29. Znowu on

1K 57 10
                                    

Wstałam około godziny 7 rano. Podobnie jak Marcus i Martinus. Co prawda nasz seans rozpoczynał się jakoś o 16 czy 17, ale chcieliśmy wykorzystać ten dzień i nie leżeć bezsensownie do południa i potem nic nie robić. Te wakacje trwały już ponad miesiąc a ja czułam, że tak naprawdę jeszcze nic nie zrobiłam. Czy to nie jest straszne, jak ten czas szybko ucieka? Na szczęście nie tylko mi się tak wydawało, bowiem bliźniacy myśleli podobnie i postanowili, że pójdziemy jeszcze do parku i pochodzimy po centrum handlowym. Proponowaliśmy mojej siostrze Kaśce, żeby z nami poszła, ale okazało się, że jest już umówiona z tym chłopakiem, którego poznała na spotkaniu ze znajomymi Marcusa i Martinusa. Przyznam, że do końca nie kojarzę, jak wygląda i jaki jest, no ale skoro Kaśka teraz ciągle się z nim umawia to powinien być ok. Tym sposobem miałam spędzić dzień wyłącznie z bliźniakami. Emma również nie mogła z nami pójść. Mama Maca i Tinusa zaproponowała, że zawiezie nas do tego miasta, którego nazwy nie pamiętam, gdyż jest zbyt długa i trudna do zapamiętania. Z powrotem mamy wrócić busem. Także, jak widzicie cały dzień mamy zaplanowany. Na miejscu byliśmy około 8.30, lecz galeria podobnie jak większość sklepów była otwarta dopiero od 9.00. Zdecydowaliśmy więc, że pójdziemy do parku.

-Ej brat, pamiętasz, jak się szło do tego parku? -spytał Marcus po 5 minutach stania na drodze i śledzenia robaków pełzających po asfalcie.

-Ymmmmm, chyba prosto i w prawo -odpowiedział po chwili wahania.

-Znaczy się, wy nie wiecie jak tam dojść? -zapytałam wyobrażając już sobie, jak będziemy błądzić po tych ulicach i szukać kogoś, kto udzieli nam wskazówek. 

-No coś ty, oczywiście, że wiemy -powiedział Mac.

-Po prostu dawno tu nie byliśmy -stwierdził Tinus.

-Proponuję pójść w lewo -poradziłam braciom.

-Może po prostu kogoś zapytamy? -powiedział Marcus tak, jakby było to oczywiste. 

-Zauważyłeś, bystrzaku, że nie ma tu żywej duszy? -Tinus zaśmiał się z brata.

-Ja nadal proponuję iść w lewo -powtórzyłam radę, gdy bliźniacy zaczęli się o coś spierać.

-A ty skąd wiesz, gdzie trzeba iść? -zauważył Marcus.

-Bo kiedyś tu już byłam.

-Serio? I dopiero teraz nam to mówisz? -Martinus załamał ręce.

-Nie, nie byłam, ale widziałam podobne miasto i tam się szło w lewo -odpowiedziałam, na co Marcus i Martinus wybuchnęli śmiechem. 

-Mnie przekonałaś -stwierdził Tinus i podszedł do mnie obejmując mnie w talii. Wtedy pomyślałam sobie, że gdyby przechodził tędy ktoś obcy, pomyślałby, że jesteśmy parą. Niby to nic takiego ciekawego, no ale POMYŚLAŁBY, ŻE JESTEŚMY PARĄ.

-Ale wiecie, że to jest bez sensu? Przecież... -zaczął mówić Mac.

-Wiemy, idziesz z nami? -przerwał mu Tinus.

...

-No to teraz powinnyśmy skręcić w prawo i tam gdzieś będzie park -powiedziałam po około 10 minutach spaceru w trójkę.

-Idziemy chyba z 30 minut, a tu nic nie ma. Nadal -zaczął narzekać Mac.

-Gdzie ci się tak spieszy? Mamy cały dzień. Poza tym trzeba ufać naszej przewodniczce -pocieszył brata Tinus i uczynił z moich włosów szopę. 

-Dzięki Tinus...

-Trzeba skręcić w lewo! Patrzcie! -krzyknął Mac.

 -Nie, jestem pewna, że trzeba iść w p..... -chciałam dokończyć, ale przerwał mi serdeczny przyjaciel Mac.

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz