86. Tak mijał czas

386 42 15
                                    

-To, że uważamy, że Gabriel jest przystojny, wcale nie oznacza, że nam się podoba, zgadza się?

-Dokładnie -zaśmiałam się i objęłam przyjaciółkę ramieniem. Chwilę później powróciłyśmy do rozmowy z innymi.


Następnego dnia udałam się zwyczajnie do szkoły z Giselą. Pojechałyśmy wraz z Julką i Mathildą. W szkole połowa z zajęć odbywała się na dworze, co dawało świetną okazję mi i Julce do obserwowania Gabriela. "Nie bierzcie nas za psychopatki. Po prostu na każdym wyjeździe musi być ktoś, kto wpadnie ci w oko." Nasze stalkowanie przerwał inny chłopak. Okazało się, że nieświadomie trochę się oddaliłyśmy od miejsca pikniku i po nas przyszedł. Pozostałe lekcje nie były już takie fajne. Musieliśmy siedzieć w klasach i się uczyć. Mimo wszystko bardzo się cieszyłam, że mogłam tam być i poznać nowe osoby. Wieczorem znów się wszyscy spotkaliśmy. Tym razem spacerowaliśmy i jeździliśmy po wiejskich dróżkach.

Podczas weekendu pojechałam wraz z Giselą, jej mamą i kuzynostwem do pobliskich term. Wróciliśmy do domu dopiero późną nocą w niedzielę. Kładąc się spać, zorientowałam się, że obiecałam Tinusowi, iż odezwę się do niego. Niestety, zorientowałam się już kilka dni po czasie. Zdziwił mnie fakt, że Norweg do mnie nie napisał. Przeważnie, jeśli rzucałam słowa na wiatr, miał w zwyczaju potem mi to wypominać. Brak odezwy z jego strony tłumaczyłam sobie niewystarczającą ilością czasu. Zdawałam sobie sprawę, że ma wiele na głowie. Na dniach miało odbyć się wielkie spotkanie, którego ogromnie wyczekiwał. Utwierdziłam się w moim przekonaniu, gdy zobaczyłam zdjęcie bliźniaków z Lisą i Leną na Instagramie. Byli na nim tacy szczęśliwi. Na początku poczułam lekkie ukucie zazdrości, gdyż zobaczyłam jak Martinus obejmuje którąś z sióstr. "No, ale co się dziwić? Wszyscy wiemy jaki Tinus jest. Najchętniej wyściskałby wszystkich ludzi na Ziemi." Zaczęłam się cieszyć ich szczęściem. W końcu spełnili jedno ze swoich marzeń. We troje spełniliśmy swoje marzenia - zaśmiałam się pod nosem. Ze względu na późną porę zdecydowałam się napisać do Martinusa nazajutrz rano.

Kolejny tydzień szkoły nie był już taki przyjemny jak pierwsze dni. Mimo tego, coraz bardziej podobało mi się w niemieckiej szkole. W pamięci najbardziej utknął mi wtorek, kiedy to po raz pierwszy usiadłam usiadłam z kimś innym niż Gisela. Przed lekcją języka niemieckiego Gisela poszła z Mathilda do pielęgniarki, gdyż ta źle się poczuła. Zostałam sama. Co prawda mogłam usiąść z Julką, ale prawdopodobnie nauczycielka by tego nie zaakceptowała. Pedagodzy życzyli sobie, aby siadać w parach: Polak i Niemiec w ławce; jeśli istniała taka możliwość . Już przymierzałam się, żeby zająć miejsce obok mojej przyjaciółki, ale na mojej drodze stanął Gabriel. Zatrzymałam się i spojrzałam zdezorientowana chłopaka.

-Może chcesz usiąść ze mną? -spytał po chwili.

-Jasne. Czemu nie? -powiedziałam i poszłam za chłopakiem. Odwróciłam się na moment i zobaczyłam Julkę, która pokazywała mi środkowy palec. Odwzajemniam jej się tym samym. Jednak chwilę później dziewczyna znalazła sposób, aby usiąść obok nas. 

-Wiesz, że ja mam rodzinę w Polsce? -zaczął rozmowę Gabriel. "Jaki on ma anielski głos. I te oczy."

-Tak? W jakim rejonie? -spytałam, starając się brzmieć delikatnie i zarazem głęboko, ale musiałam przyznać, że chyba nikt nie zazdrości mi mojego głosu.

-Okolice Krakowa -odparł, opierając się o ławkę.

-To bardzo blisko mnie -uśmiechnęłam się i spojrzałam w oczy chłopaka. "Gdyby nie Martinus, to prawdopodobnie Gabriel zostałby właśnie moim obiektem westchnień."

-Fajnie by było, gdybyśmy się jeszcze kiedyś spotkali -oznajmił chłopak i przybliżył swoją dłoń do mojej. Czułam jak się rumienię. Spojrzałam kątem oka na Julkę, której oczy prawie wyskakiwały z orbit. Widziałam jak się uśmiechała pod nosem.

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz