mną na zajęcia. Nie wiem, dlaczego się tak polubili, ale to chyba dobrze. Bardzo spodobało mi się ich towarzystwo. W piątek, na wieczorny trening, przyszłam razem z Norwegiem i Justyną. Oni, co prawda mogli się tylko przyglądać, jak tańczę. Piątek był także ostatnim dniem pobytu Marcusa i Martinusa w Polsce. W sobotę po południu wracali Gunnarsenowie i zabierali bliźniaków. Było mi przykro, ponieważ nie zobaczą już mojego występu. W piątek skupiłam się głównie na odpoczynku i na tym, żeby jak najwięcej porozmawiać z bliźniakami.
-Pogodziłeś się już z Marcusem? -spytałam Martinusa, kiedy przyszedł do mnie do pokoju.
-Ja nie byłem z nim pokłócony -odpowiedział i usiadł wygodnie w fotelu. -No tak, już zażegnaliśmy nieporozumienia -dodał, kiedy zobaczył, że patrzę na niego spode łba.
-Mówił ci coś o Karolinie? -zagadnęłam blondyna.
-Przyznam, że mój brat zachowuje się ostatnio trochę dziwnie. Czasami coś o niej mówi a potem zmienia zdanie i udaje, że nie obchodzi go to, co ona robi. Ja nie za bardzo przepadam za tą dziewczyną. Może nie powinienem tego mówić, bo to twoja przyjaciółka, ale wydaję mi się taka zarozumiała i rozpieszczona. Na początku uważałem, że jest bardzo fajna. Teraz straciła w moich oczach.
-Mnie także dziwi jej zachowanie. Znam ją wiele lat i nigdy nie była w stosunku do mnie taka wredna i oschła. Od kilku dni się do mnie w ogóle nie odzywa. Najgorsze jest to, że nie rozmawia też z Julką i Justyną. Czuję się winna tej kłótni. Ale nie rozmawiajmy o tym. Może Marcus chciałby się spotkać z tymi siódmoklasistkami lub Karoliną?
-Czemu tak się o niego martwisz? Zainteresuj się lepiej swoją siostrą.
-Moją siostrą? -spytałam.
-No tak. W Norwegii znalazła chłopaka -oznajmił Martinus.
-Jak to? Niemożliwe, powiedziałaby mi -stwierdziłam, na co chłopak wzruszył rękoma. -Dlaczego ty o tym wiesz, a ja nie?
-Przez przypadek się o tym dowiedziałem. Z Marcusem sobie właśnie rozmawiają o tym chłopaku.
-Znam go? -zaczęłam się pytać Martinusa o ich relacje, jednak on wiedział tyle samo, co ja. Zdałam sobie sprawę, że ostatnimi czasy bardzo mało czasu poświęcałam na rozmowy z siostrą. Straciłyśmy dobry kontakt. Ona miała przede mną tajemnice, a ja nie mówiłam jej wszystkiego.
-Może zagramy w butelkę albo pooglądamy filmy? Proszę cię, róbmy coś. Już jutro wyjeżdżam i nie wiadomo, kiedy znów się zobaczymy -zaproponował Tinus.
-Na Sylwestra... -westchnęłam.
-Co?
-Na Sylwestra -powtórzyłam.
-Jak to?
-Martinusku, po prostu. Przyjeżdżam do was na Nowy Rok.
-Na długo?
-Nie mam pojęcia. Cieszysz się?
-No pewnie! Mam już tyle pomysłów. Wiesz jak w Norwegii jest fajnie zimą?
-To było pytanie retoryczne. Ale w Norwegii z pewnością jest lepiej niż w Polsce. Macie śnieg -zaśmiałam się.
-Zrobimy jakiś kulig albo coś. Mogą być challange w śniegu. Ale będzie zabawa. Jak powiem moim znajomym, to się bardzo ucieszą, że przyjedziesz -powiedział podekscytowany Martinus.
-Z pewnością -wybuchnęłam śmiechem. To było bardzo słodkie, jak Martinus się ucieszył na wiadomość, że do niego przyjeżdżam.
-Kłamiesz. Wcale nie przyjeżdżasz do Norwegii. Oszukałaś mnie.
-Nie kłamię. Na prawdę jadę do was na Nowy Rok -jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
-Ciągle się śmiejesz. Ja ci uwierzyłem -udał obrażonego.
-Przysięgam, że mówię prawdę. Po prostu chcę mi się z ciebie śmiać.
-A, dziękuję. To skąd niby to wiesz?
-Słyszałam jak moi rodzice mówili. Serio.
-Czemu ja nic o tym nie wiem?
-Nie mam pojęcia, ale się uzupełniamy. Ja nie wiedziałam o miłości mojej siostry, a ty o wspólnym Sylwestrze. Razem możemy podbić świat... -zażartowałam.
-Pozostańmy przy wersji, że ci wierzę. Jednak następnym razem nie nabierzesz mnie tak łatwo -powiedział Martinus i pokiwał palcem.
-Dobrze, dobrze. To idziemy oglądać te filmy? -zaproponowałam.
-Noc horrorów?
-Nigdy -odpowiedziałam i szturchnęłam chłopaka w ramię.
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...