37. Wpadka

923 52 5
                                    

To ciekawe, bo moi mi nic takiego nie mówili. Poza tym śmiejesz się, więc kłamiesz -zawołałam i weszłam do windy.

-Ale ja naprawdę nie kłamię!


-Jak się udała randka, siostra? -spytała Kaśka, kiedy radośnie wpadłam do pokoju.

-Jaka randka?

-No ta, z której przed chwilą wróciłaś -powiedziała jakby było to oczywiste. -Jesteś cała w skowronkach.

-Czasami jest mi cię naprawdę żal. Ja się po prostu cieszę, że zobaczyłam moich znajomych -wytłumaczyłam mojej ułomnej siostrze.

-Uuuuu, jeszcze coś ciekawego masz do powiedzenia? -spytała i położyła się na łóżku, podpierając głowę rękoma i czekając na ploteczki.

-Głupia jesteś. Gdzie byłaś, jak mózg rozdawali? -powiedziałam w żartach, choć już zaczynała mnie denerwować.

-Prawdopodobnie czekałam w szpitalu na narodziny bezmózgiej siostry.

-O której idziemy na plażę? -spytałam, zmieniając temat.

-Jakoś za 5 minut. Jak się pośpieszysz, to może zdążysz się wystroić dla znajomych -odpowiedziała i ironicznie się uśmiechnęła.

-Ciebie chyba w szpitalu podmienili. Nie wierzę, że mam tak głupią siostrę -powiedziałam z poirytowaną miną i udałam się do łazienki.

-Ej siostra, zapnij mi strój -zawołałam, gdy wyszłam z toalety.

-Masz zamiar iść w tym stroju? -popatrzyła się na mnie jak na nienormalną.

-A co jest z nim nie tak? Jak go kupowałam, to ci się podobał.

-Tak trochę nie pasuje... -powiedziała i zapięła mi kostium.

-Jest idealny -powiedziałam i zamachnęłam się poduszką. -Hahahhaha -wybuchnęłam śmiechem, gdy zobaczyłam, że uderzyłam ją prosto w twarz.

-No ok -odpowiedziała i podłożyła mi nogę. Niestety jestem życiową kaleką, więc upadłam a siostra poczochrała moje włosy.

-Nienawidzę cię! Wiesz, ile robiłam tę fryzurę? Teraz muszę się znowu zaczesać -zaśmiałam się.

-Dziewczyny! Wychodźcie już! -rodzice zapukali do drzwi i krzyknęli.

-No Kamila, szybko, nie ma czasu na robienie fryzur -pogoniła mnie siostra, otwierając drzwi.

-Spieprzaj! -powiedziałam i wyszłam z apartamentu.

-Musimy jeszcze poczekać na Gunnarsenów, bo dzwonili, że pójdą z nami -ogłosił tato.

-To gdzie oni są? -zapytałam po 15 minutach czekania na nich w recepcji.

-Powinni już być -niecierpliwiła się siostra.

-Dziewczęta, nie narzekajcie. To chyba oni -powiedziała mama.

-Dzień dobry, jak miło was znowu widzieć -nastąpiły czułe przywitania naszych rodzin. Zawsze poniekąd śmieszyły mnie takie powitania, proszę powiedzcie, że was też i że nie jestem odludem.

-Na pewno wszystko mamy? No to w drogę -powiedział pan Erik.

-Ja zapomniałam telefonu. Tato daj klucze, szybko po niego pójdę -oznajmiłam.

-Znając ciebie, trochę ci to zejdzie, także może my już pójdziemy a ty za chwilę do nas dołączysz na plaży? -zaproponowała mama.

-To ja zostanę z Kamilą a potem z nią pójdę nad wodę, żeby się nie zgubiła -stwierdził Tinus.

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz