26. To prawda?

892 61 4
                                    

🚧🚧🚧🚧🚧

Trzecia z czterech części maratonu.

🚧🚧🚧🚧🚧

"-Ale jak ja mam jej to powiedzieć? Boję się, że mnie wyśmieje -Martinus zwierzał się bratu.

-Wiesz, że ja się na takich rzeczach nie znam. Nigdy nawet dziewczyny nie miałem. Ale na filmach, no wiesz zawsze jest tak ciekawie i romantycznie. Może zabierz ją do eleganckiej restauracji? Tak! I zapytaj się jej przy wszystkich, czy chce zostać twoją dziewczyną.

-Marcus to nie jest śmieszne. Pytam na poważnie. Dobrze wiesz, że nie mam możliwości zabrać jej do żadnej restauracji. Poza tym ona nie lubi takich klimatów. Ale dziękuję za twoją szczerą radę. Zawsze mogę na ciebie liczyć -powiedział sarkastycznie Martinus.

-No brat, nie wiem. To zabierz ją gdzieś, gdzie lubi przebywać. Zdajesz sobie sprawę, że ty jej prawie nie znasz? Może i jest miła, pomocna, ale i tak nic o niej tak naprawdę nie wiesz.

-Wiem więcej niż ci się wydaje. Rozmawiałem kiedyś z jej znajomymi i mi trochę o niej opowiedzieli. Ja ją kocham -powiedział blondyn i pocałował mnie w czoło."

Przebudziłam się i usłyszałam tę całą rozmowę bliźniaków. Nie do końca byłam pewna, tego co mówili, ponieważ posługiwali się językiem norweskim. Nie, co ja mówię? Byłam pewna. Na pewno dobrze zrozumiałam, bo znam już dobrze ten język. Po prostu nie chciałam tego słyszeć. A może jednak to był sen? Może nie mówili o mnie? Może zobaczyli, że się już obudziłam i postanowił sobie ze mnie zażartować? Nie, nie mogli zauważyć, że już nie śpię, bo miałam cały czas zamknięte oczy i nawet się nie ruszałam. Poza tym ich ton nie wskazywał na to, żeby to były żarty. Na pewno też nie śniłam. To było w rzeczywistości. Czyli zostaje, że nie mówili o mnie. Ale ten pocałunek? Co to miało być? Gdyby mówił o kimś innym, nie pocałowałby mnie. Chyba. Martinus wspomniał, że rozmawiał wcześniej z moimi znajomymi. Ale skąd on miał do nich kontakt? Dlaczego moi rówieśnicy nic mi o tym nie powiedzieli? Przecież codziennie pisaliśmy i nic nie wskazywało na to, żeby rozmawiali kiedyś z Marcusem lub Martinusem pod moją niewiedzę. Co to wszystko miało znaczyć? On mnie kocha? Da się w ogóle pokochać kogoś, kogo zna się zaledwie 4 tygodnie? Może Martinus mi się podobał, ale tylko podobał. Na każdych wakacjach znajdowałam sobie jakiegoś chłopaka, który był moim "wakacyjnymi kraszem". Musze przyznać, że często nawet nie wiedziałam, jak nazywa się ten mój ulubieniec, nie znałam go i widziałam go zaledwie przez 5 minut. Z Martinusem rozmawiałam i to dużo, poznałam jego rodzinę, nawet przebywałam w jego rodzinnej miejscowości, byłam już do niego przyzwyczajona. To było niesamowite, ale ja na pewno go nie kochałam. Jeszcze nie...

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz