-Smutno, prawda? -zagadnęła Julka.
-Bardzo -westchnęłam.
Wysiadłam na dworcu, gdzie czekali na mnie już rodzice i Kaśka. Spojrzałam jeszcze raz na odjeżdżający autokar i głęboko westchnęłam. Następnie wpakowałam swoją walizkę do bagażnika i pojechaliśmy. Po 30 minutach dotarliśmy na lotnisko. Do odlotu Kaśki zostało ponad 2 godziny, a rodzice zdecydowali być z nią do końca, więc musiałam zająć się czymś w tym czasie. W pewnym momencie dostałam wiadomość od Martinusa. "Ach, no tak. Mieliśmy się ze sobą skontaktować kilka dni temu." -zaśmiałam się pod nosem, myśląc o naszym zapominalstwie.
Martinus:
Hej! Już po wielkim zjeździe. Właśnie przyjechałem do Berlina.
Ja:
I jak było? Ja dziś zakończyłam wymianę...
Myślałam, że jednak się spotkamy w Niemczech...
Martinus:
Też tak myślałem, ale do Stuttgartu jadę dopiero po niedzieli. Nie martw się, na pewno zobaczymy się na wakacjach.
Na spotkaniu było super. Załatwiłem ci autografy wszystkich.
Ja:
Lisy i Leny też?
Martinus:
Oczywiście.
Ja:
Masz szczęście. Przepraszam, ale muszę kończyć. Rodzice obserwują.
Nie dość, że właśnie rozstałam się z nowymi znajomymi i moja siostra wyjeżdżała na długi okres czasu, to w dodatku okazało się, że nie spotkam Martinusa. Z jednej strony nie było tak źle, bo miałam też powody do radości, ale i tak dominowały złe emocje. Moi rodzice zdążyli na mnie nakrzyczeć za korzystanie telefonu, podczas gdy to ostatnie minuty z Kaśką. Zaczęłam więc z nimi rozmawiać i próbować cieszyć się, że jeszcze moja siostra jest ze mną. Po pewnym czasie trochę mi się znudziło i postanowiłam, że pójdę poszukać jakiegoś automatu z przekąskami. Przechadzając się po ogromnym lotnisku, nagle w oddali zobaczyłam... Martinusa.
Hej kochani!
To chyba jeden z najkrótszych rozdziałów od kilku miesięcy. Uhuhu, w końcu zaczyna się akcja. W KOŃCU nie będzie nudno i mdło. Za chwilę okaże się, że notka dłuższa od rozdziału ;D Pozdrawiam!
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...