Była połowa kwietnia, kiedy zorientowałam się, że straciłam całkowity kontakt z dwoma osobami, które jeszcze nie tak dawno temu zajmowały ważne miejsce w moim życiu.
Kuba zupełnie oderwał się od dotychczasowych znajomych. Nie rozmawiał ani ze mną, ani z Julką, ani z Justyną, ani też z Piotrkiem. Nasze spojrzenia często się krzyżowały na korytarzu, ale nie widziałam w jego oczach złości. To wszystko zaczęło się od jego kłótni z Piotrkiem. Potem unikał spotkań, tłumacząc się, że musi uczyć się do testu gimnazjalnego. Nie była to najlepsza wymówka, ale wszyscy mu uwierzyliśmy. Nie chcieliśmy mu przeszkadzać i tak zostało. Nawet nie mówiliśmy sobie "cześć", by się nie narzucać, a potem - bo było nam głupio. Bardzo mnie ciekawiło, co jest źródłem jego zachowania, ale nie miałam żadnego punktu zaczepienia. Piotrek za nic w świecie nie chciał powiedzieć, o co się pokłócili. Z Karoliną sytuacja wyglądała nieco lepiej. Chodziliśmy do jednej klasy i trudno było jej unikać. Czasami rozmawiałyśmy o szkole lub nauczycielach a raz nawet się spotkałyśmy przypadkiem na spacerze. Nadal byłam na nią zła za to, co zrobiła i powiedziała, ponieważ trudno będzie mi zapomnieć o tych gorzkich, niesprawiedliwych słowach, ale nie lubię robić sobie wrogów. Kompletnym przeciwieństwem mnie były Justyna i Julka, które za żadną cenę nie mogły pojąć, dlaczego z nią w ogóle rozmawiam.
Pewnego razu, podczas ćwiczeń do zawodów tanecznych, wpadłam na pomysł, aby podpytać Kacpra o Kubę. Przyjaźnili się, więc powinni mówić sobie wszystko.
-Co tam u Kuby? -spytałam po bardzo długiej chwili zastanawiania się, jak zacząć.
-U kuby? -powtórzył i usiadł pod ścianą obok mnie. Oboje byliśmy bardzo zdyszani po treningu.-Czemu go sama o to nie zapytasz? -dodał po momencie.
-Jakoś tak ostatnio się nie widzimy za często i nie mam okazji z nim porozmawiać-odpowiedziałam, aby nie mówić Kacprowi prawdy, którą prawdopodobnie i tak znał.
-Nie masz okazji czy nie chcesz?
-Ohh -westchnęłam. -Przecież ty wiesz o wszystkim. Na pewno. Głupio jest mi tak po prostu podejść i zagadać, a jemu widocznie na tym nie zależy.
-Nie bój się. Znasz go i wiesz, że o taką znajomość warto walczyć. Pewnie chciałabyś się dowiedzieć, dlaczego się pokłócił z Piotrkiem. Niestety tego mi nie powiedział, tłumacząc się, że lepiej, gdybym nie wiedział. Idziemy? -powiedział nagle Kacper i pomógł mi wstać.
Idąc kilka kroków za nim, przypomniałam sobie, jak bardzo kiedyś byłam w nim zadurzona. Właściwie to się nie dziwię, bo jest naprawdę przystojnym chłopakiem i w dodatku troskliwym. "Ale, czy teraz też coś do niego czuję? Nie, na pewno nie. Nie mogę nic do niego czuć, przecież "jestem" z Martinusem. Kacpra lubię. Jest super znajomym. Jeju, jak bardzo mogą zmienić się poglądy i uczucia człowieka w tak krótkim czasie." - Na tą myśl się lekko uśmiechnęłam. Odkąd moja znajomość z Martinusem zaczęła się rozwijać, przestałam myśleć o Kacprze i zapomniałam o tym, co wydawało mi się, że do niego czuję.
Trening to było istne piekło. Instruktorzy chyba nie przemyśleli tego, że muszą nauczyć amatorów tańczyć, a nie doświadczonych, starych tancerzy. Wymyślili koszmarny układ. Rozumiałam, że należy zatańczyć na nieco wyższym poziomie, ale ze zrobieniem tych pozycji miałby problem Rafał Maserak. Może przesadzam, lecz to właśnie on mógłby wykonać taki układ, a nie ja! Kiedy widziałam, jak nauczyciele pokazywali poszczególne kroki, podśmiewałam się pod nosem. Zwróciłam się w stronę Kacpra, aby powiedzieć coś śmiesznego, ale zobaczyłam jego skupioną, poważną minę. Od czasu do czasu kiwał głową, pokazując, że rozumie. Opuścił mnie dobry humor. Instruktorzy przynieśli kilka dużych materacy i kazali, abyśmy teraz pokazali to, czego się nauczyliśmy. Byłam przerażona. Po pierwszej nieudanej próbie, do oczu napłynęły mi łzy. Nie potrafiłam wyjaśnić swojego zachowania. Chyba po prostu za bardzo mi zależało i zdawałam sobie sprawę, że będzie ciężko. Chcąc nie chcąc, uroniłam kilka łez, co nie umknęło uwadze Kacpra. Na początku uznał, że sobie żartuję, ale kiedy zorientował się, że tak nie jest, próbował mnie pocieszyć, mówiąc, że wcale to nie jest trudne i na pewno mi się uda. Wróciłam do domu cala obolała po wielu upadkach. Podczas niektórych pozycji trzęsłam się jak galareta i nie mogłam zachować równowagi, co powodowało, że Kacper nie był w stanie mnie utrzymać. Materace na nic się nie przydały. Kiedy opowiadałam łamiącym głosem o tym rodzicom, głośno się śmiali. Udałam się do mojego pokoju, kulejąc i trzymając się za kręgosłup. Ostrożnie położyłam się na łóżku i wzięłam telefon do ręki. Ujrzałam 3 nieodebrane połączenia od Martinusa na Skype'ie. Natychmiast do niego oddzwoniłam.
-Hej! Czemu nie odbiera... Boże, co się stało? -spytał z zatroskaną miną.
-Byłam na treningu. Nie chcę. Ja już mam dość -wyznałam i totalnie się rozkleiłam.
-Ej, nie płacz. Nie poddawaj się tak łatwo -powiedział, starając się uśmiechać.
-Nie mam siły. Patrz, co dzisiaj robiliśmy -pociągnęłam nosem i pokazałam chłopakowi kilka zdjęć i nagrań z treningu.
-Co prawda, to nie wygląda najlepiej... -stwierdził Norweg.
-Chciałabym się wypisać. Jestem cała obolała.
-Wiem, że jest ci ciężko, ale nie poddawaj się. Spróbuj chociaż, pomyśl o Kacprze.
-Nie dam rady... Ale proszę, pomińmy już ten temat. Opowiedz, co u ciebie? -spytałam, aby zmienić na trochę weselsze i ciekawsze tematy.
-Dziękuję, że mi pomagasz i chcesz mnie w ogóle słuchać -zaśmiałam się.
-Cała przyjemność po mojej stronie -odpowiedział. -Kamila, uważaj na siebie -dodał po chwili.
-Dobrze, paaa!!! -uśmiechnęłam się i pomachałam do Martinusa.
Chłopak miał jakąś taką dziwną moc, że zawsze potrafił podnieść mnie na duchu, choćby nie wiadomo, co się działo. Ceniłam takie zdolności u ludzi. Po rozmowie poczułam się jak młody bóg, ale to uczucie minęło, kiedy tylko wstałam z łóżka. Kolorowo nie było, ale nie było najgorzej. Przynajmniej miałam na kogo liczyć.
Hej kochani! Jak tam po świętach? Kto z Was pisze egzaminy gimnazjalne za tydzień?
Marcus i Martinus obserwują Maxa i Harvey'ego na Instagramie a oni ich. Woo, Jeśli chodzi o tych drugich bliźniaków - będzie jeszcze kilka wątków z nimi. Pozdrawiam! <333
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...