Wiecie już, jaką niespodziankę dla Was przyszykowałam? Nie? Piszę... NOWĄ KSIĄŻKĘ! Jestem tak bardzo podekscytowana. Czekałam ponad 3 tygodnie, aby przekazać Wam tę wiadomość. Nie mogłam się doczekać dzisiejszego dnia. Teraz w końcu mogę Was oficjalnie poinformować i zaprosić na "Marcus and Martinus, Max and Harvey - wyobrażenia". Będzie mi niezmiernie miło, gdy tam zajrzyjcie. Możecie też otrzymać własny rozdział. Więcej szczegółów na: https://www.wattpad.com/583108567-marcus-and-martinus-max-and-harvey-wyobra%C5%BCenia .
Z jakiej to okazji? Postanowiłam stworzyć nową książkę dla Was - osób, które czytają moje wypociny, komentują i oceniają. Każdy z Was się do tego przyczynił! To Wy sprawiliście, że to opowiadanie ma już ponad 40 tysięcy wyświetleń! Nie wiem, jak to jest możliwe. Wiem, że się powtarzam już któryś raz, ale naprawdę nigdy nie spodziewałam się, że uda mi się dojść do takiej liczby. Przez długi okres czasu zastanawiałam się, jak mogę Wam podziękować za to, co mi tu wyczyniacie. Tradycyjnie myślałam o maratonie, ale uznałam, że robię go na każdą okazję i może by tak spróbować czegoś innego? Pewnej nocy wpadłam na pomysł, aby stworzyć kolejną książkę - tym razem w trochę innej formie, ale wciąż o bliźniakach, nawet o dwóch parach braci! Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Dziękuję Wam ogromnie za wszystko!
Po nieskończenie długiej notce przejdźmy do właściwej części.
Wakacje mijały bardzo szybko i, o dziwo, wcale się nie nudziłam. Nauczyłam się przebywać sama ze sobą. Gdy byłam w swojej miejscowości, spotykałam się ze znajomymi z klasy oraz Kubą, Piotrkiem i Julką. Justyna przychodziła, lecz rzadko. Z kolei, kiedy wyjeżdżałam za granicę, mój czas wolny sam się zapełniał. Najbardziej optymistycznie patrzyłam na podróż do Anglii. Nie ze względu na piękne widoki czy zabytki, ale ze względu na to, z kim miałam się tam spotkać - całą rodziną. Bardzo lubiłam rodzinne zjazdy jak niewielu moich rówieśników. Z tego też powodu nie mogłam się doczekać wyjazdu i nie myliłam się co do niego - było świetnie. Panowała niesamowita atmosfera. Widziałam się również z Maxem i Harvey'm. Zdałam sobie sprawę, że nikt nie opowiada żartów tak dobrze jak oni. Mieliśmy wiele wspólnych tematów do rozmowy. Nie czułam żadnych ogródek podczas konwersacji z nimi. Wyjawiłam im nawet tajemnice, o których nie wspominałam wcześniej Justynie - przyjaciółce od 5 roku życiu. Z wielkim bólem serca przyszło mi pożegnanie się z bliźniakami i wyjazd z Wielkiej Brytanii. Jednak to nie był koniec atrakcji zaplanowanych na tegoroczne wakacje.
Następny przystanek - Hiszpania. Ku mojej radości, nie pojechaliśmy tam z Gunnarsenami. Gdyby stało się inaczej, nastąpiłaby jednym słowem katastrofa. Po krótkim pobycie w Polsce, znów miałam opuścić ojczyznę i udać się do Norwegii do Kaśki. Trochę obawiałam się tego wyjazdu, gdyż istniała większa szansa na spotkanie Marcusa i Martinusa w Trofors. Na szczęście to się nie wydarzyło. Opatrzność Boża nade mną czuwała. Nie mogłam uwierzyć, że z moim "szczęściem" ich nie zobaczyłam. Przeżyłam wspaniały tydzień w Skandynawii i wróciłam do przyjaciół do Polski.
Jeśli chodzi o samych kłamców-bliźniaków, chciałam po prostu o nich zapomnieć. Nic więcej. Oni nie utrudniali mi tego zadania. Nie pisali, nie dzwonili ani nic podobnego. Nawet nie wiedziałam, czy żyją. Znajomość z nimi traktowałam jako przygodę w moim życiu, choć nie zawsze mi to wychodziło. Bo jak można tak po prostu wyrzucić z myśli ludzi, którzy mieli stałe miejsce w moim sercu? Starałam się nie dumać nad ich postaciami za długo, gdyż oni z pewnością nie myśleli o mnie. Na początku zbyt szybko im zaufałam. Rozstaliśmy się, koniec przyjaźni i tyle. Trzeba było się z tym pogodzić.
Wielkie zmiany miały mnie czekać we wrześniu, nowym roku szkolnym...
Hej kochani!
Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale nie mogłam wymyślić nic lepszego. Obiecuję, że następna część będzie ciekawsza.
Ile dni musicie jeszcze pójść do szkoły? Ja tylko 7. Jak tam Wasze ocenki? Będzie dobrze? ;D <3
DZIĘKUJĘ WAM!!!
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...