2.122. Szpieg

307 38 19
                                    

Za to czwartek - czwartek to dzień, którego długo nie zapomnę, bo to był początek zmian.


Dzień zaczął się zwyczajnie. Ciężko mi nazwać nagrywanie teledysku czymś zwyczajnym, bo to było niesamowite przeżycie, które na długo pozostanie mi w pamięci. Jednak dzień, jako dzień, zaczął się tradycyjnie. Wstałam niewyspana. Towarzyszyło mi uczucie przygnębienia, bo to był ostatni dzień kręcenia video. Z drugiej strony cieszyłam się, że to już koniec i za niedługo wrócę do domu. W tym momencie pojawił się smutek. W domu nikt na mnie nie czekał - wszyscy byli w Anglii. W dodatku szkoła zbliżała się wielkimi krokami.

Popołudnie również minęło zwyczajnie. O 14 nagraliśmy ostatnią scenę. Koniec. Wielkie brawa i podziękowania. Przygoda życia się skończyła, ale dzień jeszcze trwał. Organizatorzy zaprosili nas, tancerzy, opiekunów i wszystkich, którzy włożyli jakiś wkład w teledysk, na kolację, aby uczcić sukces.

Wróciliśmy na krótką chwilę do hotelu, gdzie mieliśmy godzinę czasu na przygotowanie się. Poszłam ubrana bardzo skromnie, bo, pakując się na wyjazd do Warszawy, nie wiedziałam, co mnie spotka i nie spodziewałam się żadnej imprezy. Od koleżanek usłyszałam słowa pocieszenia, że piękno tkwi w prostocie. To podniosło mnie nieco na duchu i przestałam narzekać. 

O 16 weszliśmy do restauracji. Mieliśmy zarezerwowaną salę specjalnie dla nas. Posiłek zjadłam z prędkością światła. Byłam bardzo głodna, a miniaturowa kolacja nie wystarczała mojemu organizmowi. Z niecierpliwością czekałam na deser. W międzyczasie pomiędzy tancerzami chodzili bliźniacy, Marcus i Martinus. Przy każdym zatrzymywali się na krótką chwilę i odbywali rozmowę. Po jakimś czasie przyszła kolej na mnie. Marcus magicznie rozpłynął się w powietrzu (już mnie nie dziwiło jego zachowanie), a przy mnie został jedynie Martinus.

-Smakowało? -spytał, zaczynając tym samym rozmowę.

-Źle nie było, ale porcje mogłyby być większe -wzruszyłam ramionami.

-Jak zwykle. Zawsze jesteś głodna.

-Nie moja wina. Po prostu mam pojemny żołądek -zaśmiałam się,

-Rozmawiałaś z Harvey'm? -spytał Norweg, przybierając poważny wyraz twarzy i ściszając głos.

-Tak, wszystko w porządku, miło, że pytasz -uśmiechnęłam się.

-Czy wiesz, skąd Harvey miał to zdjęcie?

-A czemu pytasz?

-Po prostu odpowiedz.

-Nie wiem. Harvey wysłał mi je w środku nocy. Nie przyszło mi wtedy na myśl, że go pytać, skąd je ma.

-I nie zastanawia cię to?

-Zastanawia, ale najwyraźniej nie tak bardzo jak ciebie. Po co sobie dodawać zmartwień? Osoba, która je zrobiła i opublikowała narobiła wielkiego zamieszania, ale to, że poznamy jej tożsamość niczego już nie zmieni. 

-I tu możesz się mylić -oznajmił Martinus. 

-O czym mówisz? -zmarszczyłam czoło.

-Posłuchaj. Harvey wysłał ci zdjęcie w środku nocy, a w Internecie pojawiło się ono dopiero przed południem. Nie miał więc go z sieci.

-Sugerujesz coś? -spytałam z mieszanymi uczuciami. Nie wiedziałam czy to dobrze, czy źle.

-Wytłumacz mi, proszę, dlaczego tak się stało? Dlaczego ta osoba wysłała zdjęcie do Harvey'ego a kilka godzin później wysłała je do Internetu? Zdjęcie, na którym dziewczyna Harvey'ego wygląda jakby obściskiwała się z innym chłopakiem.

-Nie wiem. Może mnie nie lubi i chciała mi w ten sposób zaszkodzić?

-Ale skąd wiedziała, że powinna wysłać zdjęcie do Harvey'ego?

-Przecież tylko moi znajomi wiedzą o nim...

-Czyli.. jaki z tego wniosek? -ciągnął dalej Martinus.

-Nie. To nie mógł być nikt z moich znajomych -prawie krzyknęłam.

-Mów ciszej.

-Przepraszam. Po prostu uważam, że żaden z moich znajomych nie byłby do tego zdolny. Znam ich od wielu lat. Poza tym, jakim cudem ktoś z nich znalazłby się tu, w Warszawie?

-Może jednak nie są tacy lojalni jak ci się wydaje? Może akurat ktoś był w tym czasie w Warszawie i przypadkiem nas zobaczył, zrobił zdjęcie i wysłał Harvey'emu?

-Nie, nie wierzę w to -broniłam moich przyjaciół. Nie wydawało mi się, aby przypuszczenie Martinusa był prawdziwe. Z drugiej strony tylko moi bliscy znajomi wiedzieli o mnie i o Harvey'm.

-Istnieje jeszcze inna wersja. Harvey wynajął swojego człowieka, aby cię śledził i go o wszystkim informował. To on zrobił nam zdjęcie.

-Och, przestań. To bez sensu -westchnęłam, przewracając oczami.

-Tylko żartowałem. Według mnie to był ktoś z twojej paczki. Zastanów się nas tym -powiedział Martinus i odszedł, zostawiając mnie pogrążoną w przemyśleniach.

Obie teorie wydawały się dla mnie absurdalne. Moi przyjaciele nie zrobiliby czegoś takiego. Po prostu nie. Wątpiłam również w to, aby któryś z nich znalazł się w tym samym czasie i w tym samym miejscu co ja, i pierwsze co by zrobił, to zdjęcie. Harvey mnie kochał i mi ufał. Wiedziałam to. Nie ma szans, by wynajął szpiega. To nawet brzmiało komicznie. Uznałam, że to zwykły przypadek. Harvey najpewniej miał to zdjęcie z Internetu. Martinusowi się coś pomyliło.

Chciałam się zabawić podczas imprezy, a myślenie nad tym, kto jest autorem słynnej już fotografii mi tego nie ułatwiało. W pewnym momencie uznałam, że dość tego i postanowiłam zapomnieć o sprawie. Czasu nie cofnę. Minęło już kilka kwadransów a deseru nadal nie było widać. Wstałam więc od stołu i udałam się w celu znalezienia Martinusa i porozmawiania z nim. Błądziłam po sali aż w końcu udałam się do toalety męskiej, gdzie usłyszałam głosy bliźniaków.

-Dlaczego się z nią zadajesz? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że woli Harvey'ego. Już nic dla niej nie znaczysz. Nie wiem, co widzi w tym zwykłym prostaku, ale kocha jego. Facet wygląda jak wieśniak. Bez kultury, stylu... Są siebie warci.


Hej kochani!

Jak Wam minął tydzień? Mnie bardzo leniwie. Na początku tygodnia bardzo się ociągałam. W czwartek i piątek byłam na wycieczce klasowej i była to zdecydowanie najlepsza wycieczka w gimnazjum. Świetnie się tam bawiłam. Utwierdziłam się również w przekonaniu, że większość osób z klasy to naprawdę spoko, normalni, zabawni, odpowiedzialni ludzie. Obecnie czuję wielki żal, że już po wycieczce i to ostatnie miesiące z moją klasą.

Pozdrawiam! <3

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz